Alfa Romeo 156 1,8 T.S.: kapryśna Włoszka dla konesera
Włoska motoryzacja od dziesięcioleci wyznaczała, i w niektórych przypadkach, nadal kreuje najnowsze trendy w samochodowym i motocyklowym świecie. Wystarczy wspomnieć o wtrysku common rail - dziele inżynierów Fiata - powszechnym w silnikach diesla najnowszej generacji.
Podobnie kształtuje się kwestia motoryzacyjnej mody, w ramach której jedynie Francuzi stają w szranki z dziełami mistrzów ze słonecznej Italii, stawiając na awangardowe linie. Jednym z najbardziej urodziwych reprezentantów segmentu D dostępnym na rynku wtórnym za niewielkie pieniądze, jest Alfa Romeo 156. Atrakcyjna limuzyna stworzona wedle prawideł zgoła odmiennych niż ulubieniec Polaków, Volkswagen Passat B5. Zanim zaczniemy interesować się kwintesencją włoskiego stylu i prestiżu, powinniśmy uświadomić sobie niezwykle istotny fakt. Otóż, żaden z twórców następcy modelu 155 nie brał pod uwagę kryteriów takich jak pojemność bagażnika czy przestrzeń dla trzech pasażerów tylnej kanapy. W tym przypadku nacisk położony został na maksymalną radość z jazdy, niestety jak pokazuje praktyka, z pominięciem późniejszych kosztów eksploatacji. Pojawia się zatem pytanie, czy Alfa 156 warta jest uwagi?
Kariera konkurentki BMW serii 3 i Audi A4, rozpoczęła się w 1997 roku wraz z premierą i wejściem do sprzedaży 156 sedan (przynajmniej w teorii praktyczniejsze kombi - Sportwagon - zadebiutowało w 2000 roku). Za prezencję auta z w pełni uzasadnioną dumą, pełną odpowiedzialność ponosi Centro Stile, którego designerzy w dystyngowany sposób przemycili wymowne cytaty ze starszych modeli marki. Niepodzielnie panujące w poprzedniku kanty zniknęły na dobre, w ich miejsce specjaliści od samochodowych kształtów wstawili płynne linie zapowiadające nowy kanon piękna według Alfy. Charakterystyczne agresywne spojrzenie tytułowej Włoszki wspomaga niewielki, lecz zgrabnie wkomponowany grill zwieńczony logo producenta.
Całości obrazu dopełnia subtelnie wyprofilowana maska, doskonale współgrająca z atrakcyjnie uformowanymi lusterkami. Tył trójbryłowej klasycznej odmiany zdominowały podłużne, poziomo usytuowane lampy, nie dające cienia wątpliwości z jakim samochodem mamy do czynienia. Ku zaskoczeniu właścicieli popularnych Vectr i Passatów, także z boku nadwozia pokuszono się o pokaz artystycznych możliwości. Już na pierwszy rzut oka dostrzeżemy stylowe chromowane klamki przednich drzwi, jak i skryte w słupku C klamki tylne. Dzięki temu zabiegowi, przetłoczenie biegnące od przednich drzwi przechodzi do samego tyłu bez zbędnych zakłóceń. O jakości zastosowanych materiałów blacharskich nie można powiedzieć złego słowa, bowiem rdza jest tematem nieznanym użytkownikom 156.
Wnętrze Alfy to dalszy ciąg designerskich popisów projektantów, uparcie realizujących ideę marki - radość z jazdy. Nic zatem dziwnego, że konsola centralna niczym w epokowych BMW, skierowana jest ku prowadzącemu. W odróżnieniu od nudnych i poprawnych do bólu konkurentów z Niemiec, 156 otrzymało dwa analogowe zegary schowane w oddzielnych tubach. Godnym wspomnienia akcentem są wskazówki szybkościomierza oraz obrotomierza startujące z pozycji pionowej. W sportowo nacechowanym wnętrzu kierowca ma przed sobą wspomniane dwa wskaźniki, reszta przydatnych zegarów wywędrowała na konsolę centralną tuż nad panelem klimatyzacji. By skontrolować ciśnienie oleju czy poziom paliwa trzeba choć na chwilę oderwać wzrok od drogi. Niemniej, nie nastręcza to żadnych trudności, podobnie jak obsługa radia tudzież opcjonalnej dwustrefowej klimatyzacji. Do komunikacji z systemem audio przeznaczony został ciekłokrystaliczny wyświetlacz mieszczący się na szczycie deski rozdzielczej.
Z punktu widzenia kierowcy, Alfa 156 to wymarzony samochód do codziennego użytku, zaopatrzony w należycie wyprofilowane fotele - niejednokrotnie obszyte skórzaną tapicerką w przeróżnych kolorach . O przestrzeń w pierwszym rzędzie nie możemy się martwić, czego nie da się powiedzieć o tylnej kanapie. Niestety, dynamiczna sylwetka i chorobliwa troska o jak najlepszą trakcję przypieczętowała ciasnotę. Po otwarciu drzwi z pomocą ukrytej klamki, naszym oczom ukaże się ówczesny standard drugiego rzędu siedzeń. Aby nie narzekać na klaustrofobiczne warunki podróżowania, pasażer nie może przekraczać 180 cm wzrostu. Oczywiście o przewiezieniu statystycznego Jankesa nie ma mowy. Dodatkowo urlopowe zapędy skutecznie wyhamuje 378-litrowy bagażnik o nieregularnych kształtach. Niestety, do wad wnętrza zaliczyć należy wyraźnie gorszą jakość wykonania. Wytarte welurowe obicia siedzeń, lewarek zmiany biegów czy
koło kierownicy pojawiają się znacznie szybciej niż u niemieckich konkurentów.
Od lat dumą włoskich inżynierów były dynamiczne silniki benzynowe, w pełni oddające zadziornego ducha Alfy Romeo. W katalogu modelu 156 widniały czterocylindrowce 1,6; 1,8; 2,0 oraz widlaste szóstki dla wymagających koneserów - 2,5 V6 i 3,2 V6 rodem z topowej odmiany GTA. Te ostatnie pozycje pomimo tego, że uchodzą za trwałe i bezproblemowe konstrukcje, wymagają dużo większych nakładów finansowych na utrzymanie. Cóż, sześć cylindrów wymaga inwestycji w paliwo i osprzęt. Z tego też względu warto wybierać spośród rzędowych czwórek, z góry pomijając bazową jednostkę 1,6. Znacznie lepsze osiągi przy analogicznym spalaniu zapewniają większe silniki. 144 KM i 169 Nm generuje wariant 1,8. Nie jest to jednak zwykła konstrukcja, metoda Włochów na większą wydajność nazywa się Twin Spark. Dzięki zastosowaniu dwóch świec zapłonowych na cylinder zwiększa się nie tylko zapotrzebowanie na paliwo, ale również chęć do życia silnika. Wyprzedzenie kolumny tirów czy emerytowanego nauczyciela w Skodzie Octavii to sama
przyjemność. Minusem jest oczywiście wspomniany apetyt na paliwo, bez mała przekraczający 13 litrów w mieście i 8-11 w trasie. Sztandarowym problemem rodziny Twin Spark jest zacinający się termostat, przedwcześnie pękające paski rozrządu (koszt około 320 złotych) jak i szwankujący przepływomierz.
Żaden producent rodem z cywilizowanej części Europy nie projektuje układów jezdnych z myślą o krajach trzeciego - drogowego świata. Doskonałym tego przykładem jest Alfa 156, której wielowahaczowe zawieszenie (komplet już od 500 złotych) najzwyczajniej w świecie z kretesem przegrywa starcie z polską rzeczywistością. Nawet stosując oryginalne elementy musimy przeprowadzać ponowny remont już po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów. W zamian otrzymujemy perfekcyjne właściwości jezdne, wsparte niezwykle precyzyjnym układem kierowniczym dbającym o pewne i precyzyjne prowadzenie. Dopiero w najmocniejszych wersjach dają o sobie znać sztandarowe przywary przedniego napędu.
Alfa Romeo 156 napędzana benzynowym silnikiem 1,8 T.S. zasługuje na zainteresowanie kierowców zdolnych do wielu wyrzeczeń, nie tylko w kwestii ograniczonej funkcjonalności. Pozorna oszczędność na zakupie 156 w krótkim czasie użytkowania szybko stopnieje za sprawą kosztów utrzymania windowanych przez nietrwały układ jezdny. Z drugiej jednak strony, niewielkim sumptem możemy stać się szczęśliwymi właścicielami prawdziwego arcydzieła designu użytkowego z minionego tysiąclecia.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl
"Alfa Romeo 156 1,8" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, benzynowy" |
Pojemność silnika cm3 | "1 747" |
Moc KM / przy obr./min | "144 / 6 500" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "169 / 4 600" |
Skrzynia biegów | "manualna, 5-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "210" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "9,3" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "12,1 / 6,4 / 8,5" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "13 / 8 / 10" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "378 / b.d." |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | null |
Cena wersji podstawowej w zł | "-" |
Cena testowanego modelu w zł | "7 000" |
Plusy | null |
Minusy | null |