Na ulice stolicy Piemontu wyjechało wczoraj 185 nowych Fiatów 500, za kierownicami których zasiadło 1200 dziennikarzy z całego świata. Poprzedniego wieczoru na nadrzecznych bulwarach Turynu odbył się gigantyczny show, w którym było trochę teatru, pokazu fajerwerków i ewolucji rozmaitych pojazdów pływających. Show przypomniał historię oryginalnego Fiata 500, do tradycji którego, głównie pod względem stylistycznym, odwołuje się nowe auto o tej samej nazwie. Do Turynu ściągnięto także setki oryginalnych Fiatów 500 z całej Europy, które na ulicach miasta mieszały się z pierwszymi seryjnymi egzemplarzami nowego wozu – dokładnie 50 lat temu, 4 lipca 1957 roku, oficjalnie pokazano dzieło inżyniera Dante Giacosa, Fiata 500.
Nowy Fiat z Polski będzie oferowany w czterech poziomach wyposażenia, z trzema silnikami (1.2 benzynowy 69 KM, 1.4 benzynowy 100 KM oraz 1.3 turbodiesel 75 KM), 12 kolorami nadwozia (niektóre są pastelowe, niemetaliczne i w tych kolorach z przeszłości auto wygląda najlepiej), 9 typami felg... jeśli dodamy do tego wszystkie dostępne dodatki i akcesoria, nowy Fiat 500 może teoretycznie występować w 500 tysiącach kombinacji wyposażenia. W tym obszarze cenowym raczej żaden konkurent nie oferuje podobnych możliwości indywidualizacji samochodu. Wśród opcji jest oczywiście Bluetooth, nawigacja, podłączenie dla iPoda oraz gniazdo USB. W zespołach przednich świateł znajdują się włączone stale światła dzienne DRL – idealne dla klientów w krajach o przepisach ruchu drogowego podobnych do polskich. Początkowo w cenniku znajdą się tylko mechaniczne przekładnie 5- i 6-biegowe, dołączy do nich w późniejszym terminie półautomatyczna
skrzynia biegów. Wiadomo też, że jest gotowa wersja Abarth ze 130-konnym silnikiem turbo.
Mnie udało się przejechać kilkadziesiąt kilometrów po ulicach Turynu, autostradzie i obwodnicy miasta wersją z produkowanym w Bielsku-Białej turbodieslem. Najtrudniejsze podczas jazdy próbnej okazało się odpędzanie od samochodu Włochów, który, podekscytowani, chcieli się przy nim wszędzie fotografować. Na drodze auto zachowuje się podobnie jak Panda, zachowując niezły skok zawieszenia i skutecznie tłumiąc nierówności, aczkolwiek przechyły poprzeczne wydają się mniej głębokie. Od pierwszych chwil jazdy Fiat 500 wzbudza zaufanie i nie jest potrzebne żadne ESP (oferowane w opcji lub standardzie, zależnie od wersji), by nad nim zapanować nawet przy gwałtownym ujęciu gazu w łuku.
Stylizacja kabiny to majstersztyk, mało jest tanich samochodów, we wnętrzu których człowiek czuje się dobrze stojąc w korku. Rewelacyjnie wygląda prędkościomierz
zamontowany koncentrycznie z obrotomierzem – na dodatek rozwiązanie to okazuje się całkiem czytelne. Regulacja foteli jest trochę kłopotliwa i, co oczywiste w aucie o takich rozmiarach, z tyłu podróżować powinni albo kurduple, albo wygimnastykowane nastolatki. Ale nic to.
Od dawna nie jeździłem samochodem z segmentu A/B, którego kupno rozważałbym na poważnie – a tak się tu stało.
Sprzedaż auta zaczyna się teraz we Włoszech i Francji. Włoskie ceny wynoszą od 10500 euro za wersję podstawową do 14500 za wersje najdroższe – to oczywiście ceny podstawowe, nie uwzględniające żadnych dodatków. Pięćsetka nie jest mniejszą i tańszą Panda, a raczej małym autem typu premium, konkurencją dla Mini w niższym obszarze cenowym. Luca DeMeo, szef Fiat Auto, publicznie przyznał, że Tychy to najlepsza fabryka Fiata i że między innymi dzięki wysokiemu poziomowi jakości produkcji możliwe jest zaoferowanie Fiata 500 z 5-letnią gwarancją. Podobno już zebrano zamówienia na 50 tysięcy nowych Fiatów, których rocznie ma powstawać maksymalnie 120 tysięcy. Połowa ma trafić na rynek włoski, a sądząc po pierwszych reakcjach mieszkańców Italii, sukces jest przesądzony.
Tekst i zdjęcia: Piotr R. Frankowski