Włoskie święto w Konstancinie
W podwarszawskim, malowniczo położonym pałacu w Oborach, zorganizowano w weekend huczne spotkanie miłośników motoryzacji, kultury i smaków mających swe korzenie w słonecznej Italii. Na dwudniowy zlot przyjechało blisko 150 pojazdów i ponad 500 odwiedzających. Na rozległych terenach wokół XVII-wiecznego pałacyku, rozmieszczono nie tylko kilkunasto i kilkudziesięcioletnie samochody, lecz również motocykle z włoskim rodowodem i liczne stoiska dla zagorzałych zwolenników południowoeuropejskiej tradycji.
Pierwszy dzień rozpieszczał przybyłych mnóstwem atrakcji. Skupiano się przede wszystkim na świetnie zorganizowanej otoczce, dla których auta stanowiły jedynie tło. Stworzono jedyne w swoim rodzaju włoskie miasteczko, gdzie każdy mógł poczuć klimat Italii. Dopisała pogoda, więc całość imprezy przebiegała zgodnie z planem. Podczas przechadzek po zielonych terenach wokół dworku, do uszu spacerowiczów dobiegały dźwięki włoskiej muzyki.
W czasie wolnym od motoryzacyjnych uciech, goście i uczestniczy zlotu mogli wziąć udział w wykładach i prelekcjach dotyczących kultury i myśli technicznej tego słonecznego kraju. Można było również obejrzeć włoski film z polskimi napisami, a także wziąć udział w turystycznym rajdzie liczącym sobie, aż 90 km pełnej rozmaitych zadań i zagadek trasy. W towarzyskim rajdzie wystartowały 33 załogi, na które czekała atrakcyjna nagroda w postaci pobytu w prawdziwie włoskiej willi, niestety nieopodal Zakopanego.
Zwolennicy bardziej statycznych zmagań, stanęli przed szansą zdobycia dwóch biletów lotniczych do Rzymu w konkursie wiedzy o włoskiej motoryzacji. Emocji nie brakowało także w rywalizacji bardziej ogólnej obejmującej historię słonecznej Italii. Każdy mógł się wykazać.
Również dla najmłodszych przygotowano nie lada atrakcje. Specjalnie dla dzieci utworzono miasteczko samochodowe, w którym nasze pociechy poznawały podstawowe przepisy ruchu drogowego i mechanizmy rządzące na drogach. Maluchy o zdolnościach manualnych, konkurowały w zawodach rysunkowych. Zadaniem było namalowanie przyszłościowej wizji włoskiego samochodu. Wszystkie prace wystawiono w przygotowanej galerii.
Zaś te trochę większe dzieci otrzymały możliwość ścigania się na symulatorze z krwi i kości. W groźnie wyglądającym Punto sygnowanym przez markę Abarth, umieszczono konsolę, na której każdy zainteresowany mógł choć przez chwile poczuć się niczym zaprawiony w bojach kierowca rajdowy. Chętnych nie brakowało.
Jedną z największych gratek dla miłośników współczesnych pojazdów, stały się jazdy testowe. Dla wielbicieli włoskiego piękna, podstawiono szereg rozmaitych modeli. Na konstancińskich drogach można było pojeździć Alfami Romeo, Lanciami, a także Fiatami oraz jego sportowymi odmianami skonstruowanymi przez Abartha.
Niedziela upłynęła pod znakiem sielanki i wyjątkowo rodzinnej atmosfery. Uczestnicy prężyli w słońcu muskuły swoich wychuchanych pojazdów, aby zdobyć przychylność członków jury i licznej publiczności. Każdy mógł powiedzieć kilka słów na temat samochodu, przybliżając tym samym niejednokrotnie jego ciekawą historię i wyjątkowy charakter. Po długich dyskusjach, najciekawszym samochodem zlotu w oczach sponsorów została Alfa Romeo 164 Q4 Wojciecha Witkowskiego, natomiast widownia zadecydowała o zwycięstwie repliki Abartha 124 Spider będącego własnością Szymona Chojnowskiego. To wielkie wyróżnienie, biorąc pod uwagę fakt, iż w kolejce czekały inne perełki chociażby spod znaku Maserati.
Dodatkowo wyróżnione zostały Alfa Romeo Spider z 1976 r., Vespa PX z koszem - przyjechał o własnych siłach z Włoch - oraz Fiat 1800. Dużym zainteresowaniem cieszyła się również parada różnorakich motocykli Moto Guzzi. Ci, którzy zdobyli się na odwagę, mogli sprawdzić możliwości drogowe najnowszych jednośladów Ducati.
Drugi weekend września 2011 r. na stałe zapisał się na kartach historii jako iście włoskie święto zorganizowane przez klub Forzaitalia.pl. 150 bardzo interesujących samochodów oraz równie ciekawych właścicieli, pozwoliło do znudzenia wymieniać poglądy i uprzejmości. Rodzinna atmosfera udzielała się wszystkim, więc mamy szczerą nadzieję, że za rok spotkamy się w jeszcze większym gronie.
Piotr Mokwiński