Wnętrze malucha Toma Hanksa kontra standardowy kokpit Polskiego Fiata 126P
Sprawą Malucha dla Toma Hanksa żyje od kilku miesięcy nie tylko Bielsko-Biała, ale też cała Polska. Premiera auta już za nami, ale wciąż jest o niej głośno. Chodzi o sposób wyremontowania auta, a konkretnie o kolorystykę wnętrza.
Uzasadnienie do wyboru koloru karoserii Bielsko-Białego, czyli malucha dla Toma Hanksa jest proste. Ten konkretny egzemplarz wyjechał z fabryki w kolorze białym. Dodatkowo nazwa miasta zaangażowanego od początku w akcję to Bielsko-Biała, więc nikt nie ma wątpliwości, co do karoserii. Internauci komentujący wygląd auta zwrócili uwagę na opony. Mają one biały pasek, co nawiązuje do stylowych opon lat 50 i 60 XX. wieku, a maluch pochodzi z połowy lat 70, więc nie załapał się na tę epokę. Jednak trzeba przyznać, że biały dodatek dobrze komponuje się z całością.
Więcej kontrowersji wzbudza wnętrze. Co prawda bardzo podobny kolor zieleni występował w palecie obić tapicerskich Polskiego Fiata 126P, ale mnóstwo dodatków i gustowne gadżety takie jak skórzane etui na oparciach foteli nie było montowane fabrycznie. Dlatego postanowiliśmy zestawić zdjęcia wnętrza malucha dla Toma Hanksa ze zdjęciami auta z roku 1978.
Na pierwszy rzut oka widać, że firmę tapicerską nieco poniosła fantazja. Ja również byłem zdania, że do projektu wkradło się nieco syntetyczności i ten maluch nie wygląda już jak autentyk. Aluminiowe pokrętła, plastiki przemalowane na srebrny kolor i biała kierownica, która idealnie wyglądałaby w odświeżonym Fiacie 500. Jednak aby zrobić to porównanie poszedłem do garażu ze zdjęciami Bielsko-Białego i po otwarciu drzwi do mojego auta okazało się, że oryginalne wnętrze jest czarne, smutne i tandetne. Urok prostej deski rozdzielczej i metalowych prześwitów wzbudza sentyment u Polaków, ale u hollywoodzkiego aktora mógłby wywołać depresję.
Zielona tapiecerka, piękne przeszycia i pasy z logotypami miasta Bielsko-Biała teraz postrzegam jako strzał w dziesiątkę. Auto jest wesołe i ma swój urok. Biała kierownica również przestaje razić, kiedy popatrzymy na to wnętrze jako na przemyślaną całość.
Być może znajdą się tacy, którym nie spodoba się ten sposób odrestaurowywania i zmodyfikowania auta, ale na rynku jest jeszcze sporo maluchów, które można przywrócić do oryginału, a Polski Fiat dla Toma Hanksa jest tylko jeden.