Autostrada A1: państwowa, ale drogo jak na prywatnej
*Drogowcy wciąż pracują na nieoddanych do użytku odcinkach autostrady A1. Gdy już zostaną one otwarte, kierowców zaskoczą wysokie stawki za przejazd. Będą one porównywalne z tymi, które obowiązują na odcinkach koncesjonariuszy prywatnych, a przecież droga zostanie dokończona przez państwową spółkę. *
Jeden z zastępców ministra infrastruktury za rządów SLD stwierdził, że w Polsce zwyczaj budowania dróg się nie przyjął. Choć oczywiście stwierdzenie to jest przesadzone, tkwi w nim ziarnko prawdy. Autostrady łączące wschód kraju z zachodem i północ z południem niepowstały przed Euro 2012. Na wielu odcinkach wciąż trwają prace. Tak jest w przypadku A1, która w całości ma zostać oddana do użytku przed końcem roku 2014. Na razie kierowcy nie mogą jeszcze korzystać z odcinka pomiędzy Strykowem a Kowalem koło Włocławka, pomiędzy Strykowem a Tuszynem, a także pomiędzy Piotrkowem Trybunalskim a Pyrzowicami. Budowa tego ostatniego, o długości 150 km, będzie nadzorowana przez państwową spółkę Polskie Inwestycje Rozwojowe, a nie GDDKiA. Jaki będzie tego efekt? Z punktu widzenia kierowców właściwie tylko jeden – będzie drożej, niż przypuszczaliśmy.
Odcinek A1 pomiędzy Piotrkowem Trybunalskim a Pyrzowicami będzie, zdaniem ekspertów, najmocniej obciążonym fragmentem autostrady w Polsce - pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. Państwo chce na tym fakcie zarobić, toteż nie zdecydowało się na sfinansowanie budowy tego odcinka z pieniędzy unijnych. Takie inwestycje nie mogą zarabiać, w przeciwnym wypadku państwo musiałoby zwrócić dotację. Rząd, chcą zasilać budżet pieniędzmi kierowców, zdecydował się więc na inne rozwiązanie. Poprowadzenie inwestycji powierzono państwowej spółce celowej o nazwie Polskie Inwestycje Rozwojowe. Pieniądze na realizację inwestycji, a jest to 7,5 mld złotych, pozyska ona m.in. poprzez emisję obligacji. Gdy już inwestycja będzie gotowa, przyjdzie czas na uruchomienie punktów poboru opłat. Ile będziemy wydawać na tym odcinku A1?
Polskie Inwestycje Rozwojowe zamierzają zarabiać na nowej drodze, twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”. Oznacza to, że kierowcy nie mają co liczyć na stawki rzędu 10 groszy za kilometr dla samochodu osobowego i pięciu groszy za kilometr dla motocykla, jakie pobierane są na autostradach zarządzanych przez GDDKiA. Należy więc spodziewać się kwot, jakich za przejechanie kilometra autostrady życzą sobie koncesjonariusze. Na A1 Gdańsk-Toruń to odpowiednio: 20 i 20 groszy, A2 Świecko-Konin: do 28 groszy, czy A4 Kraków-Katowice: do 29 groszy.
Na razie nie wiadomo, ile dokładnie zapłacą kierowcy za nowy odcinek A1. Trwa weryfikacja projektu autostrady, która ma ograniczyć liczbę ekranów akustycznych. Jeśli to się uda, koszt wybudowania odcinka Piotrków Trybunalski-Pyrzowice stopnieje o kilka procent. Może więc za pokonanie kilometra tej drogi nie zapłacimy blisko 30 groszy.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
tb, moto.wp.pl