Zawadiacki włoch na warszawskich ulicach
Zawód dziennikarza bywa niesamowicie trudny. Bywa też diabelnie przyjemny. Zwłaszcza gdy po przyjściu do redakcji redaktor naczelna oświadcza, że muszę rzucić wszystko i jechać na testy nowego Fiata 500 X. Hmmm, mam do wyboru: 8 godzin spędzone przed komputerem, wydzwanianie bohaterów do kolejnych tekstów, redagowanie artykułów, śledzenie newsów albo wyprawę na zakupy, kawę i krótki spacer za miastem, z koleżanką z redakcji – testy przeprowadzam razem z Pauliną. Nietrudno domyśleć się, co wybrałam.
OD PIERWSZEGO WEJRZENIA
Na służbowym parkingu czeka na nas czerwony Fiat 500 X. Jego gabaryty mocno nas zaskoczyły. Oczywiście na plus. Spodziewałyśmy się nieco większej wersji uroczej „pięćsetki”, a tymczasem dostałyśmy pełnowymiarowego crossovera, z napędem na cztery koła i 2-litrowym silnikiem diesla. „Zapowiada się dobrze,” pomyślałam. Kolejna niespodzianka? Automatyczna, 9-cio stopniowa skrzynia biegów. „Ale ja nigdy nie jeździłam automatem!” Paulina wpada w lekką panikę. „No to masz najlepszą okazję, żeby to zmienić,” zachęcam koleżankę. „Parking jest duży, samochodów mało, zrób kilka kółek, poczuj jak się tym jeździ,” przekonuję. I faktycznie, po uruchomieniu silnika i przejechaniu kilkuset metrów mam wrażenie, że Paulina całe życie jeździła automatem. Mamy pełen bak paliwa, mnóstwo czasu i tylko jedno służbowe polecenie: „Bawcie się dobrze za kółkiem.” Dokąd jedziemy? Gdzie nas oczy, albo doskonała nawigacja Fiata, poniosą.
DZIEWCZYNY LUBIĄ BRĄZ (I GADŻETY)
Paulina zamienia się w mojego prywatnego kierowcę, a ja mam czas dokładnie przyjrzeć się wnętrzu naszego samochodu. Jest bardzo przestronne. Z przodu jest mnóstwo miejsca na nogi, mogę też postawić na podłodze przeładowaną damską torebkę, a i torba treningowa też by się zmieściła. Na tylnej kanapie bez problemu pomieszczą się dwa dziecięce foteliki albo jeden fotelik i dwóch pasażerów. A w moim przypadku – fotelik i pies. Ciemne wnętrze wyłożone skórą w czekoladowym kolorze jest bardzo stylowe i mocno nawiązuje do charakteru klasycznego Fiata 500. Liczne schowki pomieszczą wszystkie niezbędne drobiazgi, a podświetlane lusterko (zarówno po stronie pasażera, jak i kierowcy) sprawia, że poprawienie makijażu jest bezproblemowe (oczywiście nie robimy tego, siedząc za kierownicą!). W schowku między fotelami znajdują się dwa porty USB. Widząc je, przypominam sobie, że przecież nie wzięłam ładowarki do telefonu, a dziennikarz bez telefonu jak bez ręki. Jedziemy więc do domu zabrać kabel życia. Fiat świetnie sprawdza
się w warszawskich korkach. Jest zwinny, dynamiczny, a dzięki systemowi ostrzegania o pojeździe w martwym punkcie nie straszne nam żadne motocykle pojawiające się znikąd. Dzięki nieuprzejmości warszawskich kierowców Paulina ma okazję przetestować hamulce. Są ostre jak brzytwa, więc nie musisz obawiać się, że nie wyhamujesz na czas. Choć telefon zaczyna mi padać, postanawiam zmienić się w naszego podróżnego DJa. Błyskawicznie podłączam swój aparat do samochodowego systemu multimedialnego, używając funkcji Bluetooth. Z głośników zaczynają płynąć kolejne kawałki, a my zachwycamy się jakością dźwięku. Ten samochód jest idealny na babskie wyprawy! Ma mnóstwo gadżetów, prowadzi się niemal sam, jest cichy, ale ma ukrytą moc, zwłaszcza gdy uruchomimy tryb SPORT, pojemny bagażnik pomieści wszystkie nasze walizki, a dobre spalanie (ok 4 l / 100 km w cyklu mieszanym) sprawia, że koszty wyprawy znacząco spadają.
OCZY DOOKOŁA GŁOWY
Dojeżdżamy pod dom. Wyskakuję z auta, biegnę po ładowarkę i wracam najszybciej, jak się da. W końcu teraz moja kolej siąść za kierownicą uroczego Włocha. Cel? Galeria Mokotów, czyli jedziemy na zakupy. W końcu musimy przetestować nasze autko nie tylko na zatłoczonych ulicach, ale i parkingach. A żaden o tej porze nie jest tak nabity jak ten w galerii handlowej. Do celu prowadzi nas nawigacja, bo okazuje się, że żadna z nas do końca nie wie, jak dostać się na drugą stronę Wisły. Na szczęście mapa wybiera optymalną drogę, wskazówki są czytelne i w 20 minut jesteśmy na miejscu. Teraz pora na prawdziwy test – parkowanie. I tu znowu Fiat pokazuje swoją przewagę – wyposażony w kamerę cofania płynnie wpasowuje się w ciasne miejsce między samochodem a kolumną. Jesteśmy tak zafascynowane samochodem, że od razu musimy podzielić się wrażeniami ze znajomymi na Instagramie i Snapchacie. Zaaferowane służbowym zadaniem nawet nie zauważamy, że wchodzimy na ruchome schody pod prąd. Cóż, nasz Fiat ma oczy dookoła głowy i
mnóstwo systemów wczesnego ostrzegania. Nam pozostaje wybuchnąć śmiechem i udać się na właściwy podjazd.
Po zakupach wracamy na parking. Czerwony crossover z daleka rzuca się w oczy, a gdy wyjeżdżamy z podziemi, zbieramy kilka pochlebnych spojrzeń. Nic dziwnego, ten samochód wygląda naprawdę stylowo. Okrągłe reflektory, chromowane obramowania, smukła sylwetka – nie sposób oderwać od niego wzroku! Póki co nie mamy żadnych zastrzeżeń, ale jak nasz nowy ulubieniec sprawdzi się na trasie za miastem? Wyjeżdżamy za Warszawę, żeby się przekonać. Gdy tylko przestaje nas obowiązywać miejskie ograniczenie prędkości, dociskamy gaz do dechy. Fiat 500 X, choć duży, ma niezłe przyspieszenie. W mig na prędkościomierzu pojawia się 100 km/h, a pod stopą zostało jeszcze sporo mocy. Dopiero przy szybszej jeździe automatycznie uruchamia się napęd na tylną oś, co gwarantuje, że nawet na śliskiej nawierzchni jedziemy pewnie i spokojnie. Czas powoli nam się kończy, więc bez pośpiechu, delektując się każdą minutą spędzoną w wygodnym Fiacie wracamy do redakcji. Ostateczna ocena? Fiat 500 X jest stylowym SUVem z włoską duszą. Idealny dla miłośników dobrego dizajnu i nowych technologii. No i doskonale sprawdza się jako tło do perfekcyjnych selfie na Instagram.