Trwa ładowanie...
25-06-2010 17:04

BRISTOL Cars: Luksus nie dla każdego

BRISTOL Cars: Luksus nie dla każdegoŹródło: zdjęcie producenta
d392jxo
d392jxo

Większość producentów samochodów szuka rozgłosu. Ich potężne sieci sprzedaży i działy marketingu wymyślają dzień i noc kolejne formy promocji. Jest jednak pewna firma, która cały ten pęd za sprzedażą ma gdzieś. Istniejąca od ponad 60 lat manufaktura Bristol Cars produkująca jedne z najbardziej ekskluzywnych samochodów na świecie.

(fot. wikipedia/cc)
Źródło: (fot. wikipedia/cc)

Mało kto wie o jej istnieniu. Podobno nigdy nikt spoza pracowników fabryki nie wszedł na teren zakładów Bristola w Filton, pod Bristolem. Producent nie informuje o ilości wyprodukowanych sztuk, ani nie zdradza personaliów swoich klientów. Robi się dość tajemniczo, prawda? Z tego co przedostało się do mediów wiadomo, że swojego prywatnego Bristola mają między innymi - Tina Turner oraz były prezydent Stanów Zjednoczonych, Jimmy Carter. Wygląd tych aut jest w zasadzie niezmieniony od ponad 50 lat! Jednak klienci są lojalni.

A wszystko zaczęło się w 1910 roku, gdy Bristol był jeszcze producentem samolotów i silników lotniczych. O samochodach wtedy jeszcze nie myślano. W okresie II Wojny Światowej fabrykę opuściło 14 tysięcy samolotów przeznaczonych dla wojsk alianckich. Silniki Bristola napędzały między innymi polski PZL P-37B Łoś. Wojna spowodowała, że finansowo firma bardzo się rozwinęła. Tuż po jej zakończeniu dla Bristola nastały ciężkie czasy.

(fot. wikipedia/cc)
Źródło: (fot. wikipedia/cc)

Już w 1925 roku producent został niemal przejęty przez Astona Martina. Nigdy jednak do tej transakcji nie doszło. Zawiązano za to spółkę z firmą AFN produkującą samochody Frazer-Nash. Zarządzał nią J.H. Aldington, człowiek, który od 1934 roku sprowadzał do Wielkiej Brytanii auta BMW. Był to bardzo istotny element w historii firmy. To dzięki niemu do siedziby Bristola dotarły plany techniczne bawarskiej marki! I choć spółkę później zerwano, to projekty pozostały i stały się podwaliną pod przyszłe modele aut.

d392jxo

Pierwszy samochód Bristola zaprezentowany został w 1947 roku w Genewie i był... kopią BMW! Jednostka napędowa niemal identyczna jak w bawarskim modelu 328, do tego podobnie zawieszenie i nadwozie. Wzorowanie się na BMW było tak śmiałe, że nawet pozostał klasyczny dla niemieckich aut grill w kształcie "nerki"! Jedynie logo się nie zgadzało.

Jednak obserwatorzy (i klienci) nie mieli tego producentowi tak za złe. Auta Bristola się podobały, między innymi dlatego, gdyż były wykonane prawdziwie po angielsku, na bardzo wysokim poziomie. A poza tym, były... brytyjskie. Pod aluminiową maską znajdowała się rzędowa sześciocylindrowa jednostka napędowa generująca moc 81 KM z 2 litrów pojemności. Prędkość maksymalna, jak na tamte czasy, była zawrotna i wynosiła 150 km/h. Bristol świetnie się prowadził dzięki niezależnemu zawieszeniu z przodu i sztywnej osi na drążkach skrętnych z tyłu. Uznawany był za luksusowe auto sportowe.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Po pierwszych sukcesach producent pracował nad kolejnymi samochodami. Przełomowy okazał się model 404 z zupełnie nowym, wreszcie autorskim nadwoziem. Od tego czasu można mówić o charakterystycznej stylistyce Bristola. Choć to nieco abstrakcyjne, 404-ka wzorowana była na samolocie Bristol Brabazon. To wtedy w przednim błotniku, tuż za przednim kołem umieszczono koło zapasowe, znak rozpoznawczy Bristola aż po dziś dzień. Wygląd był nowy, ale za napęd w dalszym ciągu służyła jednostka napędowa rodem z BMW.

