Sztuczna inteligencja (AI) zawładnie samochodami?
Google chciałoby, aby autonomiczne samochody trafiły do seryjnej produkcji przed 2020 rokiem, ale nadal jest szereg problemów z którymi sterujące nimi maszyny nie do końca sobie radzą. Kłopotów przysparzają nadal trasy o gorszej infrastrukturze komunikacyjnej, tymczasowe oznakowania, a także rozpoznawanie obiektów na drodze samochodu - czy są bezpieczne czy niebezpieczne dla auta. Również drastyczne pogorszenie widoczności, np. w skutek intensywnych opadów, powoduje kłopoty z nawigacją. Komputery nie reagują także w przypadku chwilowej zmiany organizacji na drodze, np. gdy policja ręcznie steruje ruchem. To są zagadnienia, które wymagają daleko idących rozwiązań w "inteligencję" jednostek sterujących, a to z kolei jest zagadnienie, nad jakim naukowcy pracują od wielu lat. Mimo wszystko plany w kwestii samodzielnych pojazdów są dosyć ambitne. Większość koncernów pracujących nad takimi projektami za cel podaje rok 2020. Ale są też ostrożniejsze szacunki, np. firmy Uber, której szef Travis Kalanick chciałby
widzieć flotę swych bezzałogowych "taksówek" w okolicach 2030 roku, podobny termin podają przedstawiciele największych, światowych firm ubezpieczeniowych.
Nad problemem mocno pochyla się Toyota, która wraz z Massachusetts Institute of Technology i Uniwersytetem Stanforda planuje w ciągu najbliższych 5 lat zainwestować 50 mln dolarów w prace nad "sztuczną inteligencją" mająca wspomagać systemy bezpieczeństwa w samochodach. Chodzi właśnie o to, by cyfrowe systemy mogły być na tyle elastyczne w swych decyzjach, żeby gwarantować bezpieczeństwo podróżnym, nawet przy szeregu zmiennych zjawisk zachodzących wokół pojazdu. Japoński koncern od lat pracuje nad rozwiązaniami, m.in. poprawiającymi jakość funkcjonowania osób starszych, niepełnosprawnych lub chorych. Przykładem może tu być droid HSR (Human Support Robot), który dzięki sprawnemu, mechanicznemu ramieniu, może pomagać w wielu czynnościach osobom o ograniczonej sprawności. O takie działania, tylko w przypadku kierowców, chodzi w tej chwili naukowcom zgromadzonym nad pracami w projekcie Toyoty. Jak koncern podkreśla, jego cele są zdecydowanie inne niż cele badań prowadzonych przez team GoogleX. Internetowy
potentat bowiem skupia się nad stworzeniem samochodu całkowicie pozbawionego kierowcy, nie wymagającego żadnego "czynnika ludzkiego" w prowadzeniu. Projekt Toyoty ma na celu stworzenie systemów wspomagających kierowcę, czasami go wyręczających, ale nie wykluczających jego udział w prowadzeniu samochodu.
"_ Obecny ruch drogowy wymaga błyskawicznej analizy tak wielu zmiennych, że nawet z założenia samodzielny samochód potrzebuje wsparcia różnego rodzaju znaczników ulokowanych w pasie drogi czy skrzyżowań. Odrębnym tematem są mocno zaawansowane prace nad robotami asystującymi czy opiekuńczymi. Nasz najnowszy prototyp współpracuje z osobami starszymi lub niepełnosprawnymi wyręczając je w codziennych czynnościach wymagających pełnej sprawności fizycznej. Ale nie oszukujmy się, od tego typu robotów do w pełni sztucznej inteligencji jest jeszcze daleka droga _" - mówi Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland.