Wielki apetyt Yeti
Usterki: 0
Kontynuujemy test długodystansowy Skody Yeti Ambition z benzynowym silnikiem 1.8 TSI o mocy 160 KM i napędem 4x4. Jednostka zapewnia autu bardzo dobrą dynamikę, ale nic za darmo. Pozytywne wrażenia z jazdy są okupione wysokim zużyciem paliwa. Przez chwilę sądziłem, że na naszej liście pojawi się pierwsza usterka, ale wizyta w serwisie rozwiała wszelkie wątpliwości.
Prawdą jest, że dane producenta i wyniki testowego pomiaru zużycia paliwa na dystansie 100 km mogą niewiele się różnić. Niestety, w przypadku podróżowania na krótkich trasach są zupełnie inne. Jeżeli odległość, którą muszę pokonać np.: z domu do pracy jest niewielka, zużycie paliwa musi być o wiele wyższe od tego, które deklaruje producent.
Z domu do pracy mam równe 5 km. Oznacza to, że prawie całą trasę pokonam na zimnym silniku, który spala na pierwszych kilometrach o wiele więcej paliwa. Im niższa temperatura zewnętrzna, tym gorszy będzie wynik. Najgorszy oczywiście zimą. Warto wziąć to pod uwagę kupując auto. Jeśli eksploatujemy go na krótkich trasach w mieście, uzyskujący niskie wyniki spalania samochód w codziennej eksploatacji może okazać się paliwożerną bestią.
W przypadku testowanej przez nas Skody Yeti producent deklaruje spalanie w mieście na poziomie 10,1 l/100 km. Na razie nie udało się zejść poniżej 10,9 l/100 km. Pokonanie pierwszego kilometra przez centrum miasta po nocnym postoju wiązało się ze średnim zużyciem na poziomie 31,5 l/100 km. Na pomiarowym odcinku 5 km średnie zużycie paliwa wyniosło 13,9 l/100 km przy temperaturze zewnętrznej 7 stopni Celsjusza.
W tej wersji silnikowej trudno nazwać Yeti samochodem oszczędnym. Wysokie wyniki spalania notuje również na trasie, nawet 12,4 l/100 km.
Co ciekawe, jednostka 1.8 TSI nie jest tak paliwożerna, gdy pracuje pod maską innych modeli Skody. Dotyczy to jednak samochodów z napędem tylko na przednią oś, jeżdżących na węższych niż wielka stopa Yeti oponach. Opory działania napędu 4x4 w połączeniu z oponami 225/70 R17 i niezbyt aerodynamicznym kształtem karoserii muszą dawać taki efekt.
Przy stanie licznika 7456 km pojawił się drobny mankament: nie działa gniazdo zapalniczki. Sprawne jest za to gniazdko w bagażniku, ale podłączenie do niego nawigacji mijałoby się z celem. Umawiamy auto na wizytę w autoryzowanym serwisie Skody w Gdańsku, obsługiwanym przez firmę Plichta. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że nie muszę na nic czekać.
Biuro serwisu ma trzy stanowiska, przy każdym monitor z informacją o umówionych na daną godzinę samochodach. Odnajduję numer rejestracyjny naszej testówki i już po chwili auto jest w warsztacie.
Aby nie było tak łatwo, oprócz zepsutej zapalniczki zgłaszam jeszcze problem ze zbyt słabo działającym podczas manewrowania wspomaganiem. Poczekalnia z gazetami i kawą oraz widoczny przez wielką szybę czysty warsztat z równo przypiętymi do ścian narzędziami sprawiają dobre wrażenie. Okazuje się, że przyczyną „awarii” jest przepalony bezpiecznik. Mechanicy sprawdzają jeszcze wspomaganie kierownicy, wykonują krótką jazdę próbną i podłączają samochód do komputera. Nic nie znajdują, bo wspomaganie kierownicy od początku działa prawidłowo. Od chwili wjechania na parking do opuszczenia bram serwisu ze sprawnym gniazdem zapalniczki mija dokładnie 14 minut.
WP: Marek Wieliński