Chevrolet Malibu: limuzyna zza Oceanu
Chevrolet w Europie od dawna próbuje dobijać się do segmentu D. Dotychczas, nieskutecznie. Być może najnowszy produkt nazwany Malibu zaistnieje na europejskim rynku, bo w rozsądnej cenie oferuje bogate wyposażenie standardowe i ciekawy silnik wysokoprężny. W ofercie znajduje się jeszcze czterocylindrowy benzyniak o pojemności 2,4 litra, ale z pewnością nie odniesie sukcesu na Starym Kontynencie. Jedyna nadzieja w dieslu.
Malibu zastąpił Epicę i wedle marketingowców, ma zatrzeć niezbyt korzystne wrażenie po poprzedniku. Nadwozie reprezentanta segmentu D mierzy blisko 4,9 metra długości. Obok Camaro, jest to bez dwóch zdań najładniejszy model amerykańskiego producenta w polskiej ofercie. Proporcjonalnie narysowana karoseria została osadzona na 18-calowych obręczach ze stopów lekkich i uatrakcyjniona licznymi przetłoczeniami nadającemu autu sportowego charakteru. Tego efektu dopełnia bardzo zgrabny tył z kloszami nawiązującymi do wspomnianego wcześniej Camaro. Widoczny na zdjęciach Chevrolet został wyposażony w ksenonowe światła, inteligentny kluczyk i szereg ozdobny chromowanych listew. Trzeba przyznać, że całość prezentuje się elegancko.
Pozytywny obraz designu zewnętrznej strony samochodu, zakłóca wykonanie przedziału pasażerskiego. Europejskie konstrukcje pokroju Volkswagena Passata, Mazdy 6, czy Citroena C5, przyzwyczaiły nas do wysokiego poziomu materiałów wykończeniowych. Amerykańska limuzyna niestety rozczarowuje. Plastiki obecne wewnątrz są twarde, chociaż przyzwoicie spasowane. Skórzana tapicerka dostępna w standardzie w specyfikacji LTZ nieźle wygląda, ale konkurencja stosuje lepsze gatunkowo odpowiedniki.
Ostatnim niedociągnięciem jest przestronność drugiego rzędu. Wyższym osobom może brakować miejsca przed kolanami. Na tym należy skończyć wyliczanie wad kabiny. Reszta podpunktów nie wzbudza już wątpliwości. Stosunkowo wygodne fotele z wszechstronną regulacją sprawdzą się w długich podróżach, skutecznie podtrzymując ciało w komfortowej pozycji. Atrakcyjnie przedstawia się również wystrój deski rozdzielczej. Zegary ukryte w tubach wyraźnie nawiązuje do Camaro, natomiast rozbudowana konsola środkowa okazuje się łatwa w obsłudze, mimo nagromadzenia na niej sporej ilości rozmaitych przycisków.
System multimedialny kosztuje dodatkowe 4 tysiące złotych, ale z powodzeniem współpracuje z zewnętrznymi nośnikami pamięci, doprowadzi do pożądanego celu i w czytelny sposób wyświetla szereg innych informacji. Automatyczna klimatyzacja regulowana w dwóch strefach, tempomat, czy elektrycznie sterowany szyberdach, uzupełniają listę pokładowych udogodnień. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o 545-litrowym bagażniku. Ma ustawny kształt, więc zapakowanie walizek czteroosobowej rodziny nie będzie stanowić większego problemu.
Paleta jednostek napędowych w Malibu została ograniczona do dwóch silników współpracujących z manualną lub automatyczną skrzynią biegów. Benzynowy wariant o pojemności 2,4 litra okazuje się paliwożerny i niezbyt dynamiczny. Znacznie lepszym i przyjemniejszym w codziennej eksploatacji wyborem będzie dwulitrowy diesel o mocy 160 koni mechanicznych. Generuje 350 Nm już przy 1750 obr./min, więc nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów z wyprzedzaniem.
Widoczny na zdjęciach egzemplarz sprzężono z mechaniczną przekładnią o sześciu przełożeniach, której lewarek pracuje z wyczuwalnym oporem. Przyjemność wynikająca ze zmiany biegów jest znacznie wyższa, niż w przypadku automatu. Chevrolet przekonuje również właściwościami jezdnymi. Zawieszenie oparto na kolumnach McPhersona z przodu i wielowahaczowy zestaw z tyłu. Całość w połączeniu precyzyjnym układem kierowniczym gwarantuje dobre wyczucie drogi, ale komfort wybierania nierówności mógłby być nieco lepszy. Limuzynę postawiono na 18-calowych, aluminiowych felgach.
Z uwagi na mnogość ubytków w asfalcie na krajowych drogach, warto zdecydować się na koła w rozmiarze o cal mniejszym. Problem nie występuje na równym jak stół asfalcie. Wówczas w kabinie panuje cisza i spokój, nawet przy wysokich prędkościach autostradowych. Wyciszenie wnętrza to mocny punkt Malibu. Kolejną zaletą wysokoprężnego silnika jest niskie zapotrzebowanie na paliwo. Podczas rozsądnej jazdy w trasie, auto zużywa około 5,5 litra na każde 100 kilometrów. W mieście ten wynik będzie wyższy o 2-2,5 jednostki.
Najtańszy, ale też stosunkowo bogato wyposażony Chevrolet z benzynowym motorem i manualną skrzynią biegów kosztuje niewiele ponad 92 tysiące złotych. Do diesla trzeba dopłacić 8 tysięcy. Warto, bo ropniak przekonuje elastycznością i zauważalnymi oszczędnościami na stacji benzynowej. Ponadto, reprezentant segmentu D dobrze się prowadzi, wygląda reprezentacyjnie i oferuje w standardzie szeroki wachlarz udogodnień pokładowych. Mimo kilku wad, na pewno nie można przejść obok niego obojętnie szukając dużej i wygodnej limuzyny o nietuzinkowym designie.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl
"Chevrolet Malibu 2,0D LTZ" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1 956" |
Moc KM / przy obr./min | "160 / 4 000 " |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | null |
Skrzynia biegów | "manualna, 6-stopniowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "213" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "9,7" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "6,6 / 4,2 /5,1" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "7,8 / 5,5 / 6,4" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "545 / b.d." |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 865 / 1 855 / 1 465" |
Cena wersji podstawowej w zł | "92 390 " |
Cena testowanego modelu w zł | "115 390" |
Plusy | null |
Minusy | null |