Wybuch w rafinerii w Portoryko; aż zatrzęsła się ziemia
W rafinerii ropy pod San Juan, stolicą Portoryko, doszło do wybuchu i pożaru. Z sąsiedztwa ewakuowano około 350 osób - podały władze. Nad położoną nad morzem stolicą autonomicznego terytorium stowarzyszonego z USA wzbiła się chmura gęstego czarnego dymu. Wybuch, wskutek którego w budynkach wyleciały okna, miał według pracowników stacji sejsmologicznej siłę porównywalną z trzęsieniem ziemi o sile 2,8 w skali Richtera.
Do eksplozji i pożaru doszło w zakładach Caribbean Petroleum Corp., jednego z głównych dostawców produktów rafineryjnych na wyspie Portoryko. Według strażaków wszyscy pracownicy rafinerii są bezpieczni.
Płomienie i dym nad przedmieściem San Juan widać było z odległości wielu kilometrów; dym zablokował też częściowo drogi w okolicy.
Pożar zniszczył 11 z 40 zbiorników, w których magazynuje się m.in. paliwo lotnicze i benzynę. Pozostałe strażacy polewają, by nie dopuścić do rozszerzenia się ognia. Walczy z nim 85 strażaków.
Dwie osoby zostały ranne. Pomocy potrzebowali też kierowcy, poranieni odłamkami szkła, kiedy pod wpływem wybuchu w ich samochodach wyleciały szyby.
Ze względu na chmurę dymu amerykańska federalna administracja lotnictwa nakazała wstrzymanie ruchu lotniczego na wyspę i zaleciła, by dzieci w wieku szkolnym nie wychodziły z domów.
Władze tymczasowo zamroziły ceny benzyny i innych produktów rafineryjnych, by nie dopuścić do spekulacji. CPC dostarcza paliwo do ponad 200 stacji benzynowych na wyspie. Według gubernatora Luisa Fortuno wyspa ma zapasy paliwa na tydzień.
Nie wiadomo, co było przyczyną wybuchu. Na rozpoczęcie dochodzenia trzeba poczekać, aż ogień całkowicie zostanie opanowany i będzie można wejść na teren zakładów CPC. Według szefa policji Jose Figueroa Sanchy na całkowite ugaszenie pożaru trzeba będzie kilku dni.