Wprowadzono nowy podatek paliwowy. Co z cenami?
Zgodnie z przepisami obowiązującymi do końca 2014 roku wytwórcy paliwa zobowiązani byli do utrzymywania rezerwy surowca wystarczających do zapewnienia produkcji przez 76 dni. Od początku roku 2015 wartość tę obniżono do 68 dni. Jednocześnie jednak na producentów nałożono obowiązek uiszczania tzw. opłaty zapasowej na konto powołanej przez rząd Agencji Rezerw Materiałowych. Opłata ta jest tym wyższa, im rezerwa posiadana przez producenta jest mniejsza niż zapas potrzebny do kontynuowania wytwarzania paliw przez 90 dni. Stawka wynosi 43 zł za „brakującą” tonę ropy naftowej i 99 zł za tonę LPG.
Co ciekawe, w myśl znowelizowanych przepisów wymagany zapas surowców będzie się stopniowo zmniejszał i z ostatnim dniem roku 2017 wyniesie już tylko 53 dni. W praktyce producenci paliw będą więc zmniejszać zapasy, których utrzymywanie sporo kosztuje, i wybierać uiszczanie zasilającej budżet opłaty zapasowej. Zmniejszy się jednak niezależność Polski od nieprzerwanych dostaw ropy naftowej i LPG.
To jeszcze nie koniec zmian w opodatkowaniu paliwa. Od początku roku 2015 do końca 2019 podwyższona zostaje opłata paliwowa. Wzrost tego obciążenia o 25 zł na 1000 l lub 25 zł na 1000 kg (w zależności od rodzaju paliwa) wiąże się z zaplanowanym przez rząd zasileniem Funduszu Kolejowego. Jednocześnie o te same wartości obniżono stawki podatku akcyzowego od paliw silnikowych.
Zdaniem części ekspertów tzw. opłata zapasowa oznacza podwyżkę 4-6 gr na litrze. Jednak nie wszyscy zgadzają się z taką opinią, ponieważ nowy podatek ma być zrównoważony mniejszymi kosztami magazynowania surowców. Warto też pamiętać, że przy obecnej tendencji na światowych rynkach jedynym skutkiem, jaki ewentualnie odczują kierowcy, będzie wolniejszy spadek cen przy dystrybutorach.
tb/sj/sj, moto.wp.pl