Audi zwycięża w Le Mans
Po raz drugi z rzędu, Audi wygrywa 24-godzinny wyścig w Le Mans wystawiając wyścigową hybrydę z napędem quattro. Zapisuje tym samym kolejną piękną kartę w historii najsłynniejszego długodystansowego wyścigu świata. Zwycięstwo Audi zapewnili: Francuz Loïc Duval, Duńczyk Tom Kristensen i Szkot Allan McNish.
Podczas tegorocznego, dramatycznego wyścigu, tor co chwila tonął w strugach przelotnego deszczu. Skutkiem tego były liczne wypadki i jedenaście wyjazdów samochodu bezpieczeństwa. Żółte flagi powiewały nad torem przez łącznie ponad pięć godzin. W tym czasie usuwano i naprawiano szkody. Cieniem na rywalizacji położył się wypadek z 10 minuty wyścigu, w którym zginął Allan Simonsen kierujący Astona Martina.
Dwunaste zwycięstwo w Le Mans zdobyła dla Audi hybryda Audi R18 e-tron quattro z numerem 2, ruszająca do wyścigu z najlepszej pozycji startowej. Prowadzili ją na zmianę Loïc Duval, Tom Kristensen i Allan McNish. Dla Duvala, który pole position wywalczył sobie w środę, było to pierwsze zwycięstwo w tym klasycznym francuskim wyścigu długodystansowym. Allan McNish wygrał już po raz trzeci. Tom Kristensen, od 2005 roku jest niepokonany rekordzista wyścigu, tryumfował po raz dziewiąty.
Ze zwycięskim Audi R18 e-tron quattro, w trakcie trwającego 24 godziny wyścigu nie było najmniejszych problemów technicznych. Trio Duval, Kristensen, McNish objęło prowadzenie w sobotę o godz. 21:43 i nie oddało go aż do dojazdu do mety, w niedzielę o godz. 15:00. Trzej przyszli zwycięzcy zdobyli bezpieczną przewagę jednego okrążenia nad konkurencyjną, sklasyfikowaną na drugim miejscu Toyotą. Przewagę tę zachowali do samego końca, mimo chwilowo chaotycznych warunków na torze zalewanym deszczem. Mimo straty jednego kółka Toyota spisała się lepiej niż się spodziewano, a to dzięki konkurencyjnej jeździe przy niższych temperaturach.
- Wiedzieliśmy, że w tym roku, ze względy na zmiany w regulaminie będzie bardzo trudno o wygraną - wyjaśnia dr Wolfgang Ullrich, szef Audi-Motorsport. - Tak jak oczekiwaliśmy, bardzo groźnym przeciwnikiem okazała się Toyota, ale nasze Audi R18 e-tron quattro były klasą samą w sobie. Chciałbym przekazać moje podziękowania tym wszystkim, którzy przyczynili się do naszego sukcesu.
Drugą lokatę zajęła Toyota z numerem 8 w składzie Anthony Davidson, Stéphane Sarrazin, i Sébastien Buemi. Dwie pozostałe załogi Audi miały pecha. Na krótko przed końcem siódmej godziny wyścigu, prawie równocześnie musiały nieplanowanie wjechać do boksów, choć do tego momentu, wraz z późniejszym zwycięskim Audi, znajdowały się w czołowej trójce. Hybryda Olivera Jarvisa, po stłuczce z wolniejszym samochodem, uszkodziła ogumienie. Wymiana zajęła prawie pełną rundę, skutkiem czego Jarvis ostatecznie stracił dwie rundy. W najbardziej emocjonującej fazie wyścigu zespołowi w składzie: debiutujący w Le Mans Brazylijczyk Lucas di Grassi, Hiszpan Marc Gené i Brytyjczyk Oliver Jarvis, udało się wyprzedzić Toyotę i w ten sposób zapewnić sobie trzecie miejsce na podium.
sj, moto.wp.pl