Zatrzęsło japońską motoryzacją
Trzęsienie ziemi oraz fala tsunami, które nawiedziły północno-wschodnią Japonię spowodowały nie tylko śmierć ogromnej liczby ludzi, ale zatrzymały też znaczną część trzeciej gospodarki świata. Strat nie uniknęły między innymi firmy motoryzacyjne. Prawie wszyscy najwięksi producenci z Kraju Kwitnącej Wiśni zostali zmuszeni do wstrzymania prac w swoich fabrykach.
Bardzo duże straty poniosły Honda oraz Toyota, których fabryki znajdują się najbliżej epicentrum trzęsienia ziemi. W wyniku przerwy w pracy kilku elektrowni atomowych duża część Japonii cierpi na braki energii elektrycznej. O wstrzymaniu prac poinformowały też takie marki jak Subaru, Mitsubishi, Isuzu, a nawet Suzuki. Fabryki tej ostatniej znajdują się w Prefekturze Shizuoka, około 200 kilometrów na południowy wschód od Tokio. Są jednak kłopoty z dostawami części, spowodowane problemami firm z którymi współpracuje ten producent samochodów i motocykli.
Suzuki i Toyota wstrzymały produkcję do 16 marca, a Honda i Fuji Heavy Industries (producent Subaru) do 20 marca. Po tych datach mają zostać podjęte decyzje o tym, czy wznowienie prac jest możliwe. Zaistniała sytuacja wiąże się ze znacznymi stratami dla powyższych firm. Trzydniowa przerwa w placówkach Toyoty oznacza 40 tysięcy mniej wyprodukowanych pojazdów, natomiast cztery zamknięte fabryki Nissana odpowiadają za 23% samochodów produkowanych przez tę markę. Najdotkliwsze straty najprawdopodobniej poniesie Mitsubishi oraz Isuzu, których samochody pochodzą głównie z Japonii. Znajdująca się w okolicach Hiroszimy Mazda oznajmiła, że nie było potrzeby przerwania prac w jej fabrykach.
Firma Mitsubishi Motors Corporation przekazała 30 milionów jenów dla ofiar trzęsienia ziemi w Tohoku. Dodatkowo Mitsubishi dostarczy samochody, które pomogą w pracy służbom ratowniczym i przedstawicielom lokalnych władz. W porozumieniu z dystrybutorami i partnerami biznesowymi z całego świata, firma opracowuje optymalne i najbardziej efektywne sposoby dalszej pomocy dla osób i regionów, dotkniętych skutkami katastrofy.
Powstaje pytanie: jaki będzie wpływ piątkowej katastrofy na przyszłość japońskiej motoryzacji? Większość specjalistów pozostaje optymistami. Jak mówi nam Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny: - Z pewnością to nie koniec japońskiej motoryzacji. Totalne zniszczenia objęły tylko niektóre obszary tego kraju.
Wiele osób przewiduje też, że zwiększone zapotrzebowanie rynku japońskiego, powstałe wskutek katastrofy, może napędzać przemysł motoryzacyjny.
Jak będzie wyglądała sytuacja poza Krajem Kwitnącej Wiśni? - Samochody wytwarzane w Japonii stanowią 13,5 proc. globalnej produkcji. Połowa tej produkcji trafia na eksport. Największym problemem dla koncernów działających w tym kraju mogą się okazać zniszczone porty, które utrudnią wysyłkę samochodów w świat - dodaje Drzewiecki. - Trzeba również pamiętać, że znaczna część japońskich aut od dawna jest produkowana w Europie. Skutki wydarzeń w Japonii najbardziej może odczuć rynek amerykański, na którym bardzo popularne są montowane z części produkowanych w Kraju Kwitnącej Wiśni pojazdy hybrydowe.
Europejskie fabryki, montujące japońskie samochody nie muszą się na razie obawiać, gdyż większość wykorzystywanych przez nie podzespołów pochodzi od europejskich producentów. Znaczna część samochodów japońskich marek, które są sprzedawane w naszym kraju, także pochodzi z fabryk znajdujących się na Starym Kontynencie. Klienci nie powinni też odczuć braków w salonach, ponieważ firmy, zabezpieczając się właśnie na wypadek przerw w produkcji, posiadają nawet kilkumiesięczne zapasy samochodów czekających na sprzedaż.
sj/mw/mw