Zabił dziecko, drugie walczy o życie. Wyjdzie za kaucją?
Sąd rejonowy w Giżycku (warmińsko-mazurskie) aresztował kierowcę, który w poniedziałek pod Rynem potrącił dwoje dzieci - jedno z nich zmarło, drugie jest poważnie ranne. Aresztowany może wyjść na wolność po zapłaceniu kaucji.
Prokurator rejonowy w Giżycku Grzegorz Ryński poinformował, że zatrzymanemu kierowcy został przedstawiony zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura wystąpiła do sądu o trzymiesięczny areszt dla kierowcy. - Sąd go zastosował, ale zakreślił termin, w którym kierowca może wpłacić 30 tys. zł poręczenia majątkowego. Jeśli je zapłaci, będzie mógł wyjść z aresztu - poinformował Ryński. Dodał, że prokurator jeszcze nie zdecydował, czy odwoła się od takiej decyzji sądu.
Prokurator nie chciał powiedzieć, czy kierowca przyznał się do winy.
Do tragicznego wypadku, w wyniku którego zmarła 12-letnia dziewczynka, a 11-letni chłopiec został poważnie ranny (ma m.in. złamane nogi i urazy wielonarządowe) doszło w poniedziałek po południu tuż za Rynem, gdy dzieci wracały ze szkoły. Z informacji przekazanych przez szefa giżyckiej prokuratury wynika, że przyczyną tragedii była nadmierna prędkość, z jaką jechał citroen. Dzieci szły poboczem prawidłowo.
Policja informowała wcześniej, że sprawcą wypadku jest mieszkaniec Warszawy. Prokurator Ryński poinformował, że kierowca citroena ma w Rynie rodzinę, bezpośrednio przed wypadkiem w warsztacie samodzielnie naprawiał samochód. W chwili wypadku kierowca był trzeźwy.