Autostrady bez bramek? Na razie to tylko marzenie
Tegoroczne wakacje obnażyły słabość polskich autostrad. Choć pozwalają one na szybką i bezpieczną jazdę, w okresie szczególnego natężenia ruchu na zjazdach trzeba odczekać kilkadziesiąt lub kilkaset minut, by dokonać opłaty. Kierowcy liczą na szybkie zlikwidowanie bramek, a politycy sporo obiecywali. W rzeczywistości na części autostrad bramki jednak pozostaną.
Wąskim gardłem systemu autostrad na całym świecie pozostają miejsca, w których dokonuje się płatności za przejazd. Taka czynność wymaga nie tylko zatrzymania się, ale też kilkunasto- lub kilkudziesięciosekundowego postoju. Gdy mamy do czynienia ze szczytem komunikacyjnym, taka konieczność paraliżuje ruch i powoduje powstawanie długich korków. Jak sobie z tym poradzić? Część państw zupełnie rezygnuje z opłat za autostrady, pozostałe wdrażają jeden z kilku możliwych systemów jej elektronicznego poboru. Resort transportu, jeszcze w czasach, gdy na jego czele stała Elżbieta Bieńkowska, zaproponował zbudowanie systemu elektronicznego korzystającego z urządzeń nadawczo-odbiorczych, które należy montować na szybie samochodu. Niestety nie będzie on obowiązywał na wszystkich odcinkach autostrad.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przygotowuje się do wprowadzenia elektronicznego systemu poboru opłat – informuje gazetaprawna.pl. GDDKiA unieważniła wszystkie przetargi na budowę placów poboru opłat w przebiegu zarządzanych przez tę państwową instytucję autostrad. Bramki, które już powstały, ale nie są używane, np. na A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą, czy na A1 pomiędzy Łodzią a Włocławkiem, będą rozebrane. Zamiast nich powstanie infrastruktura nowego systemu, dzięki czemu w przyszłości kierowcy będą musieli jedynie zwolnić w okolicy miejsc zliczających opłaty za poszczególne odcinki. Na fragmentach autostrad zarządzanych przez koncesjonariuszy pozostaną jednak klasyczne bramki.
Firmy, sprawujące kontrolę nad fragmentami autostrad A1, A2 i A4, widzą potrzebę zmian, ale jednocześnie nie zamierzają przerzucić się wyłącznie na nowy system. Na takich odcinkach pozostaną brami, ale kierowcy posiadający urządzenie viaBOX nie będą musieli się na nich zatrzymywać. Podczas powolnego przejazdu obok okienka system automatycznie pobierze opłatę z konta, a szlaban się otworzy. Jeśli system stwierdzi, że na koncie użytkownika nie ma środków wystarczających na przejazd, szlaban pozostanie zamknięty, a kierowca będzie musiał uiścić opłatę manualnie. Jeśli pętla indukcyjna, uruchamiająca szlaban, będzie zatopiona w asfalcie blisko bramki, przed wjazdem na płatny odcinek autostrady trzeba będzie prawie zupełnie się zatrzymać.
Kierowcy liczą na jak najszybsze ułatwienia w podróżowaniu autostradami. Tymczasem firma odpowiedzialna na odcinek A1 pomiędzy Gdańskiem a Toruniem rozbudowuje tradycyjne place poboru opłat. Jak tłumaczy, niezależnie od powodzenia rządowego planu, chce zapewnić podróżującym w kolejne wakacje możliwość skorzystania z autostrady bez konieczności stania w długich kolejkach.
tb/sj/tb