Zatrzaśnięte kluczyki: jak otworzyć auto?
Wystarczy chwila nieuwagi i mamy problem. Zatrzaśnięty kluczyk w naszym samochodzie unieruchomi nas tak samo skutecznie jak awaria silnika. Co możemy wtedy zrobić?
Współczesne auta są niczym twierdze. Zabezpieczenia są rozbudowane, by ochronić pojazd przed każdym, kto nie jest właścicielem naszego auta, ale mimo to chciałby nim odjechać. Mówiąc wprost – przed złodziejami. Problem pojawia się, gdy sami, przez nieuwagę, roztargnienie, głupotę zatrzaśniemy w nim kluczyk. Wtedy cała ta ochrona działa automatycznie przeciwko nam!
Co wtedy?
Jeżeli mówimy o stosunkowo nowym, najwyżej kilkuletnim aucie, odszukanie ślusarza, który miesiąc wcześniej otwierał nasz dom, nic nie da. Tutaj sprawa wygląda nieco inaczej. Samochodowy kluczyk dorobimy pod warunkiem znalezienia odpowiedniego fachowca. To jednak nie koniec naszej przygody. Nie wystarczy jednak odwzorowanie wyżłobień kluczyka, trzeba go jeszcze zaprogramować. Alternatywą jest oczywiście wybicie szyby - wtedy wybieramy raczej szybę boczną od strony pasażera. Oznacza to jednak koszt przynajmniej kilkuset złotych. Alternatywą numer dwa jest wiercenie zamka, ale to również wariant daleki od ideału. Nowe konstrukcje są specjalnie zabezpieczone przed tego typu zabiegami. Może więc skończyć się na tym, że zniszczymy zamki, a auta i tak nie uruchomimy.
Wątpliwą receptą na problem zatrzaśniętych kluczyków są też różnego rodzaju druty, którymi bohaterowie filmów w kilka sekund otwierają dowolny wóz. Owszem, takimi narzędziami możemy otworzyć drzwi, trzeba mieć w tej materii spore doświadczenie, a nawet jeśli się uda, zapewne narobimy przy okazji poważnych szkód. W przypadku starszych samochodów, których szyby odsuwane są za pomocą korbki, można spróbować obniżyć taflę szkła na tyle, by wprowadzić przez nią odpowiednio zagięty drucik i za jego pomocą odblokować drzwi. W razie niepowodzenia może co prawda dojść do uszkodzenia elementów mechanizmu obniżania szyby, ale nasze koszty będą stosunkowo nieduże.
Tutaj kończy się nasze majstrowanie. Trzeba wezwać odpowiednie pogotowie. Gdy pracownik pogotowia zamkowego już dotrze na miejsce, praca zajmie mu około dziesięciu minut, za które trzeba będzie zapłacić w granicach od 100 do nawet 300 złotych. Cena zależy od wielu zmiennych, takich jak model i marka auta, odległość od siedziby firmy, czy też pora dnia lub nocy. Warto przestrzec przed osobami, które od razu, bez dokładnego zanalizowania sytuacji biorą się za rozwiercanie naszego zamka. Takiemu fachowcowi lepiej podziękować i zacząć szukać innego, z innej firmy. Bywają jednak przypadki, kiedy borowanie jest konieczną. Zapytajmy też, czy firma ma licencję policji na tego typu działalność.
W przypadku zatrzaśniętych kluczyków wejście do auta oznacza sukces. Co jednak jeśli je zgubiliśmy? Gdy nie ma również zapasowego kompletu, oczywiście trzeba będzie kluczyk dorobić. Tutaj mamy dwa wyjścia - kosztowne i bardzo kosztowne. Pierwsze, nieco tańsze, to wykwalifikowany zakład specjalizujący się w takiej działalności. Dorobi nam klucz na podstawie zamka, a nawet na podstawie zdjęcia kluczy. Jeżeli nasze auto jest starsze i nie posiada immobilizera, problem jest zakończony już na tym etapie. Jeżeli mamy immobilizer, nie odpalimy jednostki napędowej. Tutaj przychodzi pora na zaprogramowanie kluczyka specjalnymi kodami. Znaleźć je można w książce serwisowej, bądź przy zapasowym zestawie. Jeżeli ich nie mamy, wtedy pora ruszyć do ASO, gdzie takie informacje otrzymamy. Zwykle są bezpłatne.
Do ASO musimy dostarczyć odpowiednie dokumenty – dowód rejestracyjny, numer VIN i oczywiście udowodnić dowodem osobistym, że auto jest nasze. Bywa też, że firmy specjalizujące się w takich usługach mają swoje bazy kodów, ale nie jest to normą. Z kodem z ASO udajemy się do „ślusarza”, gdzie zostanie zaprogramowany nasz nowy kluczyk. To jednak także jeszcze nie koniec naszej przygody. Dla bezpieczeństwa warto wprowadzić do kluczyka i komputera auta nowe kody, gdyż – choć to mało prawdopodobne - znalazca naszego zgubionego kluczyka może otworzyć auto jak swoje. Jeżeli akurat je znajdzie, ale takie rzeczy też się zdarzają.
Drugim wariantem, kosztowniejszym i zajmującym nieco więcej czasu, jest udanie się od razu do ASO z dokumentami naszymi oraz auta. Potem pojazdem zaopiekują się pracownicy dealera. Kluczyk dotrze do nas w ciągu kilku dni z centrali. To jednak wariant nieco droższy. Bywa też, że ASO odholuje nasze auto do serwisu, a to oznacza kolejny bezsensowny koszt, którego przecież nie chcemy ponosić. Szczególnie, że wziął się z naszej głupoty.
Jest jeszcze coś. Jeżeli mamy kluczyk, a nie możemy otworzyć auta, może okazać się, że problem z otwarciem auta leży po stronie zamka. Wtedy udajemy się do ślusarza, gdzie za drobną opłatą przeczyścimy mechanizm. Zwykle taki zabieg pomaga. Pamiętajmy też o przesmarowaniu od czasu do czasu mechanizmu zamka. To ustrzeże nas przed przykrymi niespodziankami w przyszłości.
Dobra rada na koniec
Zawsze, gdy wychodzimy z samochodu zabierajmy ze sobą kluczyk, a najlepiej też dokumenty auta. Jest to może nieco uciążliwe, jednak uchroni nas przed tego typu przygodami. Pamiętajmy, że ubezpieczyciel może nie zapłacić jeżeli nasze auto odjedzie z dokumentami i oryginalnym kluczykiem!
Michał Grygier
tb/