Zimowe niebezpieczeństwa za kierownicą
Przygotowanie samochodu do zimy to jedno, a technika jazdy zimą to już zupełnie inna sprawa. Jak prowadzić auto w trudnych, zimowych warunkach i gdzie szukać zagrożeń?
Zima w naszym kraju z drogowego punktu widzenia nie jest ani łatwa ani komfortowa. Zmagamy się z nagłymi zmianami pogody, śniegiem, błotem, mgłami, lodem, a to wszystko w otoczeniu dziurawych, fatalnych nawierzchni. W walce z taką aurą wyciągają do nas pomocną rękę producenci samochodów.
Wymyślając i wdrażając najróżniejsze elektroniczne systemy poprawiają naszą pewność siebie na drodze, i w znacznym stopniu ograniczają błędy które popełniamy podczas prowadzenia. Znamy ABS, ASR czy ESP. Jednak nawet najlepszy samochód, najlepsze opony i najlepsze systemy nie oszukają fizyki - jeżeli przesadzimy, nic nie pomoże. A jak zachować rozsądek na drodze? Właśnie o tym opowiemy w tym tekście...
Na początek powinniśmy zastanowić się jak przygotowany jest nasz samochód do zimowych warunków. Nie mamy tutaj na myśli sprawnego akumulatora, czy posiadania skrobaczki do szyb, bo to jest oczywistość. Mamy na myśli te elementy, które bezpośrednio wpływają na nasze bezpieczeństwo na drodze i zachowanie się auta podczas jazdy.
Po pierwsze i najważniejsze - opony zimowe! Nie jest to spisek producentów ogumienia, lobbujących aby zwiększyć swoją sprzedaż. Choć wielu tak właśnie sądzi. Wystarczy samemu zrobić test. Pojeździć na letnich, całosezonowych oraz zimowych. Najlepiej w podobnych, ciężkich śnieżnych warunkach. Odczucia i różnice są bardzo łatwe do wychwycenia. Nie będziemy pisać o tym jak procentowo dalej zahamuje auto z oponami letnimi od tego z gumami zimowymi, bo wpływ na to ma zbyt wiele czynników. Jedno jest pewne - zawsze "zimówka" wytraci prędkość wcześniej! Wpływ na to ma wiele elementów.
- _ Opony letnie od zimowych różnią się bieżnikiem i mieszanką. Każda ma swoje optimum pracy w danych temperaturach. Opona zimowa szybciej się oczyści _ - mówi Maciej Kopański, instruktor techniki jazdy szkoły Test&Training w Bednarach. Bieżnik wbrew powszechnej opinii wcale nie "wgryza" się w podłoże, ale dzięki lamelom (małym nacięciom) powoduje że opona pracuje i skuteczniej pozbawia klocki bieżnika ze śniegu poprawiając tym samym trakcję.
Czy każda zimówka to pewna jazda? Niekoniecznie. Opony starsze niż cztery lata, nawet jeżeli mają jeszcze spory bieżnik, nie będą już tak pewnie zachowywać się na ośnieżonej nawierzchni. Upływ czasu powoduje, że guma z której jest wykonana, twardnieje. Nowa opona zimowa powinna być miękka, na tyle że można ją łatwo zdeformować palcem! Kilkuletniej opony już tak łatwo nie wdusimy.
Sprawa bieżnika również powinna być kontrolowana. Optymalna grubość to około 6mm. W zasadzie 4mm warstwa już nie jest w stanie tak dobrze zadbać o nasze bezpieczeństwo, choć jest dopuszczalna. Kolejnym ważnym czynnikiem jest sprawdzanie ciśnienia w oponach. Duże wahania temperatur i "minusy" powodują spadek ciśnienia - o około 0,2 bara przy temperaturze 0 stopni; 0,3 bara przy -10 stopniach i około 0,4 bara przy -20 stopniach Celsjusza!
Przed rozpoczęciem jazdy zadbajmy o widoczność. Niedozwolona jest "jazda na czołgistę", czyli zeskrobanie tylko wąskiego paska z przedniej szyby, przez który widać bardzo niewiele. Tym sposobem nie widzimy wielu rzeczy, które nas otaczają, w tym niebezpieczeństw. Często także przy słupkach "A" zalega błoto pośniegowe w miejscu gdzie już nie docierają wycieraczki. Warto zadbać o tę część przedniej szyby, tak aby brud nie zalegał tam aż... do wiosny.
Abyśmy sami widzieli i nas widziano zerknijmy co jakiś czas jak wyglądają klosze reflektorów. Nie wszystkie samochody posiadają wycieraczki i spryskiwacze lamp, zatem trzeba je co jakiś czas przemywać, choćby na stacji benzynowej. To nic nie kosztuje. Zabrudzone światła tracą nawet do 40 procent efektywności! Na koniec oczyszczajmy lusterka i tylne światła. Jeżeli ktoś nie zauważy, że hamujemy - owszem - zahamuje, ale na nas...
Gdy już podróżujemy naszym autem, warto zdać sobie sprawę z tego, że zima to nie tylko śnieg i minusowa temperatura. Zima jest o wiele bardziej przebiegła. Inaczej będziemy prowadzić kiedy jest -1, a inaczej gdy termometr wskazuje -15 stopni Celsjusza. Ku zaskoczeniu śnieg przy dużych minusach jest bardziej przyczepny! Oczywiście fakt, że na przykład nie ma śniegu na drodze, wcale nie oznacza że nie jest ślisko.
