Lać i jeździć. Najlepsze używane auta według kierowców

Ranking powstaje na podstawie ankiet czytelników. To może mniej pewne niż wyniki z obowiązkowych przeglądów, ale za to obejmują większą liczbę danych. Ankietowani byli pytani o wszystkie usterki, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat, a także koszt ich naprawy oraz potrzebny na to czas. Na podstawie tych danych określano indeks niezawodności, wyrażony w procentach. Im jest on wyższy, tym lepiej. Oto wyniki.

12 proc. właścicieli C1 zgłosiło awarie. Dotyczyły one hamulców, akumulatora oraz silnika. Dwie trzecie aut naprawiono w ciągu tygodnia i tyle samo kierowców zapłaciło mniej niż 100 funtów (ok. 530 zł). Najdroższy rachunek opiewał na 500 funtów (2,6 tys. zł).

Citigo zawiodło 13 proc. ankietowanych użytkowników. Wszystkie przypadki zostały naprawione w terminie do 7 dni, a właściciele aut musieli zapłacić od 201 do 500 funtów (1,1–2,6 tys. zł).

Japoński maluch zaskakiwał przestronnością i okazał się niezawodny. Awarię auta w ciągu ostatniego roku zgłosiło 14 proc. użytkowników, a kłopoty dotyczyły klimatyzacji, akumulatora, karoserii i hamulców. 7 proc. napraw pokrył producent. Zdecydowana większość pozostałych zapłaciła do 750 funtów (4 tys. zł), ale 7 proc. właścicieli dostało rachunek na więcej niż 1500 funtów (7,9 tys. zł).

Tylko 8 proc. właścicieli tego modelu zgłosiło usterkę. Problemy dotyczyły jedynie elektryki. Połowa samochodów nie nadawała się do jazdy, ale w każdym z przypadków naprawa nie trwała dłużej niż 7 dni. A koszt? Od 201 do 500 funtów (1,1–2,6 tys. zł).

Tylko 6 proc. właścicieli benzynowych civiców doświadczyło usterki. Dla porównania, wśród posiadaczy diesli było to 14 proc. Najczęściej awarii ulegała skrzynia biegów, sprzęgło, hamulce i karoseria. Na gwarancji wykonano 25 proc. napraw. Pozostali musieli zapłacić od 201 do 500 funtów (1,1–2,6 tys. zł).

Japoński model od lat i generacji słynie z oferowania frajdy z jazdy. Obecna generacja tego auta jest też mocna pod względem niezawodności. Tylko 5 proc. ankietowanych właścicieli tego auta zgłosiło problem. Awarie dotyczyły wyłącznie elektryki niezwiązanej z silnikiem. Co prawda wszystkie usterki unieruchomiły samochód, ale naprawa nastąpiła w czasie krótszym niż tydzień, a koszt wynosił od 301 do 500 funtów (od 1,6 do 2,6 tys. zł).

Niemieckie wcielenie małych bliźniaków, którego rodzeństwem jest Škoda Citigo oraz Seat Mii, zapunktował nie tyle odpornością na ząb czasu, ile ekonomicznym tłem napraw. Up! w ciągu ostatnich 24 miesięcy zawiódł 17 proc. swoich użytkowników. Awarie dotyczyły klimatyzacji, hamulców, karoserii, elektryki oraz sprzęgła / skrzyni biegów. 38 proc. usterek zostało naprawionych na koszt producenta, a żaden z rachunków nie przekroczył 500 funtów (2,6 tys. zł).

Mały japoński model spisał się świetnie. Tylko 6 proc. użytkowników tego auta zgłosiło w ankiecie awarię. Problem dotyczył wyłącznie akumulatora, więc w pewnym sensie Swift ma czyste konto. Naprawa kosztowała od 51 do 100 funtów (270-520 zł). Na minus należy jednak zaliczyć fakt, że połowa dotkniętych problemami samochodów czekała na naprawę więcej niż 7 dni.

Marka zobowiązuje. Tylko 5 proc. użytkowników tego modelu zgłosiło awarię w ciągu ostatnich 24 miesięcy. Wynik ten dotyczy jednak tylko aut z tradycyjnym silnikiem benzynowym. W przypadku diesli było to aż 33 proc., a dla hybryd 23 proc. Wszystkie auta mimo usterki nadawały się do dalszej jazdy i wszystkie zostały naprawione w ciągu jednego dnia. Koszty napraw nie były wysokie. Połowa rachunków opiewała na kwotę niższą niż 50 funtów (260 zł), a żaden nie przekroczył kwoty 300 funtów (1,6 tys. zł).

Ceniony model, idący pod prąd obecnym tendencjom, nie sprawia większych problemów. Usterki zgłosiło 4 proc. ankietowanych właścicieli tego auta. Problemem zawsze były niedomagania elektryki. Samochody zostały naprawione w ciągu jednego dnia, a żaden rachunek nie przekroczył 50 funtów (260 zł).

W ciągu ostatnich 24 miesięcy żaden użytkownik tego modelu ankietowany przez "What Car?" nie doświadczył usterki.