Zegarek wartości samochodu w kabinie Bentleya Bentayga

Za cenę 170 000 dolarów można kupić kabriolet Porsche 911. Albo wydać je na zegarek montowany na tablicy najnowszego SUV-a Bentleya. Tyle bowiem kosztuje Mulliner Tourbillon Breitling.

Bentley Bentayga ma być naj w niemal każdej dziedzinie. Także pod względem wyposażenia i proponowanych cen. Pierwszy SUV tej marki, łamiący swymi osiągami barierę 300 km/h, w bazowej wersji wyceniono na 229 100 dolarów amerykańskich. Ale nie oznacza to, że nie można dołożyć do niego kilku dodatków, które zmienią wysokość obciążenia konta nowego właściciela.

Zapisy na samochód, który jako pierwszy zamówił dwór Jej Królewskiej Mości Elżbiety II, składa się obecnie na 2017 rok. 3600 egzemplarzy zaplanowanych na 2016 rok, już ma swoich właścicieli. Wypuszczona na rynek wersja Edition One jest wyceniona na 300 000 dolarów, jednak dla niektórych klientów i to może być odrobinę zbyt mało. Żeby to zmienić, można zamówić dodatki w specyfikacji Mulliner (oferowane dotychczas tylko do linii Bentley Continental). Jednym z nich jest zegarek tourbillon, wysoce skomplikowany i wyrafinowany, automatyczny mechanizm zegarowy, wyprodukowany przez Breitlinga. Zegar ma indeksy godzinowe zaznaczone za pomocą diamentów, kopertę ze złota (różowego lub białego), a cyferblat z hebanu lub macicy perłowej, w zależności od woli klienta.

Zegarki automatyczne nakręcają się podczas ruchów ręki noszącego (stacjonarne zegary mają mechanizm nakręcania za pomocą koronki), a w samochodzie mogą się nakręcać podczas ruchów nadwozia. Co jednak w przypadku, gdy Bentayga spędzi dłuższy czas w bezruchu? Auto na tę okoliczność zostało wyposażone także w rotomat, czyli specjalne urządzenie służące do nakręcania mechanizmu automatycznego. To gwarancja, że wyrafinowany i bardzo precyzyjny tourbillon Breitlinga nigdy nie pozwoli zapomnieć właścicielowi Bentaygi o przemijającym czasie.