BMW przeprasza za wykorzystywanie przymusowych pracowników w III Rzeszy
Czas III Rzeszy to dla wielu niemieckich firm ciemny okres. Pomagały w budowie machiny wojennej Hitlera, ale też korzystały ze wszystkich okazji na wzbogacenie się. Do dziś, w większości przypadków, lata 30. i 40. są często pomijane w historii tych przedsiębiorstw i tylko część z nich ma odwagę rozliczyć się z przeszłością. Właśnie na taki krok zdecydowało się BMW z okazji stulecia swojego istnienia.
W okresie III Rzeszy BMW było już ważnym koncernem, którego znaczna część produkcji była przeznaczona dla wojska – od samolotów po motocykle. W tym czasie w zakładach firmy pracowali nie tylko zatrudnieni na etacie, ale też pracownicy przymusowi oraz więźniowie obozów koncentracyjnych. Łącznie liczbę takich osób szacuje się na 50 000. Teraz szefostwo BMW wyraziło „głęboki żal” za „ogromne cierpienie” ludzi zmuszanych do pracy w czasie nazistowskiego reżimu.
Jak przyznało BMW w swoim oświadczeniu, firma była jednym z głównych dostawców dla wojska, a wraz ze wzrostem zapotrzebowania na sprzęt wojskowy, zaczęto wykorzystywać pracowników przymusowych do niewolniczej pracy.
Szefem BMW w tym czasie był Günther Quandt, jeden z najbogatszych niemieckich biznesmenów w okresie lat 30. W 1933 roku wstąpił on w szeregi NSDAP, a w 1937 został jednym z głównych przemysłowców współpracujących z Hitlerem. To właśnie Quandt korzystał ze wszystkich przywilejów, jakie jego biznes mógł uzyskać w tym czasie. Nie tylko odpowiadał za wykorzystywanie pracowników przymusowych, ale też przejmował firmy zabrane żydowskich właścicielom.
BMW rozliczenie z czarną przeszłością rozpoczęło już w 1983 roku, gdy wydano książkę „BMW – niemiecka historia”, w której nie pominięto okresu III Rzeszy. Była to wtedy pierwsza niemiecka firma, która przestała unikać tego tematu. Koncern podkreśla, że od 1990 roku aktywnie działa na rzecz otwartości, szacunku i zrozumienia pomiędzy różnymi kulturami.
sj, moto.wp.pl