Zirytowany Kubica
Po testach na torze Silverstone, gdzie sprawdzał ustawienia bolidu na następne Grand Prix, polski kierowca BMW Sauber otwarcie skrytykował decyzje podjęte w ostatnim czasie przez jego szefostwo.
- Myślę, że wybierając nowe części na Grand Prix Francji popełniliśmy kilka błędów. Przed tym wyścigiem testowaliśmy parę rzeczy w Barcelonie i zauważyłem postępy. Wybraliśmy inne części, ponieważ team był przekonany, że to jest właściwa droga. Ja byłem innego zdania - powiedział w Anglii poirytowany całą sytuacją Kubica. Jak pokazał ostatni weekend, to nasz kierowca miał rację. Zestaw wybrany przez BMW na torze Magny Cours zupełnie się nie sprawdził. Polak narzekał na dziwnie zachowujący się podczas jazdy bolid i nie był w stanie walczyć o miejsce na podium.
Być może ostre słowa Kubicy wynikają z rozczarowania i rozżalenia. Co prawda pierwszy raz w tym roku, ale po raz kolejny w ostatnich kilkunastu miesiącach, BMW nie potrafiło przygotować bolidu, który usatysfakcjonowałby Polaka. Co gorsze, zdaniem Kubicy nie jest to jednorazowa wpadka. Jego zespół po świetnym początku sezonu 2008 nieco zaspał i w wyścigu technologicznym zaczyna przegrywać rywalizację z konkurencją.
- W Australii byliśmy szybsi od Ferrari, w Malezji i Bahrajnie - od McLarena. W Barcelonie mieliśmy już dużą stratę do Ferrari, lecz nadal trzymaliśmy się blisko McLarena. A potem McLaren kilka razy dołączył do Ferrari - analizuje poszczególne wyścigi nasz zawodnik. - Ferrari się poprawiło i wygląda na to, że bardziej od nas. Strata do nich jest duża, w Magny Cours była to niemal sekunda na okrążeniu. Myślę, że od początku sezonu poprawiliśmy samochód mniej niż inni i taki jest powód obecnych wyników. Musimy otrzymać nowe części, które poprawią prowadzenie się samochodu, prędkość maksymalną i tempo - wylicza niezbędne usprawnienia wicelider klasyfikacji kierowców.
Mimo chwilowych kłopotów zespół Kubicy ciągle jest drugi w klasyfikacji konstruktorów. Bez modyfikacji modelu F1.08 w dalszej części sezonu Polakowi i Nickowi Heidfeldowi może być trudno obronić tę pozycję.
_ Więcej w "Przeglądzie Sportowym _