Trwa ładowanie...
25-10-2012 16:37

BMW C600 Sport vs Yamaha T-Max 530: skutery na sportowo

BMW C600 Sport vs Yamaha T-Max 530: skutery na sportowoŹródło: Motogen
d6y8xdh
d6y8xdh

Odnosimy wrażenie, że niektórych producentów ponosi fantazja. Jakim sposobem coś, co z założenia jest do bólu praktyczne i ekonomiczne może jednocześnie być sportowe i emocjonujące? Skutery są na końcu listy jednośladów kojarzonych z wyścigową rywalizacją. Tymczasem Yamaha i BMW okrawa swoje nowe modele maxi skuterów "sportowymi" epitetami. Sami się o to prosili - zabraliśmy Yamahę T-Max 530 i BMW C600 Sport na tor wyścigowy.

Jacy sportowcy, takie wyzwania. Dlatego zamiast kierować się wprost na Tor Poznań, wybraliśmy mniej ambitny obiekt. Naszym celem był tor kartingowy w Radomiu. U boku maszyn wyścigowych budzących skojarzenie z sanitariatem byliśmy pewni siebie niczym skacowany saper na polu minowym. Nasze maszyny posiadają silniki w złym miejscu, mają automatyczne skrzynie biegów, a ich hamulce wielkością przypominają spodki pod herbatę. Klęska nie tylko wisiała w powietrzu. Jej woń biła od każdej wypowiedzi szukającej sensu w tym co chcemy zrobić.

Przekonani byliśmy o tym, że ktoś cały z tego testu nie wróci. Bo co to za pomysł, żeby ze skuterami jechać na tor? A no dokładnie taki sam, jak wyprodukowanie skutera z dużym silnikiem i reklamowanie go jako maszynę z zacięciem atletycznym. "Nowy T-Max to skuter, który zapewnia prawdziwie sportowe osiągi" - tak zachwala swój pojazd Yamaha. BMW poszło krok dalej i słowo "Sport" wkleiło w nazwę swojego C600. Internauci bez wątpienia odnaleźliby stosowne emotikony czy gify, które wyraziłyby nasz stosunek do takiego marketingu. Moce na poziomie 46-60KM, wagi grubo ponad 200kg, a to wszystko na kołach od taczek. To będzie ciekawe.

BMW C600 Sport
(autor: Andrzej Drzymulski)

d6y8xdh

Kocham skutery. Szczerze. Są dla młodych ludzi tym, czym chodzik dla seniorów. Urządzenie o dyskusyjnej godności, które mimo to daje mobilność, innymi słowy swobodę. Sam kilkukrotnie podczas chwilowej niepełnej sprawności kończyn dolnych przesiadałem się na "pięćdziesiątkę". Kochałem ją jak pierwszy samochód. Pocieszny silniczek, zabawkowe gabaryty i osiągi sprawiające, że nigdy się nie śpieszysz. W takiej formie tych jednośladów nie da się nie polubić. Co w momencie kiedy stoją przed tobą skutery, które mają być poważne? Przede wszystkim onieśmielają cię ilości plastiku jakie widzisz. Dlatego błyskawicznie zasiadłem na kanapie BMW.

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Ten skuter wydaje się być bardziej filigranowy, wiecie - takie mniejsze zło. Nazewnictwo motocyklowych siedzeń w końcu jest trafne w 100 procentach. Kanapa! Z rozgoszczeniem się tutaj nie będą miały nawet osoby o rozmiarze bielizny 5XL. Na nogi też sporo przestrzeni, pomimo tego, że zamiast płaskiej podłogi skuter oferuje podesty. Zestaw zegarów, jakość przełączników i liczba schowków buduje wrażenie jakbyśmy zasiadali w jakimś mikro aucie, a nie jednośladzie. Warto wspomnieć o fajnym gadżecie w postaci bagażnika pod kanapą, który daje się powiększyć. Na postoju, możemy rozsunąć jego tylną część tak, że opierać się będzie aż o tylne koło. Dzięki temu do środka zmieścimy nie tylko nasz kask, ale i ochronę głowy naszej pasażerki.

d6y8xdh

Oprócz tego w BMW zaskakuje wyposażenie. Rozbudowany komputer pokładowy, podgrzewane manetki i siedzenie, bardzo sportowo, bardzo. Oglądając skuter nasuwa się pytanie ile to może wszystko ważyć? Informacja powoduje zmiękczenie kolan: 249 kilogramów w stanie gotowym do jazdy! Cały mój misterny plan z wyborem lżejszego jednośladu do tego testu poszedł sobie biegać z innymi marzeniami. To grubo ponad 20 kg więcej niż Yamaha T-Max. Mojego entuzjazmu nie przywrócił nawet fakt, że BMW generuje całe 14 KM więcej niż Yamaha. Przenosi nas to do jednostki napędowej.

Jakby od niechcenia przekręcamy kluczyk i naciskamy starter. Do uszu dobiega stłumiony dźwięk dwóch cylindrów o pojemności 647 cm3. Charakterystyczne „warknięcia” mogą się nawet spodobać, ale przejdźmy do rzeczy. BMW chwaliło się, że ich skuter przyspiesza lepiej od T-Maxa. Oczywiście sprawdziliśmy to i... Niemcy nie kłamali. C600 Sport nie buduje jakiejś wielkiej przewagi ale podczas prób z postoju, jak i z jazdy odjeżdżało japońskiemu konkurentowi. Ważniejszy jednak od potyczek w stylu "Szybcy i wściekli" jest sposób w jaki skuter oddaje moc. Składa się na to kilka czynników. Typ jednostki napędowej, praca wtrysku i układ przeniesienia napędu. Dwa cylindry BMW wypełniane są paliwem poprzez elektroniczny wtrysk, oprócz tego zamontowano sterownik silnika BMSE, który nie wiadomo jak, ale podobno "robi mu dobrze".

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Co ciekawe moc po podróży przez przekładnię CVT ląduje na tylne koło za pomocą łańcucha w kąpieli olejowej. Porównując C600 Sport z T-Maxem podczas normalnego użytkowania stwierdzimy, że niemiecki skuter jest niekulturalnym nerwusem. Jednak, gdy w grę wchodzi dynamiczna jazda "beemka" udowadnia, że założenia konstruktorów miały sens. Reakcja na manetkę gazu jest natychmiastowa i zdecydowana, dzięki temu korygowanie toru jazdy na BMW przychodzi o wiele łatwiej, a wyjścia z zakrętów są bardziej efektywne.

d6y8xdh

Zobowiązanie do nazwy "Sport" widać również w konfiguracji układu jezdnego. Zawieszenie jest zdecydowanie bardziej sztywne niż w przypadku Yamahy i, o ile może się to przenieść negatywnie na komfort podróżowania, o tyle podczas szybkiej jazdy zaskakuje swoimi możliwościami. Stosunkowo wysokie przeciążenia generowane na torze nie powodowały niestabilności, a C600 obierało dokładnie takie linie, jakie sobie zażyczyliśmy. Układ hamulcowy jest bardzo przyzwoity. Nie przeszkadzał nawet fabryczny ABS, który pomimo ostrych hamowań nie ingerował w nasze decyzje. Jedyne obiekcje dotyczyła "dozowalność". Klamki są bardzo "sztywne" i operujemy nimi w milimetrach. Zakres pracy pomp Yamahy jest o wiele większy i pozwala na bardziej precyzyjne dobranie siły hamowania.

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Yamaha T-Max 530
(autor: Mateusz Miziołek)

d6y8xdh

Yamaha od lat produkuje T-Maxa, który zawsze pozycjonowany był jako wygodny, luksusowy, ale wciąż bardzo sportowy skuter. Włosi swego czasu mieli nawet wyścigowy puchar markowy T-Max, ale oni, jak wiadomo, potrafią ścigać się nawet na odkurzaczach. O ile BMW jest zupełnie nową konstrukcją, tak japońska 530-tka w swojej najnowszej wersji przeszła szereg modyfikacji. Oprócz zmiany plastików i reflektorów, konstruktorzy pogrzebali trochę pod owiewkami. Silnik otrzymał rozwiert, przez co pojemność skokowa, zgodnie z nazwą wynosi teraz dokładnie 530 cm3. Za prowadzenie T-Maxa odpowiada nowa, wykonana z aluminium rama, która jak już wspomnieliśmy, daje przewagę mniejszej masy. Za końcowe przeniesienie napędu tym razem odpowiada bezwstydnie odkryty pas napędowy. Nasza próba sportowa bezlitośnie wskazała na wyższość wursta nad sushi.

Pomijając szybko trącą o asfalt podstawkę centralną, Yamaha miała braki w stabilności - zwłaszcza w szybszych partiach toru i po prostu gorsze odejście. Mniejsza masa nie rekompensowała niedostatków mocy, a ten brutalny fakt zamieniał BMW w znikający punkt. Jedyną okazją do odrobienia strat było maksymalne opóźnienie hamowania, co w przypadku T-Maxa okazuje się dziecinnie łatwe. Tylny hamulec (będący w skuterach ważniejszy, niż przedni) z powiększoną do 282 mm tarczą, w zespole z dwiema przednimi okazuje się układem dużo bardziej skutecznym niż ten, którym dysponuje C600.

Powyższe cechy powodowały dwa zupełnie inne style jazdy. Podczas, gdy na BMW można ciąć winkle przy niemal każdej prędkości przy złożeniach, wprawiających w zakłopotanie niejedne motocykle z literkami S i R w nazwie, tak T-Max bardzo chciał utrzymać pęd w zakręcie, co było brutalnie karane niedostatkami prześwitu. Koniec końców ten sam kierowca puszczony na Yamasze i BMW zawsze wykręcał czas o kilka sekund lepszy krzycząc na mecie "wunderwaffe", a nie "arigato". Skoro już wiecie, że nasz pomysł na test był tyle bezsensowny, co efektowny - skupmy się na tym, czego naprawdę potrzebujemy od maxi skuterów, a tu T-Max zaczyna odrabiać straty.

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Przede wszystkim Yamaha jest dużo bardziej kompaktowa. Trochę szkoda, że BMW nie wykorzystuje posiadania dwóch odmian skutera (C600 Sport i C650GT), wersja mniej turystyczna ciągle jest potężnym pojazdem. T-Max pomijając szeroko rozstawione lusterka, które akurat przeszkadzają w obu skuterach, jest dużo lepszym wyborem na miasto. Poza tym charakterystyka silnika jest bardziej łagodna, choć ciągle niesamowicie skuteczna. Najnowsza wersja napędzana paskiem oddaje moc jeszcze płynniej. Podczas, gdy BMW wkręca się na obroty i warczy, Yamaha już dawno przyspiesza. Automatyczna skrzynia biegów ma to do siebie, że musi napęd załączyć i odłączyć.

d6y8xdh

Układ przeniesienia Yamahy sprawia wrażenie, że już od najmniejszego ruchu manetką jest gotowy na wszystko, to również umożliwia sprawne wykorzystanie efektu hamowania silnikiem, co w BMW , podczas lawirowania między autami, jest praktycznie niemożliwe. Yamaha będzie również łaskawiej obnosić się z naszym kręgosłupem, przy tym do miejskiej jazdy zestrojenie zawieszenia ciągle jest wystarczające. Do miasta i na co dzień zdecydowanie wybieram T-Maxa jako sprzęt bardziej sprawny i komfortowy, szkoda tylko, że Yamaha nie daje nam możliwości zamówienia takich gadżetów jakie ma BMW, ale jeżeli chodzi o rozpieszczanie klientów, tu już ciężko jest podskoczyć bawarskiej marce.

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Podsumowanie

Test, który z założenia miał skarcić sportowe aspiracje maxi skuterów, dał nauczkę naszym uprzedzeniom. Dzień spędzony na torze w towarzystwie Yamahy T-Max i BMW C600 Sport okazał się jednym z najbardziej rozrywkowych wydarzeń w sezonie 2012. Sceptyczne nastawienie ewoluowało w prostą rozrywkę z okrążenia na okrążenie. Dlaczego prostą? Otóż dzięki bezstopniowym przekładniom możemy maksymalnie skoncentrować się na liniach przejazdu i punktach hamowań. Nie musimy się również martwić o "highside" przy wyjściu z zakrętu, ponieważ na uślizg tylnego koła nie pozwoli ani moc (a właściwie jej brak), ani układ napędowy.

d6y8xdh

Innymi słowy: pełen relaks nagradzany od czasu do czasu dźwiękiem trącego plastiku o asfalt. Podczas track day bez wątpienia dominowało BMW. Przydomek „Sport” jak widać ma swoje uzasadnienie. Sztywniejsze podwozie, energiczna reakcja na gaz i większy prześwit BMW sprawiały, że T-Max nie miał szans. Pozostaje kwestia sensu torowego zwycięstwa C600. Wystarczającą rozrywkę podczas sporadycznego wypadu na obiekt kartingowy zapewni również T-Max, natomiast codzienność ujawni przewagę Yamahy.

Japoński skuter jest przede wszystkim lżejszy. Współpraca układu zasilania i napędowego powoduje, że reakcja na gaz jest zjawiskowo gładka. Z kolei, gdy spojrzymy na wyposażenie i jakość wykonania znów na pozycji lidera widzimy BMW. Yamaha T-Max nie powinna mimo to zostać przekreślona. To dopracowana i stosunkowo uniwersalna konstrukcja, a jej agresywna stylistyka może ułatwić odnalezienie klientów. Podsumowując musimy stwierdzić, że Niemcy znowu to zrobili. Skonstruowali lidera kolejnego segmentu. Pamiętajcie jednak, że BMW nie zwyciężyło przez knock out, a na punkty.

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Dla kogo BMW?
Dla osoby szukającej alternatywy wobec motocykla. Jeżeli z jakiegoś powodu nie chcesz mieć manualnej skrzyni biegów, C600 Sport daje najbardziej zbliżone odczucia do jazdy motocyklem spośród wszystkich testowanych przez nas skuterów. Dla kogo Yamaha?
Dla kogoś, kto w garniturze i designerskim kasku dojedzie na biznesowe spotkanie nie utykając w korkach wielkomiejskiej aglomeracji. Sportowy styl i elegancja w skuterowym wydaniu.

Mobilność w mieście
W terenach zurbanizowanych T-Max zdecydowanie wygrywa, jest mniejszy i lżejszy, bardziej bezpośredni układ przeniesienia napędu umożliwia precyzyjne dawkowanie gazu, a mniejszy rozstaw osi ułatwi slalom między autami.

(fot. Motogen)
Źródło: (fot. Motogen)

Turystyka
BMW zapewnia ochronę przed wiatrem godną prawdziwego turystyka, szyba ma potężny zakres regulacji, a większy rozstaw osi powoduje fantastyczną stabilność. Większa pojemność umożliwia też utrzymywanie wyższej prędkości podróżnej. Yamaha potrafi rozpędzić się do 165 km/h - BMW prędkość podróżną i maksymalną ma wyższą o 15 km/h. Do tego podgrzewane manetki i kanapa to świetne gadżety na dłuższe wyjazdy.

Przestrzeń bagażowa
Byłby remis, gdyby nie świetny pomysł BMW na rozkładany podczas postoju schowek, dzięki któremu do środka spokojnie schowamy dwa kaski. Komfort
Oba skutery są bardzo wygodne. BMW zapewnia odczuwalnie więcej miejsca, co docenią zwłaszcza wyższe osoby. Yamaha z kolei ma bardziej komfortowo zestrojony układ zawieszenia i mniej wymęczy nas na drogach kiepskiej jakości.

Spalanie
Warunki torowe pokazały, że ponad półlitrowe silniki są w stanie wchłonąć nawet i 8 l/100 km. Normalna, choć ciągle dynamiczna jazda to wyniki na poziomie 5-5,5 litra/100 km. BMW spala od 0,3 do 0,5 litra więcej, najprawdopodobniej przez utrzymywanie wyższych obrotów silnika.

d6y8xdh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6y8xdh
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj