7 grzechów głównych podczas jazdy autostradą
Nasze autostradowe grzechy
Sieć komunikacyjną mamy w Polsce coraz gęstszą. Autostrad i dróg ekspresowych jest już 3 tys. km. Wciąż się do nich przyzwyczajamy. Jeżdżąc popełniamy grzechy, które dość łatwo wyeliminować. Oto 7 głównych.
Sieć komunikacyjną mamy w Polsce coraz gęstszą. Autostrad i dróg ekspresowych jest już 3 tys. km. Wciąż się do nich przyzwyczajamy. Jeżdżąc popełniamy grzechy, które dość łatwo wyeliminować. Oto 7 głównych.
1. Kierunkowskazy - nie włączamy
O prędkości nie będziemy pisać, bo jej dopuszczalną wartość określa prawo (120 km/h na ekspresówkach i 140 km/h na autostradach dla aut osobowych). Zamiast niej zaczniemy od kierunkowskazów. Tych nie używamy bowiem nagminnie.
O ile w miastach takie lekceważenie innych kierowców może spowodować kolizję, o tyle na naprawdę szybkiej drodze dużo poważniejsze konsekwencje.
Zmianę pasa trzeba sygnalizować nie tylko z szacunku, ale by chronić swoje bezpieczeństwo. Kierowca auta nadjeżdżającego z tyłu z dużą prędkością musi mieć szansę, by zareagować.
Zmieniać pas należy według zasady LDKM (lub LKM). Jest prosta: najpierw zerkamy w lusterko, potem podejmujemy decyzję *o zmianie pasa, wreszcie włączamy *kierunkowskaz, a na końcu wykonujemy manewr.
Jako kierowcy bardzo często zmieniamy sekwencję czynności. Zaczynamy od włączenia kierunkowskazu, zamiast od zerknięcia w lusterko. Albo gorzej: manewr wykonujemy jednocześnie z włączeniem migacza. No i najgorszy wariant: zerkamy w lusterko i zmieniamy pas, ale bez włączenia kierunku.