Zimówki tak! Ale czy wszędzie w tym samym czasie?
Po pierwszym listopada będziesz musiał mieć opony zimowe, albo zapłacisz 500 zł mandatu - to projekt nowej ustawy, która czeka w sejmie. - Wymiana opon na zimowe to konieczność, której zresztą przestrzega większość polskich kierowców. Jednak zimy w naszym kraju są nieprzewidywalne, narzucony przez ustawodawcę sztywny termin może okazywać się zbyt wczesnym lub z byt późnym - mówi Witold Rogowski, ekspert ogólnopolskiej sieci motoryzacyjnej ProfiAuto.pl.
Nowa ustawa, która może wejść w życie jeszcze w tym roku, nakłada obowiązek zakładania opon zimowych w samochodach na okres od 1 listopada do 31 marca. Ich brak może skutkować mandatem w wysokości 500 zł. Jednak pomysł, by opony wymieniać obowiązkowo do 1 listopada wydaje się dość kontrowersyjny.
- Z całą pewnością trzeba wymieniać opony na zimowe. Zresztą około 80 procent polskich kierowców to robi, jednak zimy w Polsce są nieprzewidywane, zdarzały się sezony kiedy śniegu na drogach było bardzo mało lub wcale. Zdarzały się także ciepłe dni w listopadzie czy śnieżne w kwietniu i maju. Ustawodawca nie wspomina też o obowiązkowej dacie wymiany opon na letnie. Tymczasem jeżdżenie na zimowych oponach w ciepłe dni może być równie niebezpieczne co na letnich zimą - mówi Witold Rogowski, ekspert ogólnopolskiej sieci motoryzacyjnej ProfiAuto.pl.
Do produkcji opon zimowych stosuje się inne mieszanki gumy, są one bardziej miękkie i mają inny kształt bieżnika. W sytuacjach, gdy temperatura wzrasta powyżej 10 stopni, zaczynają się szybciej zużywać i zmniejsza się komfort jazdy. Nie każdy też jeździ codziennie autem, niektórzy wykorzystują samochód do wyjazdu na zakupy i wakacje. Zdaniem eksperta sztywne ramy czasowe tego prawa spowodują, że 31 października warsztaty samochodowe zostaną zablokowane przez chętnych do wymiany opon. 1 listopada natomiast posypią się mandaty na tych, którzy wymienić nie zdążyli i pojechali na święta na oponach letnich.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Obowiązek wymiany opon na zimowe jest oczywiście kwestią bezdyskusyjną, ma ona ogromny wpływ na bezpieczeństwo na drogach. Z badań przeprowadzonych przez OBOP w 2011 roku wynika jednak, że nie jest z tym w Polsce tak źle, bo aż 79 proc. kierowców opony zmienia. Ci którzy to robią, sami decydują, kiedy jest na to odpowiedni moment i zazwyczaj następuje to podczas pierwszego ataku zimy. - Trzeba pamiętać, że opony letnie tracą swoje właściwości już w temperaturze poniżej 7 stopni Celsjusza. - mówi Witold Rogowski, ekspert ProfiAuto.pl - Te 4 niewielkie prostokąty, to jedyna powierzchnia, którą samochód styka się z nawierzchnią jezdni. Jeśli ten element nie zapewni nam bezpiecznego kierowania i hamowania to także dobre hamulce i umiejętności kierowcy mogą nie uchronić nas przed wypadkiem.
Opony zimowe skracają drogę hamowania, więc w razie wypadku nie tylko odniesiemy mniejsze szkody, ale także nie będziemy mieć problemów z wypłatą pełnego ubezpieczenia. Jeśli kierowca zimą nie jeździ na odpowiednim ogumieniu, w razie kolizji towarzystwo ubezpieczeniowe może uznać go za współwinnego wypadku. - Dopóki prawo nie obliguje bezpośrednio kierowców do wymiany opon, towarzystwa ubezpieczeniowe nie mogą traktować ich braku, jako podstawy do niewypłaceni odszkodowania - tłumaczy Piotr Holeczko, ekspert spółki Polski Partner Finansowy. - Chyba, że śledztwo wykaże iż brak tych opon w warunkach drogowych, w których powinno się je stosować był główną przyczyną spowodowania wypadku. Wtedy można uznać ten fakt jako zaniedbanie ze strony właściciela pojazdu, który może skutkować odmową wypłaty odszkodowania z polisy OC - tłumaczy Piotr Holeczko. Jego zdaniem jest jednak jeszcze za wcześnie by
zastanawiać się, jak na nowy przepis zareagują towarzystwa ubezpieczeniowe.
Europa już nakazuje
Opony zimowe w sezonie należy zakładać m. in. w krajach skandynawskich, Niemczech, Austrii, Czechach, Słowacji, Chorwacji i Rumunii. Za ich brak grożą wysokie kary oraz przymusowy postój do czasu ich wymiany. W niektórych krajach dopuszcza się zakładanie łańcuchów na opony letnie lub używanie opon całorocznych, pod warunkiem, że zapewniają one odpowiednią przyczepność. Część państw Europejskich nakaz dostosowania opon ogranicza tylko do dróg, na których mogą wystąpić problemy związane ze zmienną pogodą. Tak jest we Włoszech i Francji.
Zima się zbliża
Większość specjalistów ostrzega przed używaniem opon całorocznych. - Opony wielosezonowe muszą łączyć w sobie sprzeczne cechy, więc siłą rzeczy mogą gorzej sprawować się w krytycznych sytuacjach. Takie opony szybciej zużywają się latem i mają słabsze właściwości zimą w porównaniu z oponami dedykowanymi pod daną porę roku. - podkreśla ekspert ProfiAuto.pl - Jeśli prawo nakazuje zmianę opon na zimowe podpierając się bezpieczeństwem, to wielosezonówkom trzeba wtedy powiedzieć nie.
Według Witolda Rogowskiego same przepisy nie poprawią bezpieczeństwa, ważne są przede wszystkim rozwaga i umiejętności kierowcy. - Zimą, mimo tego że mamy już zimówki, też dochodzi do wypadków. Pierwszy śnieg zawsze zmusza nas do ostrożności, potem znowu zaczynamy szarżować. Stosując się do nowych przepisów, będziemy mieli założone opony zimowe przed pierwszymi opadami śniegu i przymrozkami. Z drugiej strony jednak warsztaty mogą nie dać sobie rady z zalewem chętnych do wymiany opon 31 października. Dotąd, gdy spadał pierwszy śnieg, zdarzało się, że pracowały po 24h, żeby rozładować kolejki. Jeśli w ustawie zaznaczy się, że od 1 listopada kierowca ma na przykład dwa tygodnie czasu na wymianę opon, wtedy są realne szanse, że każdy kierowca zdąży się do nich zastosować i kolejki w serwisach będą dużo mniejsze.
Nowe przepisy wymagają jeszcze dopracowania, tak aby głównym efektem ich wprowadzenia nie było utrudnienie życia kierowcom i zwiększenie wpływów z mandatów. Należy również pamiętać, że nawet najlepsze opony nie uchronią przed wypadkiem, jeśli kierowca nie dostosuje swojej jazdy do warunków panujących na drodze.