Co Polacy robią za kółkiem?
Wystarczy krótka ankieta wśród kierowców by dowiedzieć się, że większość Polaków uważa się za świetnych kierowców. Takie przekonanie może być jednak zgubne.
Jazda z nadmierną prędkością, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej lub na przejściu dla pieszych czy brak odpowiedniego odstępu od poprzedzającego auta podczas jazdy poza miastem - te sceny można u nas zobaczyć codziennie. Czasami zachodzą jednak zdarzenia tak nietypowe, że wręcz trudno w nie uwierzyć. Pewna dama nie była pewna dlaczego podczas przejażdżki na mokrej nawierzchni jej Seicento ma mniejszą moc. Nie wiadomo kiedy zauważyła, że miała zaciągnięty hamulec ręczny.
Parkowanie może być niekiedy trudną sztuką. Kierowca tego samochodu - ponoć kobieta - z pewnością nie potrafi skutecznie panować nad własnym pojazdem. W dziedzinie układania choreografii i dramaturgii zdarzeń to jednak prawdziwa artystka.
Inna pani śmiało pędziła autostradą A4 w kierunku Krakowa; tyle, że pod prąd. Najwidoczniej nie wzbudziło jej podejrzeń to, że wszyscy na wybranej przez nią jezdni jechali w przeciwnym kierunku, natomiast ci na drugiej, przedzielonej pasem zieleni w tym samym co ona. Na koniec pani "kierowniczka" zjechała z autostrady korzystając z prowadzącego na nią wjazdu. Śmieszne te panie za kółkiem? Być może, ale prawie na pewno jeździć uczyli je mężczyźni.
Polacy są znani ze swojej pasji do szybkości i emocji podczas jazdy. Ci, którzy nie mogą brać udziału w rajdach, wprowadzają elementy wyczynowego prowadzenia samochodu do codziennego życia.
Są też tacy, którzy startują w mniej lub bardziej amatorskich rajdach. Startujący w jednym z nich zawodnicy co prawda "zaliczyli plener", ale po wjechaniu w zarośla nie stracili zimnej krwi. Droga powrotna na trasę rajdu poprowadziła ich obok przydomowego baseniku i przez otwartą przez kibiców bramę do prywatnej posesji. W końcu liczy się sport.
Jednym słowem, polscy kierowcy to prawdziwi supermeni.
tb/