d392jxo

Ostatnim modelem w którym zastosowano technologię bawarskiej marki była 406-ka. Jej następczyni - 407 - dzierżyła już pod maską "iście brytyjską" V8-kę... ale produkcji Chryslera oraz automatyczną skrzynię biegów! To była prawdziwa rewolucja. Ze sportowego auta, zrobiono konkurenta dla Bentley'a. Po tym szoku technologicznym następne jedenaście lat było dość spokojne. Aż w 1975 roku pojawił się model 412, który ponownie narobił zamieszania.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Za projekt nadwozia odpowiadał słynny Gianni Zagato - dobry znajomy szefa Bristola, Tony'ego Crooka. Miał kanciaste, wręcz pudełkowate nadwozie tak odmienne od tego do czego byli przyzwyczajeni klienci do tej pory. Później od 1976 roku w ofercie marki znajdował się w zasadzie jeden model - następca modeli 408 i 412 - czyli Type 603 na bazie którego powstawały różne odświeżone wersje takie jak: Britannia, Brigand, Blenheim, Blenheim 2, Blenheim 3, 3S i 3G oraz Blenheim 4. Produkowany w zasadzie po dziś dzień bez większych zmian.

d392jxo

Dopiero w 2001 roku nadeszła kolejna rewolucja. Przedstawiono, jak na standardy Bristola, futurystyczny model Fighter, który projektował słynny Max Boxstrom (znany ze stworzenia wyścigowego Astona Martina AMR-1). Pod maską znalazł się potężny motor V10 o mocy 550 KM zapożyczony z Dodge'a Vipera i RAM'a SRT10. Warto dodać, że Bristol korzystał z silników Chryslera aż od 1961 roku. W mocniejszej wersji - Fighter S - ta jednostka napędowa osiąga moc nawet 660 KM!

Jednak największe wrażenie robi zaprezentowana w 2006 roku wersja Fighter T. Napędza ją ten sam, tyle że podwójnie doładowany silnik o mocy aż 1012 KM! Prędkość maksymalna określona przez producenta wynosić ma około 430 km/h, ale tylko w teorii, gdyż na potrzeby bezpieczeństwa i trwałości jednostki napędowej ograniczono ją do bardziej "szlachetnych" 362 km/h. Ale jeżeli myślicie, że to tylko rakieta na kołach to się mylicie. Bristol projektując Fightera wręcz obsesyjnie podchodził do tematu właściwości jezdnych. Świadczy o tym choćby rozkład masy równy 50/50 (przód/tył).

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Przy masie Fightera wynoszącej 1475 kg pozwala to słabszej, 550 konnej wersji na przyśpieszenie do pierwszej setki - i to na pierwszym biegu! - w czasie około 4 sekund oraz prędkość maksymalną na poziomie 340 km/h, co czyni z niego konkurenta takich supersamochodów jak Ferrari Enzo, czy Lamborghini Reventon.

d392jxo

Nie tylko osiągi powodują, że Bristol jest łączony z topowymi markami na świecie. Również ceny tych wyjątkowych brytyjskich aut są, jakby to powiedzieć, z najwyższej półki. Najmłodsze dziecko, czyli Fighter kosztuje ponad milion złotych! Jednak starsze modele takie jak Brigand można już kupić za 12 tysięcy funtów, czyli około 60 000 zł. Blenheim 3 z 2005 roku to koszt mniej więcej... 600 tys. zł! Zabytkowe, na przykład odrestaurowaną 401-kę nabyć można za około 25 tys. funtów (125 tys. zł).

A czy warto kupować Bristola? Oczywiście, szczególnie że rocznie powstaje jedynie około 150 egzemplarzy (choć oficjalne dane nie są znane). Większość trafia do zaprzyjaźnionych klientów, a jeżeli chcesz się stać właścicielem nowego samochodu tej szlachetnej marki musisz udać się do jednego, jedynego salonu sprzedaży znajdującego się w Londynie. A i tak nie jest powiedziane, że go kupisz...

Michał Grygier

d392jxo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d392jxo
Więcej tematów