Ministerstwo Finansów przygotowało projekt nowych przepisów dotyczących akcyzy na samochody. Stawki, które proponują urzędnicy, sporo zmienią – nowe samochody będą tańsze, ale kilkunastoletnie używane już sporo podrożeją.
Jak sytuacja wygląda dziś?
W przypadku samochodów z silnikami o pojemności do 2,0 l trzeba zapłacić akcyzę w wysokości 3,1 proc. wartości pojazdu. Natomiast jeśli pod maską znajduje się silniejsza jednostka napędowa, to stawka wynosi już zdecydowanie więcej – 18,6 proc. Taka sytuacja ma dwa główne następstwa. Po pierwsze auta marek, które np. montują silniki wysokoprężne o pojemności 2,2 l, mimo podobnych parametrów jak w przypadku 2-litrowych motorów, są zdecydowanie droższe. Za to w przypadku używanych aut z zagranicy jeszcze ważniejszy jest fakt, że akcyza naliczana jest procentowo. Dlatego na umowach sprzedaży często wpisuje się zaniżoną wartość, aby zapłacić mniejszy podatek.
Kluczowe zmiany
Najważniejsza poprawka proponowana przez Ministerstwo Finansów ma zmienić tę sytuację. Według projektu akcyza ma być kwotowa, a nie procentowa. To oznacza, że konkretny samochód (w zależności od wieku i pojemności silnika) będzie miał dokładnie określoną sumę, jaką trzeba zapłacić – niezależnie od wartości pojazdu. Stawki te prezentuje poniższa tabela.
Jak widać, zmienione stawki będą promować samochody nowe. Przedziały czasowe tłumaczone są ekologią, gdyż mniej więcej pokrywają się z wprowadzaniem kolejnych norm emisji spalin. Warto jednak pamiętać, że np. w 2004 roku już można było bez problemu kupić samochody ze standardem Euro4, ale ministerialny projekt tego nie uwzględnia - bierze pod uwagę jedynie rok produkcji. Zlikwidowany natomiast zostanie nagły skok wysokości akcyzy dla silników powyżej 2,0 l. Przedziałów ma być zdecydowanie więcej, a kwota ma rosnąć stopniowo wraz z pojemnościami jednostek napędowych.
Nowe samochody
Kierowców nie interesują jednak założenia projektu, a to, jak zmiana akcyzy wpłynie na ceny samochodów. Zacznijmy zatem od nowych aut, czyli dobrej wiadomości. W przypadku aut wyprodukowanych w 2016 roku i później najniższa stawka w przypadku silników o pojemności do 1,2 l będzie wynosić 424 zł. Jak podaje Instytut Samar, dzisiaj za takie auta średnia akcyza wynosi 4709 zł, czyli zdecydowanie więcej. Dla samochodów z silnikami o pojemnościach 2,0-2,5 l (czyli najbardziej poszkodowanych przez aktualne przepisy) oszczędności wyniosą średnio aż 16,5 tys. zł. Jakie to auta? Najczęściej silniki o pojemności 2,2 lub 2,5 l znajdziemy w modelach japońskich – np. SUV-ach i przedstawicielach segmentu D, gdzie diesle tej wielkości są często spotykane.
Jednak najwięcej na nowych stawkach proponowanych przez ministerstwo zaoszczędzą najbogatsi. Silniki do 2999 cm3, czyli określane jako 3,0 to bardzo popularne w modelach klasy premium jednostki 6-cylidrowe (zarówno benzynowe, jak i wysokoprężne). W przypadku takich aut Samar podaje, że średnia oszczędność wyniesie blisko 53 tys. zł. To oznacza, że np. nieźle wyposażone BMW 530d stanie się nagle o tyle tańsze. W przypadku większych modeli i bogatszych wersji oszczędności będą jeszcze bardziej znaczące.
