Trwa ładowanie...
d2l1wdg
06-08-2007 00:20

Wszystko przez mały czujnik...

d2l1wdg
d2l1wdg

Kluczem do zwycięstwa na krętym torze Hungaroring było pole position, które FIA podarowała Lewisowi Hamiltonowi. Dopingowany przez 30 tysięcy kibiców z Polski Robert Kubica był na Węgrzech piąty – pisze Przegląd Sportowy.

Podobnie jak na legendarnej trasie w Monte Carlo, tak i na Hungaroringu wyprzedzenie rywala w bezpośredniej walce jest wyjątkowo trudne. Dlatego niezwykle istotna jest tutaj jak pozycja startowa. Biorąc pod uwagę czasy osiągane w wyścigu, Kubica mógł wczoraj spokojnie stanąć na podium. Niestety, siódme miejsce w sobotnich kwalifikacjach przekreśliło szanse naszego zawodnika.

Ruszając z tej pozycji Polak nie mógł liczyć na zbyt wiele, ale miał nadzieję, że mechanicy uporają się z problemem, który spowalniał go w sobotę. Okazało się, że defekt był na tyle mały (wadliwy czujnik w skrzyni biegów), że udało się naprawić bolid przed zamknięciem go na noc. Dlatego Kubica ukończył Grand Prix Węgier dwie lokaty wyżej, niż zaczynał.

Na dystansie pokonał Ralfa Schumachera oraz Nico Rosberga. Po drodze Robert dwukrotnie znalazł się na trzecim miejscu, aby po pit stopie spadać na dalszą pozycję. Mimo udanego występu, po wyjściu z samochodu Kubica ani razu się nie uśmiechnął. Był przekonany, że gdyby w kwalifikacji nie zawiodło go auto, w niedzielę mógłby pokonać i Fernando Alonso, i Nicka Heidfelda (zajęli 4. i 3. miejsce).

d2l1wdg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2l1wdg
Więcej tematów