Zima zaskakuje kierowców?
Oglądając w telewizyjnych wiadomościach zakopujące się w śniegu samochody i ich kierowców złorzeczących na drogowców można dojść do wniosku, że zima jak co roku zaskoczyła te służby. Kilkaset kilometrów pokonanych zaśnieżonymi drogami utwierdziło mnie w przekonaniu, że znacznie większym problemem niż śnieg na drodze jest brak umiejętności naszych kierowców, którzy nie radzą sobie na śliskiej nawierzchni.
Nie chciałbym usprawiedliwiać drogowców za to, że drogi są nieodśnieżone, a wypowiedzi dyrektorów z Zarządu Dróg, że pługi są blokowane w korkach i nie mają szans dojechać na czas, uważam jedynie za wymówkę. Zawczasu przecież wiadomo, że na danym odcinku będzie padać śnieg - wystarczy sprawdzić prognozę, wcześniej wyjechać i rozsypać na drodze sól z piaskiem. Przy takim zabezpieczeniu śnieg nie stworzy śliskiej warstwy, a samochody (w tym również pługi śnieżne) spokojnie przejadą.
W Niemczech w czasie śnieżycy kierowcy narzekają na maź rozpryskującą się na szybach i przyczyniającą się do błyskawicznego opróżnienia zbiornika z płynem do spryskiwaczy. Ta chlapa jest efektem rozsypywanej na drogach soli i innych środków chemicznych, nie pozwalających na zaleganie śniegu. Oczywiście w Niemczech także zdarzają się nagłe opady, które zaskakują drogowców, ale ma to miejsce np.: na pięciu kilometrach z dwustu na których szaleje śnieżyca, a nie - jak niedawno w Polsce - na całej drodze E7 (z wyjątkiem Krakowa, bo tam nie padało).
Niestety, do fatalnych warunków jazdy zimą przyczyniają się nie tylko drogowcy, ale również sami zmotoryzowani. Można zaryzykować stwierdzenie, że w większości są to "letni kierowcy", taki odpowiednik niedzielnych. Wraz z pierwszymi opadami śniegu ich umiejętności jazdy samochodem spadają proporcjonalnie do ilości śniegu. Co więcej, są przekonani że ich samochody jadą fantastycznie w każdych warunkach. Warto, by pamiętali o kilku ważnych sprawach:
Opony zimowe
Eksploatowane przez wiele sezonów zimówki nie zapewnią dobrej przyczepności. Niektórzy producenci nacinają klocki bieżnika lamelami nie do podstawy klocka, ale 2/3 jego wysokości. Im większy klocek bieżnika i wyższe lamele, tym lepsza przyczepność, szybsze ruszanie i hamowane. Niestety, skuteczność jazdy na śniegu przy 50-procentowym zużyciu opony zimowej spada o około 60 - 80 procent.
Elektroniczni pomocnicy
Kolejny mit to elektroniczna pomoc (ABS, ESP) i pewność, że samochód skoryguje wszystkie nasze błędy. Nic bardziej mylnego. Luksusowe BMW, Mercedesy czy Audi, które mają kilkanaście lat, wyprzedzały konkurencję w okresie swojej młodości. Nowe Fiaty, Kia, a nawet Dacie często mają doskonalsze urządzenia elektroniczne, niż te modele. Przy okazji warto sobie uświadomić, że ABS - zwłaszcza zimą - nie skraca drogi hamowania. Zapobiega tylko blokowaniu kół i poślizgom. Nie tylko nie skraca drogi hamowania, ale bardzo często ją wydłuża.
Nie chodzi tylko o starsze urządzenia, działające już w chwili gdy doświadczony kierowca jeszcze panuje nad procesem hamowania. Problemem są nierówności, tworzone przez masy błota pośniegowego i dziury w jezdni. W przypadku podbicia na takiej nierówności, koło traci kontakt z nawierzchnią, jest nagle odciążone i natychmiast blokowane, bo ciśnienie płynu w układzie hamulcowym było odpowiednie do stopniowego wytracania prędkości obrotowej kół obciążonych masą samochodu. System ABS, wykrywając blokadę koła, obniża ciśnienie w układzie hamulcowym. W efekcie samochód nie hamuje, więc ABS ponownie zwiększa ciśnienie w układzie. Kierowca czuje silne pulsowanie pedału hamulca (wielokrotne włączanie systemu), a samochód wciąż mknie do przodu, pomimo wciśniętego hamulca.
Stare BMW bezpieczniejsze niż nowa Dacia?
To mit który najtrudniej obalić. Nie ulega wątpliwości, że stare BMW jest lepiej wyposażone, wykończone i wytłumione. Jeśli nie mamy do czynienia z egzemplarzem po ciężkim wypadku w którym pojazd miał uszkodzone mocowanie zawieszenia lub podłużnice, jazda będzie bezpieczna. Jeśli nie, bezpieczeństwo stanie się poważnym problemem. O ile latem, przy suchej nawierzchni rozkład sił nacisku gwarantuje dobrą przyczepność i ogranicza boczne znoszenie - zimą, przy śliskiej nawierzchni samochód nie będzie jechać tak poprawnie. W efekcie będziemy podróżować bardzo powoli, albo podczas hamowania i przyspieszania tracić kontrolę na pojazdem.
Patrząc na niepewnie jadące podczas opadów śniegu samochody można mieć pewność, że na rozwinięcie większej prędkości nie pozwala im stan techniczny, albo prowadzą je "letni kierowcy".
Bogusław Korzeniowski