Czy to upadek Astona Martina?
Ferrari, Lamborghini, Bentley i Rolls-Royce to marki należące do dużych koncernów, które przeznaczają wielkie kwoty na projektowanie nowych modeli i tworzenie nowoczesnych technologii. Aston Martin za to przyznaje, że firmie brakuje funduszy na opracowywanie kolejnych samochodów.
Prawie wszystkie Astony, które są dzisiaj sprzedawane wyglądają tak samo. Niektórzy twierdzą, że ich stylistyka wygląda tak dobrze, że nie należy jej zmieniać, ale niestety również to co kryje się pod nadwoziem pozostaje bez zmian. Początek problemów brytyjskiej marki miał miejsce w chwili, gdy Ford postanowił się jej pozbyć. 12 marca 2007 Astona Martina kupiła grupa biznesmenów z Davidem Richardsem na czele, która od tego czasu stara się zrobić wszystko, aby maksymalizować jej zyski i nie doprowadzić do upadku.
O efektach nietypowej strategii świadczą wyniki finansowe. Mimo tego, że firma w 2010 roku sprzedała zaledwie 4 299 samochodów to uzyskała zysk na poziomie 20 proc., czyli dwa razy większym niż konkurencja. Ulrich Bez, szef firmy, tłumaczy, że Aston Martin nie może sobie pozwolić na modele będące jedynie narzędziem marketingowym – każdy Aston w ofercie musi przynosić zysk.
Jaki jest efekt cięcia kosztów? Na 15 produkowanych modeli tylko limitowany One-77 i bazujący na Toyocie iQ model Cygnet, nie zostały stworzone na platformie Astona Martina DB9. Przedstawiciele firmy przyznali, że również w najbliższej przyszłości nie należy się spodziewać nowości i również kolejne modele będą oparte o 8-letni już projekt.
Inne firmy eksperymentują z nowoczesnymi materiałami, nowymi metodami napędu (hybrydy i samochody elektryczne), jednak Aston Martin nie może sobie na to pozwolić i nadal musi korzystać ze starych i sprawdzonych rozwiązań. Na przykład Mercedes wydaje 5 miliardów euro rocznie na rozwój i projektowanie nowych samochodów. Niestety dla takiej małej firmy jak Aston Martin eksperymentowanie jest zbyt ryzykowne. Jej nadzieje na przyszłość wiązane są z rynkiem chińskim i rosnącym popytem na samochody luksusowe.
Mercedes SLS AMG i Nissan GT-R są tańsze, szybsze i bardziej zaawansowane technicznie, jednak nie posiadają stylu Astonów. Pozostaje pytanie, jak długo brytyjska przetrwa w takim stanie?
sj