Wina kierowcy autokaru nie jest przesądzona
Prokuratura francuska chce, żeby w celu identyfikacji ofiar katastrofy polskiego autokaru, ciała wszystkich 26 ofiar poddać badaniu DNA - poinformował na konferencji prasowej w Grenoble polski konsul generalny Piotr Adamek. Jednocześnie podkreślono, że wbrew medialnym spekulacjom, nikt nie przesądza o winie 22-letniego kierowcy autobusu.
Jak poinformowano, w celu przeprowadzeniu badań DNA trzeba pobrać materiał genetyczny od członków rodzin; w związku z tym nie ma szansy na wydanie ciał jeszcze w tym tygodniu. Najwcześniej wyniki badań będą znane za 7-10 dni, wszystko zależy od tego, jak szybko zostanie zebrany i przesłany do Francji materiał genetyczny od tych rodzin, które nie przyjechały do Francji.
Strona francuska podkreśla, że decyzja ta wynika z szacunku dla zmarłych i ich rodzin. Tylko w ten sposób, zdaniem francuskiej prokuratury, będzie można na 100 proc. stwierdzić tożsamość ofiar.
Na konferencji zdementowano również informacje, jakie pojawiły się w mediach, że wina kierowcy autokaru jest przesądzona. Podkreślono, że na obecnym etapie są jedynie przypuszczenia dotyczące przyczyn wypadku. Jak przekazano dziennikarzom, "takie tezy i twierdzenia w rozmowach z francuskim prokuratorem i żandarmerią absolutnie nigdy nie wyniknęły".
Poinformowano też, że rzeczy ofiar wypadku zostaną przekazane rodzinom nie wcześniej niż pod koniec sierpnia. Kontener z rzeczami zostanie zapieczętowany i przewieziony do Polski w asyście francuskiej policji w miejsce wskazane przez stronę polską.
Obecny na konferencji wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego powiedział, że najprawdopodobniej będzie to Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie. Tam odbędzie się rozpoznanie rzeczy przez rodziny. Jak zapowiedział, obecni przy tym będą psychologowie i księża.
W wypadku polskiego autokaru w okolicy Grenoble w niedzielę rano zginęło 26 pielgrzymów, a 24 zostało rannych. Autobus, którym podróżowało 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka - wypadł na zakręcie z drogi i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dół, w dolinę rzeki. Grupa od 10 lipca pielgrzymowała po sanktuariach maryjnych w Europie. (PAP)