|
|
| --- |
Na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykłe Subaru, który kierowca, a zarazem pasjonat rajdów ozdobił naklejkami. Przy uważnych oględzinach dostrzega się dyfuzor pod przednim zderzakiem, zmniejszony prześwit oraz elementy klatki bezpieczeństwa w kabinie. Wówczas wiadomo już, że pojazdowi daleko do seryjnego brata...
Uchylenie drzwi pozbawionych ramki na szybę rozwiewa wszelkie wątpliwości. Mamy do czynienia z rasową wyścigówką, która została skonstruowana, by jak najszybciej pokonać dany fragment trasy.
Kabina samochodu została szczelnie wypełniona przez elementy klatki bezpieczeństwa. Zestaw zaprojektowany przez Sparco podnosi ponadto sztywność karoserii, co zwiększa precyzję pokonywania zakrętów. Konstruktorzy auta poświęcili wiele uwagi na usunięcie z blach nawet najdrobniejszych ilości materiałów wygłuszeniowych i konserwujących. Zaowocowało to znacznym spadkiem masy. Ponadto newralgicznie punkty karoserii wzmocniono dodatkowymi spawami.
Zajmowanie miejsca za kierownicą wymaga nie lada gimnastyki. Zadanie nieco ułatwia osadzenie kierownicy na szybkozłączce, która umożliwia jej demontaż na czas wsiadania/wysiadania. W ciasnym kokpicie można poczuć się niemal jak w domu – wszystko jest pod ręką. Zresztą niedostatki ergonomii nie wchodziły w grę. Kierowca przytwierdza się do fotela kubełkowego wielopunktowymi pasami, więc schylanie się do jakiegokolwiek przełącznika i pokrętła jest fizycznie niemożliwe.
Pod maską auta pracuje 4-cylindrowy bokser o pojemności 2,5 litra. Z seryjnej jednostki napędowej nie pozostało praktycznie nic, gdyż nawet blok został zamówiony w dziale sportu Subaru, czyli firmie STI. Tłoki, korbowody oraz wał korbowy zastąpiono lżejszymi elementami o podwyższonej wytrzymałości. Dzięki temu silnik chętniej wkręca się na obroty, zaś mechanicy mogli bez obaw podnieść ciśnienie doładowania.
Wymieniona turbosprężarka i potężny intercooler pozwoliły na ustawienie go na poziomie aż 1,6 bara.
Oznacza to, iż do cylindrów wpadają potężne ilości powietrza. Do zadbania o odpowiedni skład mieszanki konieczne było zastosowanie wydajniejszych wtryskiwaczy. Aktualnie zainstalowane potrafią podać 1,2 litra paliwa na... minutę! Ostro eksploatowany samochód potrafi pochłonąć nawet 100 l/100 km. Słony rachunek znajduje odzwierciedlenie w potencjale silnika, który rozwija moc 500 KM i moment obrotowy 580 Nm. Osiągi? Nie trzeba chyba mówić, iż są więcej niż doskonałe. Na przyczepnej nawierzchni rozpędzanie do 100 km/h trwa jedynie 2,8 sekundy, a po jedenastu sekundach od startu wściekłe Subaru pomknie 200 km/h. Chwilę później przyśpieszenie ustaje. Powodem nie jest oczywiście brak mocy, tylko krótkie przełożenia skrzyni biegów.
Dynamika wozu nie spada wiele na gorszych nawierzchniach, co jest zasługą doskonałego układu przeniesienia napędu z blokadami w obu mostach. Moment obrotowy jest transferowany na koła poprzez kłową skrzynię biegów, która umożliwia zmiany przełożeń bez używania pedału sprzęgła. To ostatnie przydaje się jedynie przy ruszaniu. Wystrzelenie z wykorzystaniem pełnej mocy ułatwia system startowy, który powoduje, że rola kierowcy sprowadza się jedynie do szybkiego zwolnienia dwutarczowego sprzęgła.
Nie mniej czasu oraz troski poświęcono na dopracowanie zawieszenia i układu hamulcowego. Wybieranie nierówności oraz redukcja przechyłów na zakrętach przypadła zawieszeniu firmy Tein. Zestaw pozwala na wszechstronną regulację prześwitu i twardości, więc Subaru można dostosować do ścigania się w każdych warunkach. Potencjał silnika poskramiają powiększone hamulce przedniej osi. Z tyłu ograniczono się do montażu nacinanych tarcz i sportowych klocków.
Konstruktorom wciąż mało... Obiecują, że wkrótce zastąpią zderzaki i błotniki karbonowymi profilami, co zmniejszy masę auta. W tym samym celu planowana jest wymiana szyb na poliwęglanowe.
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERIIWIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
Piekielna Impreza została zbudowana przez Mariusza Małyszczyckiego w celu włączenia się do rywalizacji o prymat w wyścigach górskich. W tegorocznym sezonie kibicie będą mogli zobaczyć ją w akcji na trasach poszczególnych eliminacji. Chyba nie musimy dodawać, że dla tego auta warto się tam wybrać...
Łukasz Szewczyk