Zespoły wbrew przepisom rozwijają silniki?
Czy kilka zespołów F1, wbrew ustaleniom, ulepszało silniki pod pretekstem naprawy usterek? Przed obecnym sezonem Formuła 1 wprowadziła "zamrożenie silników" - oznacza to zakaz pracy nad rozwojem jednostek napędowych.
Zespoły mogą korzystać tylko z tych silników, które zostały homologowane przez Międzynarodową Federację Samochodową (FIA). Celem takiej zmiany przepisów było ograniczenie kosztów. "Zamrożenie" ma potrwać aż do 2013 roku.
Tyle teoria. Praktyka wygląda tak, że część zespołów pod pozorem naprawy usterek wciąż w homologowanych silnikach grzebała. Przyznał to szef FIA Max Mosley: - Niektóre zespoły miały z tego korzyść, bo zwiększyły moc swoich silników.
Mosley nie mówi, o kogo chodzi. FIA sama wydawała pozwolenia na "naprawy" jednostek napędowych, więc - nawet po przebadaniu kilku z nich - nie mogła tych maszyn zdyskwalifikować. Kontrole się jednak odbyły i zapewne także na ich podstawie Mosley mógł mówić o korzyściach odniesionych z grzebania w silnikach.
Czyje silniki przebadała FIA? McLarena Hamiltona po Grand Prix Niemiec i ferrari Felipe Massy po wyścigu w Belgii. Po GP Singapuru przedmiotem analizy stał się silnik z bmw Nicka Heidfelda. W dwóch pierwszych maszynach, które Hamiltona i Massę dowiozły na pierwsze i drugie miejsce w klasyfikacji kierowców, nie stwierdzono odchyleń od tych silników, które zostały homologowane. Taki sam werdykt wydano w sprawie jednostki napędowej bolidu Heidfelda.