Zientarski testował Ferrari bez zgody jego właściciela
Ferrari, którym rozbili się dwaj dziennikarze motoryzacyjni, należało do Pawła Szymańskiego. Finansista i były wiceprezes PKN Orlen kupił je dwa dni przed tragedią. W dniu wypadku samochód nie miał ubezpieczenia auto casco - pisze "Dziennik".
_ Auto zostało kupione dwa dni przed wypadkiem. Jego właściciel nie miał gdzie go przechowywać, dlatego zostawił auto na posesji dziennikarza _ - mówi "Dziennikowi" Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. _ Pan Zientarski miał zrobić zdjęcia auta, natomiast nie było mowy o żadnym testowaniu lub jeżdżeniu _ - dodaje prokurator Dobrzańska.
Dziennik ustalił, że samochód kupił finansista Paweł Szymański, prywatnie pasjonat sportów motorowych i znajomy Macieja Zientarskiego, a także były wiceprezes Orlenu. Okazuje się, że Szymański nie zdążył przerejestrować auta na siebie.
Paweł Szymański: _ Rozważaliśmy moje wejście do firmy Maćka, która zajmuje się motoryzacyjnymi eventami dla biznesmenów. Auto mogłoby być moim wkładem albo Maciek by je spłacił. Szczegóły nie były jeszcze doprecyzowane _.
Czy sam wsiadłby za kierownicę nieubezpieczonego auta? _ Ja tym autem nie zdecydowałem się jeździć. Maciek miał je sfotografować i tylko o tym rozmawialiśmy. Ale teraz najważniejszy dla mnie jest stan jego zdrowia, na resztę przyjdzie czas _ - mówi finansista.