Najpierw był doskonale przyjęty koncept VisionD w Genewie, później we Frankfurcie pojawił się równie udany i ponoć zbliżony do ostatecznego kształtu MissionL. Teraz przyszedł czas na światową premierę całkiem nowej skody - modelu Rapid.
Zgodnie z zapowiedziami Skoda Rapid miała być całkowicie nowym modelem, który rozpocznie nowy rozdział w dziejach czeskiego producenta. Poniekąd tak się stanie, ale z innych powodów niż to się wydawało na początku.
Auto zaprezentowane w Indiach, to model czterodrzwiowy sedan o nazwie Rapid, który bazuje na płycie podłogowej Volkswagena Polo. Do tego miejsca wszystko się zgadza z informacjami podanymi jeszcze we Frankfurcie. Jednak od tego czasu sprawy przybrały nieco inny obrót. Można powiedzieć, że nawet szczęśliwie dla Czechów.
Okazuje się bowiem, że samochód, owszem jest czymś po między Fabią a Octavią - mierzy 4,39 m długości, 1,7 m szerokości i 1,47 wysokości. Do tego, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, dochodzi duży bagażnik o pojemności aż 500 litrów i pięć miejsc w kabinie. Pod maską Skody Rapid będą dwa silniki do wyboru - benzynowy i diesla - oba o pojemności 1,6 l i mocy 103 KM.
- Ten samochód nie trafi do Europy - poinformował Marcin Weksej, Specjalista ds. Kontaktu z Dziennikarzami w Skoda-Auto Polska. - Skoda Rapid będzie dużym samochodem dla indyjskiej rodziny.
Nie ma się co dziwić, że Skoda zdecydowała się na rozpoczęcie całkiem nowego modelu Rapid właśnie w Indiach. Przed Czechami stoi bowiem trudne zadanie - do końca 2018 r. mają zamiar produkować 1,5 mln samochodów rocznie. A takiej liczby aut rynek europejski nie jest w stanie wchłonąć. I tu z pomocą przychodzi rozwijająca się motoryzacja w Indiach.
Jak usłyszeliśmy w Skodzie, na europejską wersję Skody Rapid - który ponoć ma być całkowicie innym pojazdem - trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Dokładniej do przyszłorocznych targów w Genewie.
WP: Lopez