Czasy, kiedy baryłka ropy na nowojorskiej giełdzie kosztowała poniżej 100 dolarów minęły dawno i bezpowrotnie. Wysoki poziom ceny tego surowca, ma również wpływ na ceny paliw na naszych stacjach benzynowych, gdzie cena najtańszej benzyny nieuchronnie zmierza w kierunku 5 złotych za litr. Olej napędowy nie pozostając w tyle dziarsko dzielnie pnie się w górę i nie pozostaje daleko za "dziewięćdziesiątką piątką", a czasem nawet ją przegania.
W takiej sytuacji, kupując nowy samochód warto zwrócić uwagę, ile będzie potrzebował jednego z najdrogocenniejszych surowców dzisiejszych czasów. Niestety, często jest tak, że ekonomiczna jazda nie współgra z komfortem podróży. Powód tej sytuacji jest dość prosty, chodzi o to, że najmniej spalają małe auta, z małymi silnikami. Najmniejsze, najczęściej oznaczają również najsłabiej wyposażone i najmniej wygodne. Tak jest w przypadku Toyoty Aygo czy Citroena C1. Na szczęście koncerny motoryzacyjne, coraz częściej przykładają się do wykończenia nawet najmniejszych swoich modeli, chociażby Opel Corsa. Wśród ekonomicznych aut coraz częściej przytrafiają również większe pojazdy jak BMW 116i czy hybrydowa Honda Civic.
Poniżej przedstawiamy zestawienie najbardziej ekonomicznych modeli samochodów jakie można kupić w polskich salonach motoryzacyjnych. Przyjrzeliśmy się pojazdom, których silniki są napędzane benzyną bezołowiową. Ich cena cały czas jest znacznie niższa niż, teoretycznie bardziej ekonomicznych z silnikami wysokoprężnymi. Na początku naszej listy znajdują się auta, które zadowalają się najmniejszą ilością paliwa, na koniec trafiły te, które palą najwięcej tego drogocennego płynu.
Do naszego zestawienia nie zmieściły się takie teoretyczne pewniaki, jak Ford Fiesta z wynikiem 6l/100km, odpadł również Suzuki Swift z 6,1l/100km. Nie załapała się też Dacia Logan, która potrzebuje średnio prawie 6,9l/100km i okazała się znacznie gorsza od najsłabszego Mercedesa A, któremu wystarcza około 6,2l/100km.
Jakub Wielicki