Wyścigowe królestwo diesla
Najstarszy wyścig wytrzymałościowy w historii motoryzacji jest organizowany co roku w pobliżu Le Mans we Francji. Tegoroczna edycja właśnie trwa. Przez 24 godziny załogi z 23 krajów świata ścigają się na liczącym ponad 13 km torze.
W tym roku główne starcie będzie rozgrywało się między zespołem Peugeot Sport, który zwyciężył w ubiegłym roku, a Audi Sport, zwycięzcę w latach 2005 - 2008. Co ciekawe zarówno Audi R10 jak i Peugeot 908 są napędzane silnikami wysokoprężnymi. Wielką niewiadomą jest również start zespołu Jaguara, który po 15-letniej przerwie wraca na tor.
Podczas kwalifikacji, które odbyły się 9 czerwca brało udział 55 samochodów. Najlepszy czas uzyskał Sebastien Bourdais za kierownicą Peugeota z numerem 3. Pokonał on pętlę wyścigu w czasie 3:19.711. O pechu mogą mówić kierowcy Audi Sport America, których samochody z numerami 8 i 9 zderzyły się ze sobą w Pit Line. Po naprawie auta ruszyły do kwalifikacji. Pierwsze cztery miejsca w kwalifikacji przypadły zespołowi Peugeot Sport Total. Dopiero piątą pozycję zajęło Audi R10 TDI. Taki obrót spraw stawia w ciężkiej sytuacji Audi walczące o powrót na podium.
Oficjalna nazwa zorganizowanego pierwszy raz w 1923 r. wyścigu, to 24 Heures du Mans. Pętla jednych z najbardziej wymagających zawodów świata ma długość 13,65 km i częściowo przebiega przez zamknięte publiczne drogi w okolicy Le Mans. Pierwotnie, północna część pętli wyścigu wjeżdżała do samego miasta. Jednak w 1932 r. zrezygnowano z tego rozwiązania. Dzięki temu powstał jeden z najsławniejszych zakrętów wyścigu, nazwany zakrętem Dunlop, na którym w 1951 r. postawiono charakterystyczną bramę. Po kilku szykanach i zakręcie Tertre Rouge trasa wraca na najdłuższą i najszybszą prostą na trasie zwaną Mulsanne. Niestety przepis FIA ograniczający proste odcinki toru do 2 km, zmusił organizatorów do wybudowania dwóch szykan. Sam wyścig jest organizowany od 1923 r. Do wybuchu II Wojny Światowej zwycięzcami byli francuscy, brytyjscy i włoscy kierowcy zasiadający za kierownicami aut marki Bugatti,
Bentley czy Alfa Romeo. Wojna przerwała święto sportu aż na 10 lat. Pierwsze powojenne zawody wygrał zespół Lorda Selsdona z Wielkiej Brytanii. Dwóch kierowców – Brytyjczyk Peter Mitchell-Thomson i Amerykanin Ligi Chinetti za kierownicą Ferrari 166MM pokonali 235 okrążeń toru.
Pierwotnie nie było przepisów, które określałyby ilość kierowców w zespole. Jednak najczęściej liczyły one po dwie osoby uczestniczące w wyścigu. Jedynie Pierre Levegh i Eddie Hall zdecydowali się startować w Le Mans samodzielnie. Brytyjczyk wystartował w 1950 r. za kierownicą Bentley’a i był pierwszym w historii kierowcą, który samodzielnie ukończył wyścig. Natomiast Francuz, Levegh w 1955 r. za kierownicą Mercedesa 300 SLR, spowodował tragiczny w skutkach wypadek. W jego wyniku prócz kierowcy zginęło 82 widzów, a ponad setka odniosła rany. Po tej katastrofie niemiecka firma wycofała się z wszelkiego rodzaju wyścigów na następne 30 lat.
Dopiero w 1990 r. w związku ze stale rosnącą prędkością samochodów wprowadzono nowe przepisy. Każdy kierowca nie mógł bez przerwy siedzieć za kierownicą swojego bolidu dłużej, niż cztery godziny. Natomiast, w sumie nie mógł przekroczyć 14 godzin za kółkiem.
Przez te wszystkie lata w Le Mans powstało również kilka unikalnych zasad i tradycji, które przeszły do sportów samochodowych. Przez wiele lat samochody startujące w wyścigu, przez pierwszą godzinę nie mogły zjechać do Pit Stopu w celu uzupełnienia płynów, z wyjątkiem paliwa. Te, które złamały tę zasadę były dyskwalifikowane. Kolejną zasadą obowiązującą tylko w Le Mans jest obowiązek wyłączania silników podczas uzupełniania paliwa. W tym czasie nie można naprawiać ani nawet zmieniać opon w aucie. Najdłużej trwającą tradycją jest machanie francuską flagą na znak startu wyścigu. W Le Mans był również pierwszy odnotowany incydent spryskania kibiców szampanem. Wcześniej kierowcy wypijali trunek wprost z butelki. To wydarzenie miało miejsce w 1967 r., kiedy zwycięska załoga z USA - Dan Gunrey i A.J. Foyt oblali alkoholem Henry'ego Forda II prezesa firmy Ford oraz właściciela
zespołu Carola Shelby'ego z małżonkami.
Kto w tym roku będzie oblewał kibiców szampanem z potężnej butelki jeszcze nie wiadomo. Jednak wiadomo, że w 78. 24-godzinnym wyścigu Le Mans emocji nie zabraknie. Wyniki i relację z zawodów będzie można zobaczyć już w poniedziałek – zapraszamy!
WP: Jakub Wielicki