Trwa ładowanie...
18-09-2012 17:18

Hyundai Santa Fe: w kierunku X3

Hyundai Santa Fe: w kierunku X3Źródło: Piotr Mokwiński
d1pblsf
d1pblsf

Gdyby kilka lat temu ktoś zaczął głosić, że koreański Tucson lub Getz mają podbierać klientów producentom aut klasy premium, prawdopodobnie zostałby uznany za szaleńca. Czasy zmieniają się bardzo dynamicznie i każdy z podziwem patrzy na rozwój motoryzacyjnych gigantów z Korei. Najnowszą propozycją z Dalekiego Wschodu jest Santa Fe, kontynuujący niezłą passę swojego poprzednika. Jego konstruktorzy upatrują najgroźniejszej konkurencji wśród samochodów BMW, Audi i Mercedesa. Po kilku godzinach jazd testowych jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to aby jeszcze nie za wcześnie na tak wzniosłe slogany.

W ciągu dwunastu lat produkcji wcześniejsze generacje „Azjaty” znalazły blisko 2,5 miliona nabywców na całym świecie i ponad 350 tys. w samej Europie. Niezły wynik zachęcił skośnookich projektantów do postawienia kolejnego kroku i zaoferowania najbardziej wymagającym klientom pojazdu kompletnego. Trzeba przyznać, że od strony prezencji trudno Hyundaiowi cokolwiek zarzucić. Styliści stanęli na wysokości zadania i przedstawili bardzo odważny projekt odcinający się od bezpośredniego poprzednika. Kreślarze zrezygnowali z obłości na rzecz dynamicznych przetłoczeń, dodających autu pożądanej dziś wyjątkowości. Koreańczyka nie pomylimy z żadnym innym pojazdem, choć możemy w nadwoziu znaleźć elementy nawiązujące do bardziej renomowanych konkurentów. Zwłaszcza z tyłu z łatwością doszukamy się podobieństw do samochodów niemieckich. Wertując specyfikację techniczną, szybko dojdziemy do wniosku, że Santa Fe przygotowano z myślą o asfaltowej eksploatacji. W stosunku do drugiej generacji modelu prześwit zmniejszono o 2 cm
- do 18.5 centymetra, a kąty natarcia i zejścia nie zachęcają do użytkowania Azjaty w trudniejszym terenie. Niemniej, całość prezentuje się naprawdę atrakcyjnie i jeszcze długo pozostanie świeża. Lifting przewidujemy najwcześniej za 3-4 lata.

Delikatnie rozczarowuje natomiast wnętrze. W tej kwestii autu zdecydowanie bliżej do Chevroleta Captivy niż Audi Q5. Jakość materiałów wykończeniowych nie jest zła, ale za dużo wewnątrz twardych plastików i nie do końca przemyślanych detali. Tworzywa zostały solidnie spasowane, jednak brak im typowej dla segmentu premium szlachetności. Podobnie ma się rzecz z widocznością. Masywne słupki mocno ją ograniczają, dlatego na pokładzie niezastąpione okazują się czujniki parkowania i kamera cofania. W zależności od wybranej specyfikacji, przedział pasażerski zmieści pięć lub nawet siedem osób. Warto tutaj zaznaczyć, że trzeci rząd będzie pełnił jedynie funkcję awaryjnego środka transportu dla dzieci. Na przednich fotelach i tuż za
ich oparciami, miejsca jest pod dostatkiem. Wygodnie uformowane i wszechstronnie regulowane siedziska umożliwią bezbolesne przemierzanie setek kilometrów.

