Polska policja będzie testować jeden z najnowszych systemów fotoradarów na świecie. Fotoradary będą same odczytywać numery rejestracyjne pojazdów i sprawdzać w policyjnych bazach danych, czy auta są kradzione lub czy ich właściciele są poszukiwani listami gończymi – pisze dziennik "Polska".
Urządzenie jest pomysłu polskich informatyków z firmy Idea Projekt Produkt, specjalizującej się w projektowaniu sieci komputerowych. Jak dowiadujemy się z gazety, kamera zamontowana na słupie filmuje przejeżdżające pojazdy i przesyła obraz do komputera. Komputer wyposażony w zaawansowane oprogramowanie odczytuje numery rejestracyjne, łączy się z policyjną bazą danych i sprawdza, czy kierowca nie jest poszukiwany.
Jak pisze Polska, gotowe raporty drogą radiową przesyłane mogą być do radiowozu policyjnego. Funkcjonariuszom z patrolu na monitorze wyświetla się informacja o każdym pojeździe: np. ile razy kierowca był zatrzymywany i za jakie przewinienia.
Podobne systemy działają już w Anglii, Niemczech i Francji, jednak są bardzo drogie, ponieważ punkt kontrolny jest połączony światłowodami z centralnym komputerem. Położenie takiego kabla kosztuje nawet ponad sto euro za metr. Dlatego stać na to tylko najbogatsze kraje – pisze dziennik.
System stworzony przez polskich informatyków nie wymaga takich kosztów. Sygnał między kamerą, komputerem a radiowozem policyjnym przesyłany jest za pomocą sieci komórkowej. Kamery można więc ustawić przy każdej drodze, gdzie jest zasięg sieci GSM.
Nowe urządzenie ma kosztować od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Tradycyjny fotoradar kosztuje około 50tys. zł.