Wielki przekręt na Rajdzie Polski
Świetna organizacja, fantastyczna postawa kibiców, wielkie ściganie - tak wyglądał zakończony w niedzielę zwycięstwem Fina Mikko Hirvonena Rajd Polski. Wielkie ściganie? Nie do końca. Chwilami zmieniało się ono w "wielki przekręt".
W ekipie Forda szef zespołu Malcolm Wilson nakazał Jarri-Matti Latvali, by ten nie naciskał za mocno na Hirvonena, walczącego o tytuł mistrza świata z Sebastianem Loebem. I młodszy z Finów zgodnie z poleceniem nieco zwolnił. - Nie ma sensu rywalizować z Mikko - 23-letni zawodnik.
Sztuczki Forda są jednak niczym przy tym, czego dopuścił się Citroen. Po wypadku Loeba nałożono na niego 20-minutową karę, co spowodowało, że Francuz spadł w klasyfikacji generalnej na odległe miejsce. By ułatwić mu przedzieranie się na wyższe lokaty postanowiono poświęcić kierowców juniorskiego zespołu Citroena.
Jewgienija Nowikowa dzięki poleceniu zespołu Loeb wyprzedził bardzo szybko. Natomiast Conradowi Rautenbachowi nakazano na jednym z odcinków... zatrzymać się na 13 minut. Kibice zgromadzeni na trasie nie mogli uwierzyć, że zawodnik z Zimbabwe zamiast się ścigać po prostu sobie stoi. A on odstał swoje, oddał miejsce Loebowi i ruszył dopiero, gdy Francuz wyprzedził go w klasyfikacji generalnej o 3,3 sekundy.
- Jako człowiek kochający sport jestem oburzony zachowaniem Citroena - mówi "Faktowi" Krzysztof Hołowczyc, który w Rajdzie Polskim zajął szóste miejsce. - Jednak gdybym jako zawodnik dostał polecenie, by przepuścić kolegę, musiałbym to zrobić - dodaje.
WP.PL/Fakt