Zmiany w ubezpieczeniach OC/AC?
Na początku lipca w sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Jeżeli projekt zostanie przyjęty przez parlament, czekają nas spore zmiany w warunkach ubezpieczenia samochodów.
Wspomniany projekt zawiera bowiem artykuł nr 238, który nakłada wprowadza obowiązek opodatkowania kwot pobranych od ubezpieczyciela na naprawę samochodu, o ile dokonanie tych napraw nie będzie potwierdzone fakturą Vat. Jeżeli więc odbierzemy pieniądze z tytułu odszkodowania po wypadku, i nie dokonamy naprawy lub dokonamy jej "pod chmurką" - kwotę wypłaty będziemy musieli dopisać do naszych dochodów w zeznaniu podatkowym, i tym samym, zapłacić od niej podatek.
O co w tym chodzi?
...Zależy komu, bo każdy ma tu inny interes. Ministerstwo Finansów działa w interesie skarbu Państwa. Nie chodzi w tym wypadku o ściąganie z obywateli podatku dochodowego, ale zmuszania ich, aby napraw dokonywali w legalnie działających warsztatach. Skoro warsztaty będą musiały wystawiać faktury Vat, to skarb państwa odniesie przewidywaną korzyść: likwidację szarej strefy w motoryzacji, wpływy podatkowe od zarejestrowanej działalności gospodarczej.
Taka dbałość o kasę publiczną jest dość zrozumiała. Jej wyrazem, w tym wypadku, nie jest nakładanie nowych obciążeń na obywateli, a dyscyplinowanie ich do zawieranie transakcji z zalegalizowanymi podmiotami.
Co na to ubezpieczyciele? Cóż ich właściwie obchodzi, jak wydawane są pieniądze wypłacane przez nich z tytułu odszkodowań? Ano, okazało się, że ich to obchodzi... i to bardzo żywo.
Przedstawiciele ubezpieczycieli zapłonęli świętym oburzeniem. Wiesław Zaborowski, dyrektor Departamentu Prawnego Allianz Polska na łamach Rzeczpospolitej wyjaśnia, że: "...odszkodowanie nie jest dochodem, a wypłacone zostaje w celu naprawienia szkody, przywrócenia rzeczy do stanu poprzedniego, sprzed wypadku. Dlatego proponowany zapis jest niezgodny z zasadami podatkowymi w Polsce...."
Paweł Ptaszyński, dyrektor biura systemów likwidacji szkód w Warcie twierdzi, że proponowany zapis: "...jest niezgodny z konstytucją, bo narusza równości podmiotów wobec prawa i ochronę własności..."
Jest też strona trzecia, lobby motoryzacyjne. Projekt ustawy, z małymi poprawkami, popiera Polska Izba Motoryzacji oraz Związek Rzemiosła Polskiego. Pierwsza z organizacji skupia głównie autoryzowanych dealerów, druga nieautoryzowane warsztaty. Przedstawiciele branży motoryzacji zgodnie twierdzą, że zapis wpłynie na polepszenie stanu bezpieczeństwa na drogach. Samochody naprawiane okazyjnie, przez złote rączki, nie spełniają wymogów bezpieczeństwa, które zapewnić może tylko oficjalnie działający warsztat.
Dodają też, że ustawa pomoże w walce z nieuczciwą konkurencją, niepłacącymi podatków nie zarejestowanymi warsztatami.
Zanim przejdziemy do oceny interesów konsumentów, warto podsumować powyżej przedstawione racje. Interes fiskusa jest dość prosty: zmusić szarą strefę do zarejestrowania się poprzez presję ze strony klientów, którzy potrzebują faktury.
Lobby motoryzacyjne, poza godną pochwały dbałością o bezpieczeństwo kierowców ma tu swój interes, o którym mówi zresztą otwarcie: walka z szarą strefą. Warto zauważyć, że jednym głosem mówią tu zarówno autoryzowane prze producentów, jak i nie autoryzowane warsztaty... I przyjąć chyba można, że dobrym prawem każdego przedsiębiorcy jest walka z nieuczciwą konkurencją, która może oferować niższe ceny, bo się nie rejestruje i nie płaci podatków.
Przyjmując za dobrą monetę troskę ubezpieczycieli o przestrzeganie kodeksu cywilnego, czy wręcz obronę wartości konstytucyjnych, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że chodzi o coś jeszcze. Dwa lata temu ubezpieczyciele zapoczątkowali nowy system rozliczeń szkód podatkowych. Proponują bowiem klientom przyjmowanie kwoty wynikającej z ich wyceny kosztów naprawy i rezygnację tym samym z wycen sporządzanych przez warsztaty. System taki miał być wygodny dla klientów, i rzeczywiście, niektórzy są zadowoleni. Warto jednak zaznaczyć, że ekwiwalent kosztów naprawy nie uwzględnia podatku vat od wartości naprawy. Da przykładu, jeśli mamy rozbite auto, którego naprawa zgodna z wymogami producenta kosztowałaby 12 200 pln (razem z vatem), ubezpieczyciel wypłaca nam 10 tys. Skoro nie ma faktury, to nie wypłaca wartości vat-u. Dlaczego niektórzy są zadowoleni? Bo te 10 tys, i tak starczy z nawiązką na naprawę robioną sposobem "gospodarskim".
Jedziemy na giełdę, kupujemy części "niewiadomego pochodzenia" od "niezarejestrowanych przedsiębiorców", potem jedziemy do znajomego "pana Kazia". Całość wychodzi nam znacznie taniej, niż 10 tys. Nawet więc, jeśli ubezpieczyciel zaproponuje nam 8,9 tys, godzimy się na to, bo wiemy, że z odrobiną sprytu naprawimy samochód za 6 tys. Czysty zysk!
Jeśli ustawa przejdzie, na pewno fiskus zyska na podatkach uzyskiwanych od legalnych warsztatów. Na pewno zyskają legalne warsztaty, bo klienci będą potrzebowali faktury za dokonane warsztaty. Na pewno stracą ubezpieczyciele, bo kwoty wypłat zwiększą się o Vat. Ponadto warsztaty, skuteczniej niż klienci, wyegzekwują rzeczywiste koszty napraw. Na pewno stracą "przedsiębiorcy" z giełdy, z których wiele jest, nazywając rzecz po imieniu, paserami sprzedającymi elementy kradzionych samochodów.
A co z klientami? O to właśnie chcielibyśmy zapytać Was. Wypełnijcie ankietę znajdującą się na stronie głównej serwisu motoryzacyjnego. Możecie też przysyłać listy pod adres: moto@wp.pl (tytuł: ubezpieczenia) Zaręczamy, że wyniki ankiety oraz listy przekażemy do rąk własnych pani Katarzyny Przewalskiej, zastępcy dyrektora Departamentu Instytucji Finansowych, która w ministerstwie finansów jest odpowiedzialna za zmiany w ustawie ubezpieczeniowej.