Coraz popularniejsze i wyjęte spod prawa. Posłowie naciskają na ministerstwo
Posłowie pytają, Zarząd Dróg Miejskich naciska, a od 2016 roku nie udało się przygotować prawa dot. elektrycznych hulajnóg czy segwayów. Obecnie użytkownicy takich sprzętów są pieszymi, a więc nie muszą nawet być trzeźwi.
Stołeczny Zarząd Dróg Miejskich wystąpił do Ministerstwa Infrastruktury o przyspieszenie prac nad przepisami dotyczącymi "urządzeń transportu osobistego" – informuje portal prawodrogowe.pl. Resort przygotowuje nowelizację od 2016 roku, lecz nadal użytkownicy takich pojazdów są wyjęci spod prawa. Poruszając się z prędkością godną rowerzystów, stanowią zagrożenie dla pieszych na chodniku. Z kolei jako piesi nie mogą pojawić się na ścieżce rowerowej. Przepisy - których bark - nie regulują kwestii prowadzenia "na podwójnym gazie", ale trzeba liczyć się z konsekwencjami w razie spowodowania wypadku.
Zapytania w tej sprawie złożyli zarówno posłanka Aldona Młyńczak, jak i Michał Jaros. zauważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby udostępnienie osobom korzystających z takich rozwiązań ścieżek rowerowych. Taki projekt został przygotowany, niestety nie podjęto procedowania. Co ciekawsze, na początku 2018 roku wpisano do ustawy definicję urządzenia transportu osobistego, po czym usunięto ją we wrześniu tego samego roku.
Poseł Jaros zauważa, że taki poślizg czasowy we wprowadzaniu poprawek wydaje się co najmniej zastanawiający, tym bardziej, że zapisy były gotowe. Brzmiały one: "pieszy poruszający się przy użyciu urządzenia transportu osobistego może poruszać się jedynie po drodze dla rowerów, a w przypadku ruchu z prędkością pieszego także: po chodniku lub poboczu, o szerokości - co najmniej 2,5 m lub po drodze dla pieszych lub drodze dla rowerów i pieszych".
Sprawa jest tym bardziej paląca, że na ulicach miast pojawiają się hulajnogi elektryczne do wynajęcia na minuty. Działanie na własną rękę w celu stworzenia przepisów podjął prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk.