BMW 525d: tuż za siódemką
Świat luksusowych limuzyn i kombi ma się coraz lepiej. Audi niedawno wypuściło A6, Mercedes już szykuje głęboki lifting swojej Klasy E, natomiast BMW zachwyciło świat serią 5.
Do tego mamy jeszcze w alternatywie Lexusa GS i Infiniti M. Każdy z tych prestiżowych przedstawicieli żadnego gatunku premium dysponuje zaawansowaną technologią hybrydową i rozwiązaniami, które mógłby rozdzielić między tuziny zwykłych szaraków. Tym razem weźmiemy pod lupę piątkę z doładowanym silnikiem diesla i napędem na obie osie w klasycznym czterodrzwiowym nadwoziu. Zestaw w zupełności wystarczający do potwierdzenia statusu finansowego właściciela i komfortowego przemierzania dziesiątek tysięcy kilometrów.
Stylizacja najnowszej 525d mocno odbiega od swojej poprzedniczki i wyraźnie nawiązuje do jeszcze droższej siódemki. Podobny zabieg przeprowadzono w przypadku serii 3, co jak widać przypadło klientom do gustu. W przedniej części prezentowanego modelu osadzono dwie potężne nerki z chromowanymi obwódkami i biksenonowe reflektory z charakterystycznymi podwójnymi ringami. Ten typowy już dla aut z Bawarii element, czyni pojazd widocznym ze znacznej odległości, co tym samym istotnie wpływa na bezpieczeństwo. Tylną część zaprojektowano bardziej dystyngowanie i konserwatywnie. Kreślarze skupili się na łagodnie opadającej linii dachu i kloszach zachodzących na błotniki. Całość wieńczy podwójna końcówka układu wydechowego.
Bardzo podobny klimat panuje wewnątrz pojazdu. Projektanci nie zdobyli się na żadne ekstrawaganckie koncepcje, tylko wdrożyli pomysły wykorzystane już w innych modelach BMW. Kształt deski rozdzielczej i wszelkiej maści pozostałe przyciski dają nam do zrozumienia, że skądś znamy to wnętrze. To dobry znak dla dotychczasowych użytkowników bawarskich produktów, którzy zaaklimatyzują się w piątce w kilka minut. Potężnych rozmiarów centrum dowodzenia zostało wykonane z bardzo wysokiej jakości materiałów. Zdecydowana większość tworzyw jest miękka i przyjemna w dotyku. Czytelność wyświetlaczy nie nastręcza najmniejszych problemów, chociaż mnogość rozmaitych opcji może początkowo przytłaczać.
Na uwagę zasługuje też zestawienie kolorystyczne plastików i skóry. W zależności od indywidualnych pobudek, możemy swobodnie mieszać kolory i stworzyć jedyny w swoim rodzaju przedział pasażerski. Naszą wizję ograniczy jedynie zasobność portfela. W przeciwnym razie, interpretacja luksusu może kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych. Wśród dodatków znajdziemy najnowszą generację układu iDrive połączoną z 10.2-calowym wyświetlaczem zlokalizowanym na szczycie kokpitu, poprzez aktywny tempomat, czy system Start&Stop. Nie można też zapominać o przestronności kabiny. Na świetnych i opcjonalnych przednich fotelach, każdy z łatwością dopasuje pozycję dla siebie.
Wszechstronna regulacja i odpowiednie wyprofilowanie zapewnią wygodę nawet podczas kilkusetkilometrowych wycieczek. Podobnie ma się rzecz z tyłu, chociaż piątka nigdy nie była liderem w tej kwestii. Wyżsi pasażerowie mogą cierpieć na niewielkie niedobory miejsca przed kolanami i nad głowami. Cóż, BMW stworzono przede wszystkim z myślą o kierowcy. Tę śmiałą teorię zdaje się potwierdzać szeroka gama silnikowa. Niezliczona ilość wariantów jednostek benzynowych i wysokoprężnych może przyprawić o zawrót głowy, ale z drugiej strony, czego się nie robi dla wymagającego klienta. Testowany egzemplarz został optymalnie wyposażony.
Pod jego maską wylądował turbodoładowany motor zasilany olejem napędowym i przekazujący moc na obie osie za sprawą zaawansowanego napędu xDrive. Dwulitrowy agregat generuje 218 KM i 450 Nm momentu obrotowego dostępnego w przedziale 1500-2500 obr./min. Przy masie własnej pojazdu zbliżającej się do 1.8 tony, powyższe parametry nie przekonują na papierze. Zupełnie inna okazuje się praktyka. BMW po włączeniu trybu Sport lub Sport Plus, błyskawicznie reaguje na każdorazowe wciśnięcie pedału gazu, a układ kierowniczy wyraźnie zachęca do dynamicznego pokonywania 90-stopniowych zakrętów.
W świetnych właściwościach trakcyjnych pomaga xDrive. Ten zaawansowany napęd może przenieść do 100% momentu na wybraną oś za pomocą elektromagnetycznego sprzęgła wielotarczowego. Różnicę poczujemy dopiero na mokrej lub zaśnieżonej nawierzchni. Tam, gdzie tylnonapędowy pojazd tańczyłby niczym gwiazdy na lodzie, xDrive gwarantuje znaczną poprawę przyczepności i tym samym bezpieczeństwa. Jeśli spędzamy sporo czasu zimą w samochodzie, warto dla świętego spokoju dopłacić i cieszyć się z napędu na obie osie. Na koniec warto jeszcze powiedzieć o zużyciu paliwa. 525d zadowala się bardzo umiarkowanymi ilościami oleju. Rozsądna jazda w mieście zostanie okupiona 7.5-8 litrami, natomiast w trasie auto zużyje nie więcej, niż 6 litrów. Wynik satysfakcjonujący.
525d w bazowej specyfikacji to wydatek przynajmniej 202 tysięcy złotych. Za napęd xDrive musimy dopłacić blisko 20 tysięcy i za kolejne dodatki następne kilkadziesiąt tysięcy. W standardzie otrzymujemy wiele, jednak każdy wypatrzy coś ciekawego na liście opcji. W ten sposób trzeba się liczyć z konfiguracją na poziomie 250-280 tysięcy. W zamian otrzymamy samochód oferujący bardzo wysoki komfort przemieszczania i świetne właściwości jezdne gwarantujące bezpieczeństwo niemal w każdej drogowej sytuacji.
Piotr Mokwiński/ll
"BMW 525d" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4 Turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1995" |
Moc KM / przy obr./min | "218/4 400" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | null |
Skrzynia biegów | "automatyczna, 8-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "234" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "7,0" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "6,1 / 4,7 /5,2" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "7,8 / 5,7 / 6,4" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "520 / b.d." |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 899 / 1 860 / 1 464" |
Cena wersji podstawowej w zł | "173 900" |
Cena testowanego modelu w zł | "275 940" |
Plusy | null |
Minusy | null |