Aston Martin w Formule 1?
David Richards uważa, że jest realna szansa na to, aby w przeciągu pięciu lat w wyścigach o Grand Prix zadebiutował Aston Martin. Były szef Benettona i zespołu BAR a obecnie właściciel tej legendarnej brytyjskiej marki zamierza od przyszłego roku powrócić do świata sportów motorowych waz z firmą Prodrive.
Aston Martin powrócił w brytyjskie ręce po tym, jak Ford sprzedał markę za astronomiczną kwotę 479 milionów funtów konsorcjum kierowanym przez Richardsa.
Od przyszłego sezonu Richards oraz Prodrive wracają do F1 i będą dwunastą stajnią w stawce. Nowy zespół nie stworzy jednak własnego bolidu - w grę wchodzi współpraca z istniejącym zespołem. "Jedno jest pewne - Prodrive nie zbuduje własnego bolidu i nigdy nie miał takich planów" - przyznał Richards w wywiadzie dla niemieckiego magazynu Auto Motor und Sport. "Będziemy współpracować z istniejącym zespołem. Jeśli spojrzeć na przykłady Toyoty czy Hondy doskonale widać, ile pieniędzy potrzeba aby cokolwiek osiągnąć" - powiedział były szef Benettona, w barwach którego jeździł między innymi Michael Schumacher.
Plotki głoszą, że Prodrive miałby zawiązać współpracę z McLarenem, jednak Richards nie daje jednoznacznej odpowiedzi twierdząc, że pod uwagę brane są trzy możliwości. Decyzja ma zostać podjęta niebawem. Współpraca miałby polegać na kupnie gotowego bolidu od jednej z istniejących stajni.
Prodrive stawia warunki - bolid musi być w stanie walczyć o najwyższe cele, co w perspektywie pięciu lat miałby pozwolić przynosić zespołowi zyski. Planem na przyszły sezon miałoby być ukończenie rywalizacji w klasyfikacji konstruktorów na ósmym miejscu w dwunastozespołowej stawce.
_ RAF _