Trwa ładowanie...

Awaria na drodze: co musisz zrobić?

Awaria na drodze: co musisz zrobić?Źródło: PAP/Michał Walczak
d5np9j5
d5np9j5

Czasy, kiedy wyjeżdżając w dłuższą podróż, mogliśmy mieć właściwie pewność, że nasze auto się zepsuje, mamy na szczęście za sobą. Samochody jednak niekiedy odmawiają posłuszeństwa. Co wtedy?

Zwykle użytkowanie auta nie nastręcza niedogodności. Sytuacja diametralnie zmienia się, gdy samochód, którym właśnie podróżujemy, wyzionie swojego paliwowego ducha. Oczywiste jest, że nie każdy potrafi naprawić auto, a i mechanik często nie zdoła szybko sprawić, aby szybko ożył, bo nie wszystko da się załatwić na poboczu drogi. Wszyscy powinni więc wiedzieć, co zrobić, gdy nasze cztery kółka przestaną się kręcić.

Krok pierwszy, to zadbanie o bezpieczeństwo. Włączamy światła awaryjne - to da znać innym użytkownikom drogi, że coś jest nie tak. Oczywiście, wiele osób załatwia tym patentem krótki postój, ale inni z pewnością mają większe szanse na zauważenie nas i dostrzeżenie nieprawidłowości. Nie mówiąc już o nocy, gdy jest ciemno - niezależnie czy mowa o autostradzie, czy drodze krajowej, czy jakiejkolwiek innej. Do tego, każdy pojazd powinien być wyposażony w kamizelkę odblaskową, którą powinniśmy nałożyć na siebie. Szczególnie gdy zapadnie zmrok. Nie ma takiego prawnego nakazu, ale wydajmy te kilka złotych i zaopatrzmy się w ten ubiór. Warto nadmienić, że takie kamizelki to już obowiązek w większości krajów UE. Odblaski zwiększają naszą widoczność z 20-30 metrów do nawet 150 metrów. To ogromna różnica i możliwość spokojnej reakcji dla kierowcy nadjeżdżającego pojazdu.

Warto, aby wszyscy opuścili auto, choć to jest zależne od miejsca, w jakim samochód uległ awarii. Jeżeli miejsce jest dobrze oznaczone, i inni kierowcy widzą nasz zepsuty pojazd, to nie jest aż tak konieczne, choć warto nadmienić, że każdego roku, wiele osób ginie tylko dlatego, że siedziało w uszkodzonym aucie znajdującym się na poboczu drogi, w które uderzył inny pojazd. Jeżeli jesteśmy rodzicami, bądź przewozimy dzieci, ze szczególną uwagą dopilnujmy, aby wysiadły z prawej strony auta, a gdy już będą na poboczu, nie pozwalajmy im biegać po okolicy. Dobrze, aby oddaliły się nieco od skraju drogi. I cały czas ich pilnujmy.

Jeżeli już wiemy, że nasz samochód wyzionął ducha, koniecznie oznaczmy miejsce, w którym stoi. Służą do tego trójkąty ostrzegawcze. Każdy pojazd powinien je mieć na wyposażeniu. Jeżeli go nie posiadamy, nie tylko nie zdołamy oznakować miejsca awarii, ale też możemy oznakować nasze konto bankowe mandatem w wysokości od 50 do 200 złotych. Jak umieścić trójkąt? Są na to konkretne zapisy w kodeksie drogowym. Na autostradzie oznaczenie powinno być ustawione w odległości 100 metrów od pojazdu. Wszystko z uwagi na wyższe prędkości nadjeżdżających aut. Na drodze poza terenem zabudowanym trójkąt ustawiamy w odległości 30-50 metrów. Natomiast w terenie zabudowanym kładziemy go kilka metrów od pojazdu, albo wręcz na pojeździe. Gdzie kładziemy? W dwóch pierwszych przypadkach może to być bezpośrednio na jezdni, lub na poboczu. Pamiętajmy jednak, aby zwracać uwagę na to, by sam trójkąt nie był „sprawcą” wypadku, nie ustawiajmy go w środku zakrętu, ani w miejscach niebezpiecznych. Dopiero wtedy, z tak „zabezpieczonym”
autem i pasażerami, możemy zacząć główkować nad komorą silnikową, bądź zacząć wykonywać telefony do mechaników.

Michał Grygier, moto.wp.pl
tb/

d5np9j5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d5np9j5
Więcej tematów