Najwięcej zarobią jednak ci, którzy kupują samochody z najwyższej półki. Nawet w przypadku modeli z silnikami o pojemności powyżej 4,0 l, gdzie wzrost stawki akcyzowej ma być największy, średnio do państwo na każdym pojeździe zarobi o blisko 66 tys. zł mniej. Prawdziwie ekstremalnym przykładem jest natomiast najmocniejsze Porsche 911, czyli odmiana Turbo S o mocy 580 KM dobywanej z silnika o pojemności 3,8 l. Dziś takie auto kosztuje okrągły milion złotych, a nowa akcyza obniży tę kwotę aż o ok. 150 000 zł, czyli równowartość dwóch przeciętnych aut kompaktowych.
Auta używane
Zatem nowe samochody będą tańsze, a co z pojazdami, które są u nas najpopularniejsze, czyli używanymi autami sprowadzanymi głównie z Niemiec, ale też innych europejskich krajów. Tutaj sytuacja nie wygląda już tak dobrze. W przypadku najnowszych "używek" (wyprodukowanych w 2010 roku i później) akcyza będzie niższa niż dotychczas, ale jeśli chodzi o starsze auta, należy się spodziewać sporych podwyżek.
Nadal najczęściej sprowadzanymi do Polski samochodami są te najstarsze, a więc wyprodukowane do 2004 roku. To właśnie takich kilkunastoletnich aut podwyżki dotkną najmocniej. Tym bardziej że w ich przypadku wartość pojazdów jest stosunkowo mała, a więc akcyza naliczana procentowo działa na ich korzyść. Jeśli weźmiemy popularny przykład Volkswagena Passata 1.9 TDI, który kosztuje ok. 10 tys. zł, to po naliczeniu nowej akcyzy jego cena podskoczy o ponad 2 tys. zł, co stanowi aż 20 proc. oryginalnej ceny.
Jeszcze więcej będą musieli dołożyć zwolennicy używanych aut klasy premium. Niezwykle popularne na naszym rynku wtórnym Audi A6 w wersji z 3-litrowym dieslem z 2004 roku to wydatek ok. 25 tys. zł. Mimo że już teraz takie auto „łapie się” w dużo wyższą stawkę akcyzy, to po zmianie przepisów kierowcy przyjdzie zapłacić ponad 4,5 tys. zł więcej. Nowe przepisy uderzą też w fanów motoryzacji, bo to właśnie takie osoby na ogół kupują starsze auta z dużymi silnikami. Jedynym pocieszeniem może być to, że ustawodawcy rozważają, aby z opłaty akcyzowej zwolnione były samochody zarejestrowane jako zabytkowe.
Zysk dla budżetu
Powodem wprowadzenia nowych przepisów akcyzowych ma być uniknięcie sztucznego zaniżania opłat, ale też przede wszystkim chęć odnowienia motoryzacyjnego krajobrazu Polski. Cel szczytny, bo nie da się ukryć, że nowsze konstrukcje są bezpieczniejsze i bardziej ekologiczne, ale powstaje tu ważne pytanie – czy Polaków stać na taki krok?
Wysokie opłaty dla starych samochodów z dużymi silnikami spotkamy w wielu krajach Europy – i to nie tylko, jeśli chodzi o akcyzę, ale również np. opłatę drogową. Niestety polskie realia są inne niż np. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Choć zmiana przepisów najprawdopodobniej nieco pobudzi sprzedaż nowych aut, to jednak wielu kierowców jeździ samochodami używanymi nie z wyboru, tylko z powodów finansowych i na egzemplarz prosto z fabryki po prostu nie może sobie pozwolić. Widać też, że nowe przepisy będą korzystne dla najbogatszych, a najbardziej uderzą w tych, których stać tylko na najtańsze auta.
Jak wgląda końcowy rachunek podawany przez Samar? Gdyby już teraz obowiązywały nowe przepisy, to akcyza za samochody z 2010 roku i nowsze łącznie w ciągu pierwszych 8 miesięcy 2016 roku byłaby niższa o blisko 105 mln zł. Jednak wpłaty za starsze samochody w sumie wzrosłyby w tym samym czasie o niemal 808 mln zł, a zatem zmiana przepisów może stać się sporym zastrzykiem pieniędzy dla państwowego budżetu.
Szymon Jasina, Wirtualna Polska