Trwa ładowanie...
05-09-2012 15:08

Zabili kobietę quadem: ruszył proces

Zabili kobietę quadem: ruszył procesŹródło: PAP/Andrzej Rybczyński
d2joget
d2joget

_ Zdjęcia mają charakter wyłącznie ilustracyjny. Zamieszczone teksty nie dotyczą osób umieszczonych na zdjęciach. _

Przed sądem w Giżycku rozpoczął się w środę proces kierowców quadów oskarżonych ws. śmiertelnego wypadku. Piotr S. obwiniony o potrącenie turystki nie przyznał się do winy. Marek B., który nie udzielił ofierze pomocy, poddał się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu.

Wypadek wydarzył się w czerwcu ub. roku pobliżu mazurskiej wsi Kleszczewo, gdzie 29-letnia Agata Ch. z Warszawy spędzała weekend z mężem i kilkutygodniowym dzieckiem. Podczas spaceru po szutrowej drodze została potrącona przez nadjeżdżającego quada. Zginęła na miejscu. Idącemu obok niej mężowi, który pchał dziecięcy wózek nic się nie stało.

Jak ustalono oskarżeni kierowcy - Piotr S. i jego szwagier Marek B. - zetknęli się dwukrotnie ze spacerującą skrajem drogi rodziną. Już za pierwszym razem kobieta okazała niezadowolenie i próbowała zmusić ich, aby zwolnili. Krzyczała i wykonywała gwałtowne gesty, bo piach i żwir spod kół quadów sypał się do wózka.

d2joget

Kierowcy wyminęli pieszych i po przejechaniu kilkuset metrów, na najbliższym skrzyżowaniu zawrócili. Agata Ch. zeszła wówczas bliżej środka jezdni, usiłując doprowadzić do zatrzymania pojazdów. Została uderzona przez pierwszy z quadów, którym kierował Piotr S. Jadący za nim Marek B. odjechał z miejsca zdarzenia.

Według prokuratury winę za wypadek ponosi kierowca quada Piotr S., który celowo naruszył przepisy o ruchu drogowym. Widział idącą prostym odcinkiem drogi rodzinę, ale nie zachował ostrożności. Jechał z prędkością ok. 70 km/h i nie zwolnił. Nie zachował też bezpiecznego odstępu przy próbie wyminięcia kobiety. Zdaniem śledczych po uprzedniej reakcji pieszej mógł i powinien przewidzieć jej zachowanie.

Podczas środowej rozprawy przed giżyckim sądem Marek B. - oskarżony o nieudzielenie pomocy umierającej ofierze wypadku - złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Przyznał się do winy, wyraził skruchę i odwołał wcześniejsze zeznania ze śledztwa.

- Nie mam dla siebie wyjaśnienia, dlaczego to zrobiłem. Gdybym mógł cofnąć czas zachowałbym się inaczej - stwierdził i przeprosił za swoją ucieczkę. Dodał, że odjechał z miejsca wypadku, bo przeraził go widok zakrwawionej kobiety. Nie próbował też pomóc ofierze, jak utrzymywał w śledztwie. Przed sądem przyznał, że była to tylko przyjęta przez niego linia obrony. Po wypadku pojechał do domu, wrócił na miejsce tragedii po telefonie od szwagra, aby złożyć zeznania jako świadek.

d2joget

Marek B. zmienił też swe wyjaśnienia, co do powodów, dla których obaj kierowcy ponownie pojechali w stronę napotkanej wcześniej rodziny. W prokuraturze twierdził, że nie chcieli w ten sposób dokuczyć Agacie Ch. i nie mieli pretensji o jej zachowanie. Zawrócili wyłącznie po to, żeby dojechać do Giżycka i coś zjeść.

- Nie mieliśmy racjonalnych powodów, żeby zawrócić. Piotr zawrócił pierwszy - powiedział przed sądem Marek B.

Sąd Rejonowy w Giżycku uwzględnił wniosek Marka B. o dobrowolne poddanie się karze. Skazał go na dwa lata pozbawienia wolności, a karę zawiesił warunkowo na cztery lata. Skazany ma też zapłacić 5 tys. zł grzywny. Na taki wyrok zgodził się prokurator oraz ojciec i mąż Agaty Ch., którzy występują na procesie w charakterze oskarżycieli posiłkowych.

d2joget

- Po raz pierwszy zobaczyliśmy skruchę jednego z oskarżonych i usłyszeliśmy wreszcie wyjaśnienia, które chociaż po części odpowiadają prawdzie - powiedział mąż ofiary wypadku. Obaj oskarżyciele posiłkowi podkreślali jednak, że najważniejsze jest dla nich udowodnienie winy Piotrowi S., oskarżonemu o spowodowanie wypadku.

Sprawę Piotra S. sąd wyłączył do odrębnego rozpatrywania. Oskarżony nie przyznał się do winy. Twierdzi, że kobieta wtargnęła nagle na jego pas ruchu i nie mógł na czas zahamować.

Jego adwokaci próbowali doprowadzić w środę do zwrócenia prokuraturze i uzupełnienia dokumentów sprawy. Powołali się na różnice w treści stawianego w śledztwie zarzutu, a późniejszym aktem oskarżenia. Sąd uznał ten wniosek za bezzasadny.

d2joget

Śledztwo ws. wypadku pod Kleszczewem prowadziła początkowo prokuratura w Giżycku. Przeniesiono je do prokuratury w Ełku na wniosek pełnomocnika rodziny ofiary wypadku, który zarzucił giżyckim funkcjonariuszom popełnienie szeregu nieprawidłowości przy wyjaśnianiu sprawy. Mieli oni m.in. nie zabezpieczyć wszystkich dowodów na miejscu tragedii, a trzeźwość kierowcy quada zbadali dopiero dwie godziny po wypadku. Zasadność tych zarzutów bada Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.

tb/

d2joget
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2joget
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj