Zredukowany Kubica
Już dzisiejsze kwalifikacje przed Grand Prix Francji w Magny-Cours odbywać się będą na nowych zasadach. Natomiast od przyszłego sezonu nie będzie trzecich kierowców w ekipach - pisze "Przegląd Sportowy".
Najpierw zmieni się nieco format kwalifikacji. FIA postanowiła, że w dwóch pierwszych sesjach zawodnicy będą mogli ukończyć okrążenie rozpoczęte przed upłynięciem 15 minut (tyle trwa każda z dwóch pierwszych czasówek). Do tej pory każdy rezultat ustanowiony po upłynięciu tego czasu nie był już zaliczany do wyników.
Drugą modyfikacją jest skrócenie finałowej sesji z 20 do 15 minut, aby uatrakcyjnić rywalizację dla widzów. - Sądzę że kwalifikacje są teraz bardziej sensowne - mówi polski kierowca Robert Kubica. - Dotychczas w trakcie trzeciej sesji łatwo było przysnąć. Przez 10-14 minut bolidy jeździły w koło tylko po to, żeby spalić paliwo. Każdy chciał przejechać jak najwięcej okrążeń, aby auto było jak najlżejsze na sam koniec kwalifikacji. To że w pierwszych sesjach będzie można ukończyć okrążenie rozpoczęte tuż przed upłynięciem 15 minut też jest dobre. Trochę głupio było, że kwalifikacja kończyła się po 13 minutach i 45 sekundach, bo rozpoczynając przejazd pomiarowy później, zawodnik nie miał już czasu na dotarcie do mety.
Zamknięta furtka
Kolejną nowością, która ma wejść w życie od przyszłego roku, jest anulowanie zasady trzeciego kierowcy. Obecnie większość zespołów ma prawo wystawiać na oficjalne piątkowe treningi dodatkowy, trzeci bolid (obok dwóch, które startują w późniejszym wyścigu). Właśnie dzięki temu Robert za kierownicą BMW może teraz błyszczeć w piątkowych sesjach treningowych przed każdą Grand Prix i zdobywać bezcenne doświadczenie.