Władze Wielkiej Brytanii przedstawiły plan, który zakłada zakaz sprzedaży nowych spalinowych pojazdów od 2035 r. Tym razem poinformowano, że ma to dotyczyć nie tylko samochodów, ale też motocykli. Do tej pory motocykliści myśleli, że unikną zakazów.
Brytyjska organizacja Motorcycle Action Group przeprowadziła ankietę na temat elektrycznych motocykli. Jej wyniki mogą zaskakiwać. Aż 31 proc. motocyklistów stwierdziło, że woli zrezygnować z jazdy jednośladami niż przesiąść się na te zasilane prądem.
Walka z piratami drogowymi, to szczytny cel, ale pomysł komisarz Kim McGuinness z północnej Anglii przypomina trochę karanie też tych, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. A już na pewno montaż GPS-u w każdym motocyklu budzi spore wątpliwości w kwestii prywatności.
Ostatnio coraz więcej władz w Europie i Ameryce zapowiada plan wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych w ciągu najbliższych 10-20 lat. Niedawno brytyjski premier ogłosił, że auta całkowicie spalinowe znikną z salonów już w 2030 r. Pojawiło się więc pytanie, co z motocyklami?
Wkurzasz się na kierowców BMW na drodze? Jak pokazują badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, nie jesteś sam. Według ankietowanych to właśnie za kierownicą aut z Monachium siedzą najniebezpieczniejsi zmotoryzowani.
Minister transportu Wielkiej Brytanii chce podniesienia limitu prędkości na autostradach. To działanie idące pod prąd współczesnym trendom. Może jednak to one są mylne, a nie decyzje brytyjskiego ministra?
Przepisy, które mogą dotknąć młodych kierowców, wywołały prawdziwe poruszenie wśród kandydatów. Tymczasem w Wielkiej Brytanii pojawił się pomysł, by ograniczenia zależały od stażu za kierownicą. System jest ostrzejszy niż w Polsce i ma więcej sensu.
Można założyć, że utworzenie stref z ograniczeniami prędkości pozwoli zredukować liczbę wypadków. Tymczasem przykład brytyjskiego miasta pokazuje, że realia są zupełnie odwrotne. Co więcej, władze nie mają pieniędzy, by wycofać wprowadzone przepisy.
W systemie egzaminowania kandydatów na kierowców w Wielkiej Brytanii dokonano kilku korekt. Najciekawsza z nich polega na zmianie sposobu powiadamiania zdającego o tym, gdzie ma jechać.
Choć każdy inaczej zareaguje na wyproszenie z pubu, większość osób będzie odczuwać złość. Tak było w tym przypadku. Gdy 24-latek został poproszony o opuszczenie lokalu, nie kazał długo czekać na swoją zemstę.
Brytyjscy funkcjonariusze przeprowadzili nietypową kontrolę na autostradzie. Jeździli nieoznakowaną ciężarówką i nagrywali zachowania innych kierowców. Widać tam wiele przewinień, a największym zaskoczeniem okazało się to, co robił nasz rodak.
Coraz powszechniejszy monitoring to prawdziwy bat na łamiących prawo. Nie każdy zdaje sobie sprawę z jego istnienia, co skutkuje licznymi nagraniami trafiającymi do sieci. Mężczyzna, który oszukał sprzedającego to audi z pewnością już żałuje swojej decyzji.
Tym razem to nie kierowca autobusu klaskał, a robili to jego pasażerowie. W niezwykle spokojny i precyzyjny sposób udało mu się uniknąć poważnej kolizji, do jakiej mogło dojść przez nieuwagę innego kierowcy.
Wyjątkowa sytuacja miała miejsce na autostradzie w Wielkiej Brytanii. Mgła pojawiła się nagle i spowodowała chaos na drodze. Kierowcy nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, w jakim się znaleźli. Żaden z nich nie zwolnił, co doprowadziło do ogromnego karambolu.
Przymiotnik "najszybszy" często pojawia się przy samochodach, motocyklach, samolotach, osobach układających kostki Rubika. Rzadko jednak opisuje szopy. Za sprawą mieszkańca Oxfordshire może się to zmienić.
Brytyjczycy wprowadzają dużą nowość do swoich egzaminów na prawo jazdy. Kierowcy będą musieli pokazać, że potrafią korzystać z samochodowej nawigacji. W ten sposób mają być lepiej przygotowani do jazdy współczesnymi autami.
Nowe przepisy obowiązujące w Wielkiej Brytanii przewidują surowsze kary za korzystanie z telefonu podczas jazdy. Młodzi kierowcy za takie wykroczenie mogą nawet stracić prawo jazdy.