Uważajmy szczególnie w ocienionych miejscach (tam może być mała warstwa lodu), gdzie występować może słynny "czarny lód". Jadąc w dłuższą trasę, pamiętajmy żeby tankować najlepiej pełny zbiornik paliwa! Nie jeździmy na rezerwie. Jeżeli spotka nas noc w polu (a słyszeliśmy o takich przypadkach już nawet tej zimy!), będziemy mogli w miarę komfortowych warunkach spędzić nawet kilka godzin w oczekiwaniu na pomoc.
A propos samego prowadzenia. Najpierw coś o stroju. Nie prowadźmy w obszernych kurtkach. Raz, że ograniczają ruchy, dwa powodują często złe ułożenie pasa bezpieczeństwa - zbyt wysoko, lub zbyt nisko. Trzy, jeżeli nie daj boże spotka nas kolizja, nie przylegające pasy mogą powodować nieprzyjemne i niebezpieczne obrażenia wewnętrzne takie jak pęknięcie otrzewnej. Ręce są równie ważne, a nawet jeszcze ważniejsze. Przenigdy nie prowadźmy w zimowych rękawicach. Przede wszystkim tyczy się to tych wykonanych ze śliskiej skóry oraz innych materiałów nie zapewniających odpowiedniego tarcia.
- _ Kierując zimą unikajmy gwałtownych manewrów. Wszystkie ruchy wykonujmy jak najdelikatniej. Ostrożnie obchodźmy się z pedałem gazu i hamulca. Musimy dostosować prędkość do warunków jazdy _ - oto kolejne rady instruktora Macieja Kopańskiego. Jednak to najważniejsze zdanie dotyczące prowadzenia samochodu ciężko rozszyfrować. Większość kierowców nie jest w stanie odgadnąć jaka jest w danym dniu przyczepność na drodze. Wczoraj mogło być przyczepnie, ale dzisiaj już nie!
Lepiej zatem jechać zbyt wolno, niż zbyt szybko. To podstawowa zasada, dzięki której mamy wielkie szanse by nie popełnić błędu, a jeżeli już go popełnimy, zwiększamy swoje szanse na wyjście z niego obronną ręką. Jak wspomina Maciej Kopański, oprócz nowoczesnej technologii, najlepszych opon i całego sprzętu, najważniejszy i tak jest łącznik pomiędzy fotelem, a kierownicą. Czyli my sami! Nasze umiejętności i słabości.
Zwracajmy uwagę na zmiany temperatur. Nawet jeżeli w dzień jest lekka odwilż i można poruszać się nieco szybciej, to poranki i wieczory nie muszą już oznaczać takiej samej przyczepności. A wtedy zwykle temperatura spada poniżej zera i drogi robią się niebezpiecznie śliskie. Dłuższa trasa to również nieco inny problem. O ile latem czy wiosną możemy pokonać wiele set kilometrów bez przerwy, o tyle w zimowej aurze człowiek męczy się znacznie szybciej.
Poddają się nasze oczy, męczone śnieżnymi refleksami i wszechogarniającą bielą. Znacznie intensywniej wyszukujemy zagrożeń, a to przecież też męczy. Wydłuża się czas reakcji. Jak pokazują badania, człowiek całkowicie skupić się może na jednej rzeczy jedynie przez około 15 minut. Później nasze myśli wędrują w najróżniejsze miejsca. A co dopiero po kilku godzinach zimowej jazdy?! Róbmy więc przystanki i przerwy. Pięć minut nas nie zbawi, a może uratować nas od wypadku.
Przy prędkości 100 km/h w ciągu jednej sekundy przejeżdżamy 28 metrów. Zmęczony kierowca może zareagować nawet po 2-3 sekundach, a w tym momencie bez żadnego manewru auto przejedzie prawie 100 metrów! Zwykle o wiele zbyt dużo, aby uchronić przed tragedią. Bezpieczna odległość to około 2 sekundy pomiędzy autami. Logicznie, odległość ta zwiększa się wraz ze wzrostem prędkości, a to zapewnia nam względne bezpieczeństwo.
Zimą lepiej ten dystans zwiększyć nawet do 3 sekund pomiędzy pojazdami. Tak na wszelki wypadek. Kolejne zagrożenie - zwracajmy uwagę na śnieg nawiewany z pól na drogi. Może być niebezpieczny i najeżdżając na niego jednym z kół może spowodować ściągnięcie auta do rowu. Działa podobnie jak głębokie kałuże. Przy wyprzedzaniu uczulmy się również na śniegowe koleiny, na których przyczepność i stabilność jest zgoła inna, to znaczy znacznie gorsza. Bardzo łatwo o utratę kontroli nad samochodem.
O ile "proste" są stosunkowo proste - o tyle jazda w zakrętach może już powodować najróżniejsze problemy. Na początek dobra rada - im wolniej wjedziesz w zakręt, tym szybciej z niego wyjedziesz. Wychodzeniem z poślizgów zajmiemy się podczas kolejnego spotkania z bezpieczną zimową jazdą.
Michał Grygier