Wszystkie Infiniti Q50 na całym świecie muszą jechać do serwisów
Akcje serwisowe nie wywołują dziś zdziwienia. Wysokie kary i zmiana nastawienia producentów powodują, że nawet niewielkie błędy produkcyjne wymuszają wezwanie samochodów lub motocykli do warsztatów. Jednak sytuacja z Infiniti Q50 jest wyjątkowa.
Przede wszystkim dotyczy ona wszystkich wyprodukowanych egzemplarzy, sprzedanych na całym świecie. Łącznie jest to ok. 60 000 samochodów. Zatem ogłoszono akcję naprawczą, która dotyczy jednocześnie wszystkich rynków – w tym oczywiście też polskiego. Jednak jeszcze większą uwagę zwraca powód wezwania.
Infiniti Q50 było pierwszym modelem, który otrzymał system drive-by-wire. Nie posiada on fizycznego połączenia między kierownicą a kołami. Informacja o skręcie wykonanym przez kierowcę wysyłana jest do silniczka elektrycznego zamontowanego na przedniej osi, który odpowiednio steruje kołami. W drugą stronę, również elektronicznie, przekazywana jest informacja zwrotna, która zapewnia odpowiednią reakcję kierownicy. Choć podobne systemy są standardowo wykorzystywane w samolotach, a Infiniti zapewniło dodatkowe zabezpieczenia, to jako nowość, technologia ta budzi spore obawy niektórych kierowców. Podobnie jest z systemami autonomicznej jazdy, gdzie to komputer przejmuje kontrolę nad samochodem.
Pewnym ostrzeżeniem o tym, że technologie te muszą być jak najlepiej dopracowane, jest nowa akcja przywoławcza Infiniti. Model Q50 posiada system, który pozwala na półautonomiczną jazdę po autostradzie przy prędkości ponad 60 km/h. Można wtedy m.in. puścić kierownicę, a komputer zadba o utrzymanie samochodu na pasie. Jak się okazało, w sterującym tą funkcja oprogramowaniu jest błąd, który powoduje, że krótko po uruchomieniu samochodu „w pewnych rzadkich przypadkach” skręt kierownicy nie spowoduje zmiany kierunku kół.
Warto wspomnieć, że nie jest to pierwsza akcja przywoławcza związana z nowatorskim rozwiązaniem Infiniti. Japońska marka już wzywała do serwisów właścicieli Q50 z rocznika modelowego 2014, gdyż w przypadku tych samochodów układ kierowniczy mógł przestać działać przy temperaturach poniżej 0 stopni Celsjusza.
Opracowanie: Szymon Jasina