Wurz cieszy się na powrót do domu
Po trzech początkowych, zamorskich wyścigach Formuły 1 kierowcy i ich mechanicy mają chwilę wytchnienia. Czwarte tegoroczne zawody odbędą się aż cztery tygodnie po Grand Prix Bahrajnu. Dopiero 13 maja w Hiszpanii rozpocznie się tzw. sezon europejski. Nastroje na lotnisku były więc bardzo radosne, niezależnie od uzyskanych wyników i dużego zmęczenia kolejnym ciężkim weekendem. Większość pasażerów powracała do rodzinnych domów po długiej rozłące z najbliższymi, aby choć przez chwilę odpocząć w swoim "miejscu na Ziemi".
– Podróż rozpocząłem jeszcze tydzień przed pierwszym wyścigiem, ponieważ mieliśmy w Melbourne imprezy promocyjne dla naszych sponsorów – opowiadał sympatyczny, zawsze pogodny Alexander Wurz. – Od tej pory nie byłem wdomu, a to już ponad pięć tygodni. Co prawda, rodzina odwiedziła mnie na torze, ale to nie to samo. Mam dwójkę małych dzieci: chłopca i dziewczynkę. Nie mogę się już doczekać chwili, kiedy na lotnisku rzucą mi się w ramiona! – radował się kierowca. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia z rozkładem lotów i część ekipy Jedynki", w tym Robert Kubica, musiała zaczekać do poniedziałku.