Wysokiego poziomu komfortu dopełnia bogate wyposażenie. W topowej odmianie Executive znajdziemy wszystko to, co przeniesie nas do świata luksusu. Podgrzewana kanapa, rozbudowany system multimedialny współpracujący z zewnętrznymi nośnikami pamięci, a także asystent parkowania i ogromny przeszklony dach z możliwością otwierania, to tylko niektóre opcje z bardzo długiej listy dodatków.

d1pblsf
(fot. Piotr Mokwiński)
Źródło: (fot. Piotr Mokwiński)

Segment SUV-ów zdominowały jednostki wysokoprężne i taki też wybór pozostawili nam Koreańczycy. Pod maską Santa Fe może pracować silnik CRDi o pojemności 2.2 litra lub 2.0 w dwóch wariantach mocy. Słabszy generuje 150 KM i 383 Nm, natomiast mocniejszy 197 koni mechanicznych i 436 Nm momentu obrotowego. Do jazd testowych wzięliśmy mocniejszą wersję, która lepiej sprawdzi się w codziennej eksploatacji. Motor zasilany olejem napędowym występował już wcześniej w azjatyckim koncernie. Mogliśmy go spotkać chociażby w obecnej Kii Sorento, gdzie znajduje się na szczycie cennika. Możemy go spiąć z manualną lub automatyczną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach (dopłata w wysokości 6 tysięcy złotych) i napędem na dwa lub cztery koła.

Dzięki bezkluczykowemu dostępowi, wystarczy wcisnąć przycisk Start Engine, by ruszyć przed siebie. Od razu daje się zauważyć świetne wyciszenie kabiny. Nawet przy prędkościach autostradowych, do wnętrza dochodzą jedynie nieliczne odgłosy. Szybko też przekonamy się do własności jezdnych Hyundaia. Auto pewnie pokonuje zakręty utrzymując w ryzach sporych gabarytów nadwozie, a układ kierowniczy sprawnie dotrzymuje kroku, jeśli ustawimy go w pozycji Sport. Wtedy kręcenie kołem sterowym sprawia sporo radości i daje kierowcy optymalne wyczucie. Gorzej jest w przypadku pozostałych trybów, gdzie siła wspomagania zdaje się być nieco za duża. Jeżdżąc po dziurawych nawierzchniach, docenimy także właściwą pracę zawieszenia, które dobrze filtruje wszelkiej maści nierówności. W trudniejszy teren radzimy się nie zapuszczać bez asekuracji w postaci auta o lepszych właściwościach off-roadowych.

(fot. Piotr Mokwiński)
Źródło: (fot. Piotr Mokwiński)

Na koniec trzeba jeszcze napisać o cenie. W tej kwestii Koreańczycy chyba przesadzili ustawiając poprzeczkę trochę za wysoko. Najtańsza odmiana ze 150-konny dieslem kosztuje niecałe 130 tysięcy złotych. Dopłata do wersji 7-osobowej pochłonie dodatkowe 5 tysięcy złotych. Chcąc mieć napęd na obie osie i wiele udogodnień na pokładzie, trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 170-180 tysięcy. To niemało patrząc na wartości X3, czy Mercedesa GLK. Hyundai przekonuje bardziej przestronnym wnętrzem i oszczędnymi jednostkami wysokoprężnymi, gwarantującymi średnie zużycie paliwa na poziomie 7-8 litrów. Do segmentu premium jeszcze długa droga, ale Azjaci obrali słuszny kierunek.

d1pblsf

Piotr Mokwiński

tb/

"Hyundai Santa Fe 4WD 2.2 CRDi" - DANE TECHNICZNE

Typ silnika "R4, turbodiesel"
Pojemność silnika cm3 "2 199"
Moc KM / przy obr./min "197 / 3 800"
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. "436 / 1 800 - 2 500"
Skrzynia biegów "automatyczna, 6-biegowa"
Prędkość maksymalna km/h "190"
Przyspieszenie (0-100 km/h) s "10,1"
Zużycie paliwa:
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) "8,8 / 5,4 /6,7"
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) "10,2 / 6,7 / 8,2"
Pojemność bagażnika min./max. / l "516 / 1 615"
Wymiary (dł./szer./wys.) mm "4 690 / 1 880 / 1 680"
Cena wersji podstawowej w zł "129 900"
Cena testowanego modelu w zł "190 900"
Plusy null
Minusy null
d1pblsf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pblsf
Więcej tematów